środa, 3 lipca 2019


Jocelyne Saucier

PTAKI PADAŁY DESZCZEM 

To co na pewno zapamiętam z tej książki to porażający obraz wielkich pożarów lasów w Ontario. Trudno uzmysłowić sobie jak wielkim żywiołem jest ogień, który ogarnia i pożera wszystko co znajduje się na jego drodze: drzewa, domy, zwierzęta, ludzi. Nie ma przed nim praktycznie ucieczki. Są jednak tacy, którym udało się przejść przez to piekło, na przykład Ted Boychuck. Czy po siedemdziesięciu latach można trafić na ślad jego historii? 
Jednak główna warstwa fabularna to historia przyjaźni Toma i Charliego, dwóch odludków, samotników, którzy przed jazgotem życia ukryli się w głębi puszczy. Tam mają wszystko, co jest im potrzebne do szczęścia. Przede wszystkim święty spokój. Zostanie on jednak zakłócony gdy niespodziewanie pojawią się dwie kobiety. Wpierw fotografka szukająca śladów po historycznych pożarach, potem zaś staruszka Marie-Deseigne, która prawie całe dorosłe życie spędziła w szpitalu psychiatrycznym. Czy ta czwórka odnajdzie dla siebie swoje nowe role i nowe miejsce w świecie? Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz