piątek, 5 lipca 2019


Joel Egloff 

CZŁOWIEK, KTÓREGO BRANO ZA KOGOŚ INNEGO 

Być człowiekiem z twarzy podobnym do każdego. Przekleństwo, czy błogosławieństwo? Brak wyraźny swojej tożsamości nie jest dla głównego bohatera jakimś poważnym problemem. Traktuje swoje życie jak zbiór przypadkowych ról, w których, choć jest kiepskim aktorem, zostaje wciąż obsadzany. Bycie branym za zbira - proszę bardzo, bycie zaginionym mężem i ojcem nieswoich dzieci - nie ma problemu. Irytują go jedynie listy, które listonosz mu wciska, choć to nie on jest ich adresatem. Śmieszne? Nie za bardzo. Ale w kafkowskim klimacie. I za to duży plus. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz