Dymitry Glukovsky
CZAS ZMIERZCHU
Chwilowo z braku innych zleceń zawodowy tłumacz, który na co dzień zajmuję się tłumaczeniem instrukcji obsługi zagranicznych urządzeń dostaje tajemnicze zlecenie przetłumaczenia XVI-wiecznego manuskryptu. Tekst, który dostaje partiami jest zapisem pamiętnikarskim hiszpańskiego mnicha Diega de Landy, który uczestniczy w niebezpiecznej wyprawie po święte księgi Majów. Podczas wyprawy w tajemniczych okolicznościach giną kolejno poszczególni członkowie wyprawy, a towarzyszący im indiańscy przewodnicy zaklinają, by zawrócili z drogi. Mamy zatem kawałek niezłej literatury przygodowej, ale gdy świat z pamiętnika zaczyna przenikać do współczesnego obrazu Moskwy fabuła jakby zatraca swój fascynujący bieg i przechodzi w filozoficzno-religijne dywagacje, które najlepiej obchodzić szerokim łukiem. Wiadomo, to Majowie przewidzieli koniec świata. Gdzieś to już słyszałem. Dlatego nie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz