piątek, 12 lipca 2019



Zygmunt Miłoszewski

GNIEW 

Prokurator Teodor Szacki znów w akcji. Tym razem w scenerii Olsztyna i warmińskiego pojezierza prowadzi sprawę dotyczącą odnalezienia ludzkiego szkieletu w starym poniemieckim bunkrze przy szpitalu miejskim. Wbrew jednak przypuszczeniom nie jest to trup z czasów II wojny światowej, ale zwłoki, które ktoś stosunkowo niedawno całkiem precyzyjnie wyczyścił z tkanki mięsnej. W śledztwo uwikłana zostaje nastoletnia córka Szackiego, a on sam będzie musiał zdecydować się, na działanie zupełnie niezgodne z etyką jego zawodu. 
Dwie rzeczy pozostaną mi po lekturze tej książki: odkrycie, że Olsztyn to ciekawe i inspirujące miasto oraz wstręt do środków chemicznych służących do czyszczenia rur kanalizacyjnych. Książka jest też pożganiem z jej głównym bohaterem Szackim. Chociaż, przedziwne zakończenie, w którym tak na prawdę nie wiadomo o co chodzi (można poczytać sobie bogate w insynuacje fora internetowe na ten temat) zostawia jeszcze jakąś lekko uchyloną furtkę dla przebogatej wyobraźni autora. 




Zygmunt Miłoszewski

ZIARNO PRAWDY

Druga część z serii sensacyjno-kryminalnych opowieści o prokuratorze Teodorze Szackim. Mamy tu zabytkowy Sandomierz, historię XVIII - wiecznego obrazu z katedry przedstawiającego domniemane rytualne mordy dokonywane przez Żydów na porwanych dzieciach i śmierć cenionej działaczki społecznej. Ponadto, jak w każdym małym miasteczku panuje zmowa milczenia swoich, którzy nie ujawniają tajemnic obcym. Ale nieco arogancki i pewny siebie prokurator z Warszawy będzie potrafił przebić się przez te schematy. Świetny kryminał, doskonała intryga i dreszczyk emocji związany z cieniami Żydów wędrujących po zmroku po zabytkowych uliczkach Sandomierza. Rewelacja. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz