niedziela, 18 grudnia 2022









Saša Stanišić

SKĄD

Tytuł książki Sašy Stanišića powinien mieć znak zapytania: "Skąd?" Cała ta autobiograficzna opowieść jest w zasadzie jednym wielkim pytaniem, które autor zadaje sam sobie: skąd pochodzę? Jak sam pisze urodził się w deszczowy dzień 7 marca 1978 roku w Visegradzie nad Driną. Jako młody chłopak dorastał w Jugosławii i czuł się Jugosłowianinem. Wojna, która rozpętała się na Bałkanach w 1992 roku zmieniła wszystko. Wraz z rodzicami został zmuszony do ucieczki z kraju i wyjazdu do Niemiec, do Heidelbergu. Tu musiał określać swoją tożsamość na nowo. Dla Niemców był jedynie kimś, kto ma ,,śmieszne znaczki” nad nazwiskiem. Po latach, jako dojrzały mężczyzna wraca do Bośni, by odszukać swoje korzenie. Stanišić przyznaje, że jego pochodzenie najlepiej określają obie babki (jedna Serbka, druga bośniacka muzułmanka), a zwłaszcza matka ojca, czyli Kristina. To też opowieść o jej życiu, o odwadze, śmiałości, o tym jak, niczym szef lokalnej mafii, rządziła całą rodziną. 

Autobiografia jest dość trudna w odbiorze, składa się z wielu obrazków, reminiscencji, przemyśleń. Gdzieś w głębokim tle jest też okrucieństwo wojny w Bośni i jej bezsens. A jednocześnie jest to też zarys świata rodzinnych historii, niezwykłych tradycji i zwyczajów, gdzie realia mieszają się z legendami. Bonusem książki jest niebanalne zakończenie, do tworzenia którego autor zaprasza samego czytelnika. Sami możemy stworzyć opowieść i ją zakończyć.

Myślę, że duże brawa należą się też tłumaczce Małgorzacie Gralińskiej, która nie miała łatwego zadania tłumacząc z języka niemieckiego historię pełną serbsko-bośniackich zawiłości.

środa, 7 grudnia 2022

 











Paul Evans

DOSKONAŁY DZIEŃ

Czy można naprawić swoje życiowe błędy wiedząc ile zostało nam jeszcze czasu do końca naszego życia? Na tej kanwie opiera się książka Paula Evansa ,,Doskonały dzień". Robert Harlan ma kochającą żonę, małą córeczkę i perspektywy awansu w pracy. Wszystko jednak się zmienia, gdy z hukiem zostaje zwolniony z pracy w stacji radiowej. Popada w depresję z której próbuje go wydobyć żona Allyson. To ona namawia go, by spełnił swoje marzenia i został pisarzem. Robert pisze książkę, która de facto opowiada o przeżyciach Allyson. Niespodziewanie powieścią jest zainteresowane poczytne wydawnictwo, które chce wypromować książkę Roberta na bestsellerowy hit. Życie Harlana jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki gwałtownie się przemienia. Czy jednak osobisty sukces i szczęście będzie tożsame ze szczęściem rodzinnym? Czy sława i pieniądze nie zagubią tego, co w życiu jest najważniejsze, czyli relacji z najbliższymi? Czy jedyny ratunek może nadejść prosto z nieba?

Powieść wydaje się być schematyczna, a koniec łatwy do przewidzenia. Jednak ta cała prostota ma w sobie niezwykły urok, a wartka akcja i krótkie rozdziały sprawiają, że książka wciąga i czyta się ją bardzo szybko. Interesujące może być pytanie: na ile zapisane w powieści historie mają autobiograficzne odzwierciedlenie? Jak na książkę zareagowała Keri, żona Evansa, której ta powieść jest zadedykowana? 

Warto po tę książkę sięgnąć, żeby poprawić sobie nastrój, zwłaszcza przed świętami Bożego Narodzenia.

wtorek, 6 grudnia 2022









Allen Eskens

POGRZEBANE ŻYCIE 

Ciekawy koncept: czy studencka praca zaliczeniowa z zajęć z biografii może odmienić czyjeś życie? A może nie tylko jedno? Joe Talbert nie ma łatwego życia: matka alkoholiczka, autystyczny brat i finansowe problemy, które pod znakiem zapytania stawiają dalsze studiowanie na Uniwersytecie w Minnesocie. Niewinnie zapowiadająca się praca zaliczeniowa  zawiedzie Joe do domu opieki w Richfield gdzie pozna Carla Iversona, więźnia cierpiącego na raka trzustki. Iverson odsiedział trzydzieści lat w izolatce więziennej będąc oskarżonym i skazanym za gwałt i morderstwo popełnione na nastoletniej dziewczynie. Będący już na progu śmierci staruszek obiecuje Joemu wyjawić prawdę o swoim życiu. Od tego momentu zaczyna się fabularna jazda bez trzymanki. 
Książka wciąga i czyta się ją ekspresem, choć fabuła i jej zakończenie jest łatwe do przewidzenia. Autor Allen Eskens, uczestnik letniego kursu dla młodych pisarzy stanu Iowa, odrobił bardzo dobrze zadanie domowe i stworzył zgrabną powieść kryminalną trzymającą się wszystkich klasycznych schematów. Mamy tajemnicę, niewyjaśnioną zbrodnię, podwójne dno, podkręcane tempo i zwroty akcji. Na wyróżnienie zasługuje rozbudowany portret socjologiczny głównego bohatera. To duży plus. Dzięki temu książka z pewnością zasługuje na miano interesującej i godnej polecenia.

piątek, 25 listopada 2022

 








Nina George

KSIĘGA SNÓW

Historia Henrego, Sama i Eddie. Po części także Meddie i Mariefrance. Każde z nich (może poza 13-letnim Samem) patrzy w swoją przeszłość i czegoś żałuje. Dopiero nieszczęśliwy wypadek Henrego i to, że pozostaje w śpiączce staje się pretekstem do odkrywania przez bohaterów powieści prawdy o prawdziwym szczęściu. Podróż w poszukiwaniu miłości utkana jest z wewnętrznych monologów, retrospekcji, filozoficznych przemyśleń, alternatywnych zdarzeń. Odbywa się w konwencji snu gdzieś na granicy życia i śmierci. Nie jest to może zbyt porywająca fabuła, ale nadzieja, która niczym cienka niteczka wisi nad losami Henrego, a także Meddie jest tym, co nie pozwala oderwać się od lektury. 

Dużo mądrości w tej książce. Dużo też żalu do tego, czego nie da się już odwrócić, naprawić, przeżyć raz jeszcze. 

,,Księga snów" to jedna z tych książek, którą po skończeniu czytania trudno tak od razu odłożyć na półkę. Ta powieść zostaje na dłużej z czytelnikiem.

poniedziałek, 7 listopada 2022


 






Magdalena Okraska

NIE MA I NIE BĘDZIE


,,Nie ma i nie będzie" - to dołujący wręcz tytuł, który sugeruje, że optymizmu w tej lekturze nie należy się spodziewać. Magdalena Okraska podjęła się całkiem interesującej misji zwiedzenia i opisania miast, osiedli które za czasów PRL-u tętniły życiem, a teraz po zamknięciu kopalni, czy kombinatów - molochów zamierają i niszczeją. Autorka opisuje m.in. Wałbrzych, Tarnobrzeg, Myszków, Włocławek, Ozorków, Będzin. Schemat opisów jest bardzo podobny. Była kiedyś fabryka, która zatrudniała tysiące pracowników, powstawało osiedle z wielkiej płyty, przedszkole, stołówki, kino. Nastała gospodarka rynkowa, zakład upadł, stołówki zlikwidowano, kino zamknięto. Nie ma nic poza blokowiskiem i sklepami ,,Żabki". Młodzi uciekają z takich miejsc, zostają sami emeryci. Taki obraz wyłania się niemal z każdej relacji - wycieczki.

W tych wszystkich opowieściach zabrakło mi odrobiny reporterskiego zacięcia, intrygujących historii ludzi, którzy choćby jak pan Zbyszek z Wałbrzycha mają rzeczywiście coś interesującego do wspominania. Na marginesie ,,Nie ma i nie będzie - węgla. Wałbrzych" to najciekawszy rozdział całej książki. To, że autorka przemoczyła sobie buty podczas włóczęgi i znalazła adres pani, która już nie żyje i która mogła mieć coś interesującego do opowiedzenia jest już dla mnie jako czytelnika mniej ciekawe. Trochę szkoda, bo tematyka mnie zainteresowała i zachęciła do lektury. Niestety z książki niewiele wyniosłem, poza dołującym przekonaniem, że dobrze to już było kiedyś i lepiej nigdy nie będzie.

piątek, 4 listopada 2022


 






Serhij Żadan

HYMN DEMOKRATYCZNEJ MŁODZIEŻY

Według opisu z okładki ,,Hymn demokratycznej młodzieży" to liryczna opowieść o okrutnej, a niekiedy zabawnej rzeczywistości postsowieckiej Ukrainy. Na ten opis dałem się ,,złapać" w czytelnicze sidła i przyznać muszę, że nie żałuję tego ani trochę. Ten groteskowy hymn Serhija Żadana niczym punckowo-rockowa ballada wiedzie po meandrach autorskiej myśli, która próbując oddać realia współczesnego życia gdzieś w okolicach Charkowa ucieka w przeróżne przemyślenia, opisy, dygresje, zasłyszane historyjki i wspomnienia w sześciu opowiadaniach zawarte. Bywa to wszystko  niekiedy przegadane, ale też i pourywane, niedokończone, czasem przynudnawe, ale też i zabawne do rozpuku. Szybka akcja, migawki, skojarzenia i przydługie wywody zdaje się donikąd nie prowadzące. A jednak to wszystko ma swój koloryt i przykuwającą uwagę  myśl przewodnią: jak się odnaleźć w realiach współczesnego świata, w tym na wpół dzikim, na wpół karykaturalnym wymiarze wolnorynkowej gospodarki rodzącej się na gruzach postsowieckiego społeczeństwa. 

Autorowi jestem ogromnie wdzięczny za opis biznesowych perypetii braci Lichujów i wyprawy ich siostrzeńca Iwana na ekumeniczny kongres do Budapesztu. Dawno już tak się nie uśmiałem jak podczas tej lektury.

wtorek, 25 października 2022


 






Anna Szyszko-Grzywacz

ŁAGIERNICZKA

,,Łagierniczka" to zapis osobistych wspomnień Anny Szyszko vel Anna Norska z pobytu łagierniczego w Workucie w latach 1945-1956. Jako młoda łączniczka AK została aresztowana przez sowieckich żołnierzy podczas obławy pod Wilnem. Przeszła odważnie przez śledztwo i więzienie w Wilnie, a potem na Łubiance w Moskwie. Została skazana na 20 lat katorgi i odesłana bydlęcym wagonem na daleką, zimną północ. Przeszła przez prawdziwe lodowe piekło, gdzie ludzi niszczył nie tylko surowy klimat, ale przede wszystkim ciężka praca w kopalniach. We wspomnieniach Anny przerażający obraz nieludzkich warunków egzystowania więźniów miesza się z opowieściami o drobnych przyjemnościach, radościach i niezwykłych przyjaźniach, które się wówczas rodziły.
 
Trudno oceniać osobiste zapiski dające wyobrażenie o  rzeczach, o których przez całe dziesięciolecia panowało tabu. Powieść ,,Łagierniczka" nie jest literaturą z gatunku "wysokich lotów". Choć wspomnienia są dość obszerne, często podawane są dość chaotycznie, a opisy osób i niektórych wydarzeń mieszają się i można się pogubić w ich zrozumieniu. Cóż, to tylko i aż tylko wspomnienia... Czytając je ma się wrażenie słuchania długiej opowieści starszej już osoby, dla której osobiste przeżycia i uczuciowe doznania mają ważniejszą rangę od faktów i detali o znaczeniu dokumentalnym. Niewątpliwie dużym atutem książki są załączone fotografie robione ukradkiem w Workucie przez późniejszego męża Anny.

wtorek, 18 października 2022

 








Tomasz Maćkowiak

BYŁAM KATOLICKIM KSIEDZEM

Prowokacyjny tytuł, to tylko haczyk zachęcający do zagłębienia się w lekturę obszernego reportażu o losach podziemnego kościoła katolickiego w Czechosłowacji w czasach komunistycznej dyktatury. Tomasz Maćkowiak z drobiazgową dociekliwością i dziennikarskim zacięciem próbuje opisać tragiczne losy prześladowanego przez komunistów katolickiego duchowieństwa. Jednocześnie podejmuje próbę dotarcia do Ludmiły Javorovej, która potajemnie, w warunkach funkcjonowania podziemnego kościoła została w 1970 roku wyświęcona przez biskupa Felixa Davidka na księdza. Tak na prawdę jest to bardziej opowieść o samym Davidku i stworzonej przez niego wspólnoty Koinotes niż o Ludmile Javorovej i jej kapłańskiej posłudze. 

Ponieważ książka napisana jest w lekkim stylu reporterskim pochłania się ją dość szybko. Historia zaczyna się od kufla piwa w praskiej kawiarni, a kończy poczęstunkiem po spotkaniu na cmentarzu. Tak jak to bywa tylko w Czechach.

środa, 5 października 2022








Thomas Rydahl 

EREMITA

Jak wynika z opisu na okładce  ,,Eremita" Thomasa Rydahla to najlepszy skandynawski kryminał z 2015  roku. Trudno jednak w tej książce szukać klimatu detektywistycznych powieści z północy Europy. Zaskakująco akcja powieści dzieje się na gorejących w słońcu hiszpańskich wyspach kanaryjskich. Główny bohater Erhard Jorgensen, to duński outsider, który zaszył się na tych rajskich wyspach w poszukiwaniu samotności i zapomnienia o swoim dawnym życiu. Egzystencja Jorgensena - taksówkarza i stroiciela fortepianów mogłoby sobie upływać monotonnie i bez emocji, gdyby nie zaczął wtykać nosa w sprawy, które w zasadzie nie powinny go obchodzić. Zaintrygowało go znalezienie zwłok martwego noworodka w samochodzie na plaży. Policja zadziwiająco szybko chce zamknąć dochodzenie. To nie daje spokoju duńskiemu taksówkarzowi, który zaczyna własne śledztwo i wplątuje się w coraz gorsze bagno tragicznych wypadków. 

Opis fabuły, który streściłem brzmi o wiele lepiej niż jest faktycznie. Akcja rozwija się bardzo powoli. Autor częstuje czytelnika mnóstwem drobiazgowych opisów, zaplątaniem wątków, niezbyt zrozumiałych decyzji, które podejmuje staruszek - Jorgensen. Jednak w miarę zbliżania się do finału pewne rzeczy zaczynają się wyjaśniać, a skomplikowana narracja nareszcie zaczyna nabierać sensu i tempa. Drażni jedynie ,,superbohaterstwo" Erharda Jorgensena, który (bez spoilerowania) zawsze wychodzi cało z najtrudniejszych opresji i beznadziejnych sytuacji.  Pytanie: tylko dlaczego on to robi? Dlaczego pcha nos w nie swoje sprawy? Może dlatego, że jak sam przyznaje na końcu: ,,Jestem po prostu starym człowiekiem, który nie ma nic innego do roboty".

czwartek, 15 września 2022

 








Riley Sager

WRÓĆ PRZED ZMROKIEM

Niektóre książki potrafią tak wciągnąć w fabułę, że pochłania się je na jednym oddechu. ,,Wróć przed zmrokiem" to właśnie taki przypadek. 

Trzydziestoletnia Maggie otrzymuje w spadku po ojcu rezydencję w Baneberry Hall. Jedzie zatem odwiedzić ową posiadłość, w której ćwierć wieku wcześniej spędziła ze swoją rodziną zaledwie dwadzieścia jeden dni. Zdaniem jej ojca dom był nawiedzony przez duchy i dlatego stamtąd musieli uciekać. Opisał to wszystko w książce, która stała się dochodowy bestsellerem. Maggie musi zmierzyć się zarówno z przeszłością, jak i teraźniejszymi problemami na które natrafia odwiedziwszy tajemniczą rezydencję. Co jest prawdą, a co fikcją? Co takiego wydarzyło się dwadzieścia pięć lat temu, że musieli w nocy uciekać z domu i nigdy do niego już nie wrócili? 

Autor bardzo zręcznie buduje napięcie prowadząc dwie równoległe historie: teraźniejszą z Maggie i przeszłą zapisaną na kartach powieści ojca. Jest w tym wszystkim dreszczyk emocji i wartka akcja. Zagadka goni kolejną zagadkę, a czytelnik dostaje to, co lubi najbardziej, czyli tajemnicę skrywającą się za dziwnymi odgłosami i zjawiskami czyhającymi w ciemnościach starego domu.

Dałem się zwieść autorowi i do końca nie wiedziałem w jakim kierunku podąża fabuła. Trudno było nawet domyślić się zakończenia. To duży plus. Zastanawia mnie tylko pewne założenie, że pięcioletnie dziecko zupełnie nic nie pamiętało z dość ważnych zdarzeń, które  miały wpływ na jego całe dalsze życie. Druga uwaga to tytuł: ,,Wróć przed zmrokiem". Trudno mi znaleźć odpowiedź do czego miałby on nawiązywać. Na szczęście podtytuł: ,,Każdy dom skrywa jakąś historię" wyjaśnia już wszystko.









Julia Jakowlewa 

CZERWONY JEŹDZIEC

Kontynuacja przygód leningradzkiego milicjanta Zajcewa z książki ,,Towarzyszu mój". Tym razem Zajcew zostaje oddelegowany do nietypowej sprawy tajemniczego zgonu rasowego konia wyścigowego Pierniczka. To, że przy okazji zginął także jeździec - niejaki Perłowy wydaje się nikogo w milicji nie obchodzić. Nikogo oprócz Zajcewa, który nie nawykł odpuszczać sobie sprawy, którą się zajmuje. 

Pierwsza część ,,Towarzyszu mój" zachwyciła mnie swoją oryginalnością i społeczno-obyczajowym tłem leningradzkiego życia w dobie stalinowskiego terroru. Niestety ,,Czerwony jeździec" jest już tylko wytworem wtórnym z niezbyt porywającą akcją i przydługimi wywodami starych kawalerzystów rozpamiętujących carskie czasy. 

Zajcew wyrusza w delegację na południe Związku Radzieckiego w kraj doniecki, który według propagandy sowieckiej mlekiem i miodem płynie. Jest rok 1931, a komunistyczne rządy dosłownie rujnują ,,spichlerz Europy" powodując widmo klęski głodu. Zajcew zderza się na prowincji z brutalną rzeczywistością, jakże odmienną od tego o czym piszą gazety. Na dodatek towarzyszką jego podróży jest ideowa komunistka Zoja. Wszystko to jest o wiele ciekawsze od głównego wątku, którym miało być śledztwo w sprawie Pierniczka. W ogóle nie za bardzo uwierzyłem w sens całej kryminalnej intrygi, tak jakby książka była zupełnie o czymś innym. Dobry milicjant Zajcew za wszelką cenę i na przekór ponurym czasom stara się być uczciwy, dobry oraz empatyczny. Trochę to za bardzo naciągane... 

Mimo wszystko, nie uważam czasu spędzonego na tej lekturze za stracony. Bez zachwytu, ale z szacunkiem dla autorskiego trudu.

wtorek, 16 sierpnia 2022








Marek Krajewski

DEMONOMACHIA

Podziwiałem Marka Krajewskiego za cykl kryminalnych historii o Eberhardzie Mocku i o Edwardzie Popielskim. Niestety "Demonomachia" już mojego entuzjazmu nie wzbudziła. Wydaje się, że użyty przez autora przepis na dobrą powieść, choć skrupulatnie wypełniony, w tym przypadku nie zadziałał. Mamy tu galicyjskie klimaty końca XIX wieku, opisy krakowskich ulic i podwórek, społecznych kontrastów, żydowskie tradycje, mistycyzm, a na deser dybuki i demony. Główny bohater Stafan Zborski, podczas wydawałoby się niewinnej gimnazjalnej zabawy w wywoływanie duchów ściąga na siebie siły nieczyste, które zaczynają go prześladować. Stefan postanawia jednak walczyć z demonami, chce nawet zostać egzorcystą. Wychodzi mu to średnio i tylko profesor Auerbach wyciąga ku niemu pomocną dłoń oferując zatrudnienie przy niecodziennym procesie  sądowym w gminie żydowskiej, a dotyczącym rzekomego opętania Racheli Ostersetzer przez dybuka.     

Odniosłem wrażenie, że autor zgromadził bardzo bogaty zasób wiedzy na temat żydowskich tradycji religijnych, kabalistycznych teorii i legend o dybukach. Chciał to wszystko upchnąć w fabularny wątek kryminalny, ale coś jakby w tym połączeniu nie zaskoczyło. Powieść czyta się z pewnym mozołem, tak jakby cała intryga powstała nieco na siłę, tylko po to by udowodnić tezę o matematycznej prawidłowości działania żydowskiego dybuka. Czuję lekkie rozczarowanie, choć chylę czoła za wzbogacenie mojej wiedzy o religijnych zwyczajach żydowskiej społeczności, która kiedyś była częścią galicyjskiego krajobrazu. 

wtorek, 2 sierpnia 2022


 






Heather Morris

TRZY SIOSTRY

Siła więzów rodzinnych daje moc przetrwania najgorszych momentów życiowych. Historia trzech sióstr: Cibi, Magdy i Livi - słowackich Żydówek, które przeżyły piekło obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Wbrew moim obawom nie była to kolejna książka o okrucieństwach, eksterminacji i nieludzkich torturach stosowanych przez nazistów w obozach koncentracyjnych. Autorka Heather Morris skupia się na opisie ludzkiego życia, na historii rodzinnej trzech sióstr, którym przyszło dorastać w czasie II wojny światowej. Ich wzajemna siostrzana miłość oraz przysięga jaką złożyły kiedyś ojcu, że będą się sobą na wzajem opiekować dała im siłę do przeżycia koszmaru obozu koncentracyjnego. Zakończenie wojny nie było jednak końcem ich udręki. Nie mają już domu, nie mają dokąd wracać. Tylko nowopowstałe państwo Izrael wydaje się jedynym przyjaznym miejscem w którym mogą od nowa rozpocząć swoje życie.  
Opisy autorki, która zebrała relacje świadków tej niezwykłej historii są niekiedy fragmentaryczne, skupiające się na pewnych szczegółach, pomijających ogólne tło wydarzeń. Takie są jednak opowieści przekazywane w rodzinach z pokolenia na pokolenie. To nie relacja historyka, ale sfabularyzowana opowieść niosąca piękne przesłanie nadziei.

środa, 27 lipca 2022


 






Julia Jakowlewa

TOWARZYSZU MÓJ


Moda na retro kryminały dotarła także i do Rosji. Julia Jakowlewa zanurza się w mroczne lata komunistycznego terroru doby stalinowskiej.  Podpaść wszechwładnemu aparatowi bezpieczeństwa OGPU może każdy, nawet najbardziej oddany milicjant leningradzkiego  wydziału kryminalnego - towarzysz Zajcew. Ratuje go jedynie to, że jest wybitnym specjalistą, który może rozwiązać ponurą zagadkę serii dziwacznych morderstw, w których ofiary są dziwnie stylizowane w artystyczne pozy. Zajcew zabiera się ostro do pracy i czuje, że rozwiązanie zagadki jest bardziej skomplikowane niż to się wydaje jego przełożonym. Na domiar złego, jego dawni koledzy z pracy odsuwają się od niego podejrzewając, że OGPU nie wypuściło go z więzienia tak bezinteresownie. 

To, co mi się w tej kryminalnej powieści podobało najbardziej, to realizm sytuacyjny. Te wszystkie opisy życia leningradczyków w latach 30-stych minionego wieku, mieszkania komunalne, walka o przetrwanie, zdobycie czegokolwiek, dewastacja społeczna i gospodarcza jaką przyniosła rewolucja komunistyczna w Rosji. Opisy nie wybielają ponurego czasu, ale pokazują też ludzkie tęsknoty za normalnością, za zaspokajaniem zwykłych potrzeb:  przyzwoitości, miłości, życia kulturalnego. Akcja kryminalna, choć równie ciekawa i wciągająca jest tylko lejtmotywem dla powieści o codziennych zmaganiach się towarzysza Zajcewa z prozą komunistycznego życia w Sowieckiej Rosji. Dla mnie to wielki plus i ukłon szacunku dla twórczości pisarskiej Julii Jakowlewowej.

czwartek, 21 lipca 2022

 

Michael Honig

OSTATNIE DNI WŁADIMIRA P.

Władimir Władimirowicz już nie rządzi Rosją. Z uwagi na pogarszającą się demencję starczą został odsunięty od władzy i zamknięty na pilnie strzeżonej daczy pod Moskwą. Wbrew jednak intrygującemu tytułowi nie jest to powieść o agonii despoty, którego nie wymienia się z nazwiska ani razu na kartach tej powieści. Głównym bohaterem jest Nikołaj Iljicz Szermietiew – pielęgniarz, który opiekuje się zniedołężniałym starcem. To on, po sześciu latach wzorowej, nienagannej służby, przymuszony sytuacją rodzinną, zaczyna z zaskoczeniem odkrywać prawdę o wszystkich machlojkach i pokątnych interesach, które mają miejsce na daczy. 

Powieść Michaela Honiga nie odsłania przed czytelnikiem żadnych tajemnic kremlowskiej machiny władzy. Wszystko, o czym autor pisze między dialogami jest nam doskonale znane.  Jak hamletowskie cienie w rezydencji pojawiają się zjawy: Koljakowa - skorumpowanego biznesmena budującego autostrady wokół Moskwy, Monoarowa, zaufanego kagiebisty do zadań specjalnych, oligarchy Trikowskiego, który przy pomocy imperium medialnego próbuje zdobyć władzę, starego komunisty - ideologa Raszczewa. Oprócz tego mamy pogląd na małych kombinatorów, czyli obsługę rezydencji: gospodynię Galinę Barkowską, kucharza Stiepanina, szefa ochrony Artura Łukaszwili, ogrodnika Goriewa i kierowcę Elejekowa. W pewnym stopniu książka jest satyrą na obyczajowość rosyjskiego społeczeństwa nauczonego kombinatorstwa, pogrążonego w nieformalnych układach i zależnościach, dążącego do szybkiego wzbogacania się w niekoniecznie uczciwy sposób. Groteskowo przedstawiona wojna o kurczaki między Stiepaninem, a  Barkowską doskonale obrazuje sposób myślenia, że wygrywa zawsze ten, kto jest silniejszy i bardziej zdeterminowany. Prostoduszny Szeremietiew nie będzie potrafił do końca odnaleźć się w tym świecie, choć zostanie niechcąco porwany w wir intryg i mafijnych rozgrywek. 

Książka wciąga swoją narracją budując stopniowo napięcie, które pod koniec fabuły nie pozwala wręcz oderwać się od czytania. Chciałoby się kibicować głównemu bohaterowi, życzyć mu powodzenia, wierzyć, że mu się uda… Ale czy w tej atencji nie ma już zasianego ziarna zepsucia? Bo jeśli Szeremietiew przeprowadzi swój plan działania, to czy nie stanie się tak jak inni, złodziejem i oszustem? To intrygujące pytanie warte przynajmniej dziewięciu gwiazdek dla tej powieści.

wtorek, 5 lipca 2022

 






Dean Nicholson

Świat Nali. Człowiek, kot i ich podróż rowerem dookoła świata

Podobno świat dzieli się na tych co kochają koty i tych, którzy tej miłości nie podzielają, bo wolą psy. Książka ,,Świat Nali" z pewnością dedykowana jest jednym i drugim. Opowieść o rowerowej wyprawie Szkota Deana Nicholsona wciąga od pierwszych stron. Przygarnięcie napotkanego w bośniackich górach młodego kotka będzie miało dla Deana przewartościowujące znaczenie zmieniające sposób jego myślenia i podróżowania. Im dłużej są ze sobą, tym bardziej stają się sobie nawzajem potrzebni. Dean opiekuje się kotką którą nazwał Nali, a ona przyciąga uwagę całej rzeszy internetowych obserwatorów ich wspólnej podróży przez Grecję, Turcję, Gruzję aż do Azerbejdżanu.
To co mnie najbardziej porwało w tej opowieści, to droga jaką przeszedł Dean Nicholson by odkryć sens swojego życia. Samotna rowerowa podróż dookoła świata za sprawą jednego małego stworzonka zmieniła jego sposób myślenia i dała poczucie, że jest komuś potrzebny, że musi się tym kimś opiekować, że jest za niego odpowiedzialny. Przy okazji tego odkrycia mógł dokonać naprawdę wiele dobrych i wartościowych rzeczy.
Ta książka ma bardzo pozytywny i optymistyczny przekaz.

wtorek, 28 czerwca 2022



John le Carre

SUBTELNA PRAWDA

Subtelna prawda o tej powieści Johna le Carre jest taka, że trudno przez nią przebrnąć. Zaczyna się co prawda dość ciekawie od tajnej misji szpiegowskiej na Gibraltarze. Jednak sposób narracji, każący czytelnikowi gubić się w domysłach, urwane wątki, namnożenie postaci, które nie bardzo wiadomo jak połączyć z główną fabułą, wszystko to zniechęca do dalszej lektury. Do końca książki dobrnąłem tylko dzięki reklamowanej na okładce obietnicy ,,mistrzowskiego finału". Przyznam, że po zagmatwanych dywagacjach natury polityczno-biznesowej, opisach brytyjskiej polityki wewnętrznej oraz pracy ministerstwa spraw zagranicznych odetchnąłem z ulgą w drugiej połowie powieści przenosząc się do posiadłości w Kornwalii i śledząc dalsze perypetie Tobiego Bella. Niestety, co do najbardziej mnie interesujących losów ,,libańskiego Polaka, którego nie tknąłbym nawet kijem", czyli szemranego handlarza bronią, nie dowiedziałem się już z książki nic, a nic. Szkoda.

wtorek, 7 czerwca 2022


 






Harlan Coben

CHŁOPIEC Z LASU

Armia duchów to specjalna jednostka wojskowa do prowadzenia w czasie wojny działań pozorowanych, by zmylić przeciwnika. Taka właśnie jest powieść Harlena Cobena ,,Chłopiec z lasu". Czytelnik wraz z głównym bohaterem Waldem jest cały czas podpuszczany na różne tropy zagadki, które niekoniecznie mogą się okazać prawdziwe. Trzeba być czujnym, tak jak Wald - niegdyś dziki chłopiec z lasu, a obecnie wyszkolony detektyw do zadań specjalnych. Trudno nawet opisać o czym jest ta książka i co w niej tak de facto stanowi zagadkę kryminalną, by nie zdradzić zakończenia. To jest wielki plus tej powieści. Na pewno nie jest to nudna fabuła i można rzec, że ani na moment nie zwalnia, wręcz zaskakuje i to do samego końca. Drażni mnie jednak nieco nadzdolność głównego bohatera, to z jaką łatwością mu wszystko przychodzi, jak organizuje sobie życie i śledztwo. Ciekawi za to wątek dzikiego chłopca. Tu Coben pozostawia pole do wyobraźni czytelnika. I takie niedopowiedzenie mi się akurat podoba.

niedziela, 22 maja 2022


 






Fredrik Backman

NIESPOKOJNI LUDZIE

Historia najgorszego napadu na bank i najgorszej akcji wzięcia zakładników w mieszkaniu na sprzedaż. Do tego dwójka policjantów: ojciec i syn, którzy kompletnie nie radzą sobie z ułożeniem stosunków między sobą oraz z rozwikłaniem zagadki gdzie zniknął rabuś? Czy to przepis na udaną powieść? I tak i nie... 
Z jednej strony mamy skomplikowany scenariusz w którym nic nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Kim jest dziwny rabuś, który nie zna się ani na rabunku, ani nie potrafi sensownie wytłumaczyć po co wziął zakładników? Czy znaleziony na klatce schodowej dziecięcy rysunek przedstawiający małpkę, żabkę i łosia będzie kluczem do rozwiązania zagadki? Wzięci na zakładników potencjalni kupcy oglądający na dzień przed sylwestrem mieszkanie wydają się zbieraniną przypadkowych osób. Ale czy na pewno? Skaczący z mostu samobójca, jak uprzedził w pierwszym rozdziale autor, nie ma nic wspólnego z dalszymi losami bohaterów. Czy jednak autor nie wodzi nas za nos i nie droczy się z czytelnikiem? 
Z drugiej strony jeżeli spodziewamy się lekkiej, zabawnej lektury to lepiej nie idźmy tym tropem. Psychologiczne portrety, skomplikowane relacje, ludzkie dramaty - to dostajemy w dalszej części powieści. Nieudolne przesłuchania poszczególnych świadków prowadzone przez policjantów drażnią do tego stopnia, że chciałoby się krzyczeć: co za idioci! 
Na szczęście mamy zakończenie, które próbuje te wszystkie zagmatwane wątki, wszystkie sprawy i rzeczy, które pojawiają się w fabule połączyć w jedną nić. Dla mnie to jednak było na tyle pokomplikowane, że po skończeniu czytania nabrałem ochoty na powtórne zagłębienie się w książkę, żeby lepiej wszystko zrozumieć.


 






Barbara Włodarczyk

NIE MA JEDNEJ ROSJI

Czytając zapis telewizyjnych reportaży jakie tworzyła Barbara Włodarczyk w latach 2004-2015 można rzeczywiście dojść do wniosku, że ,,nie ma jednej Rosji". Tak, jak wielki jest ten kraj rozciągnięty na dwa kontynenty, tak bardzo różni od siebie są bohaterowie poszczególnych odcinków: kreatorka mody Julia i Lidia z potiomkinowskiej wioski, milioner German i bezdomny Wasia z Dworca Jarosławskiego, Iskander motorniczy z moskiewskiego metra i myśliwy Wadim znad Bajkału, pogromca imigrantów Tasak i czarnoskóry radny z głubinki -Jean. Wszyscy oni, choć mają różne poglądy na świat, różne doświadczenia życiowe, tak naprawdę tworzą wielką mozaikę, swoisty kalejdoskop w którym czytelnik może od wewnątrz podglądać współczesną Rosję. Autorka nie tylko opisuje poszczególnych bohaterów ale zagląda do ich mieszkań, chodzi z nimi do pracy, na spotkania. Widzimy biedę prowincji zwanej głubianką, ciasnotę blokowisk w Moskwie, rezydencje bogaczy, domostwo myśliwego, obskurne warunki egzystencji ludzi wysłanych na margines społeczeństwa. I choć w ciągu ostatnich lat wiele się w Rosji zmieniło (nie koniecznie na lepsze), to warto sięgnąć po tę ciekawą książkę by jeszcze lepiej zrozumieć, że Rosja to nie tylko kraj i jego obywatele. Rosja to specyficzny stan umysłu.

czwartek, 5 maja 2022


 











Diane Setterfield

BYŁA SOBIE RZEKA


W Radcot nad Tamizą w gospodzie „Pod Łabędziem” stali bywalcy lubili słuchać różnych opowieści, a najbardziej tych niesamowitych. Tak było zawsze do czasu gdy w progach gospody nie stanął mocno poraniony, wycieńczony mężczyzna, który w rękach tulił zwłoki małej dziewczynki. Rita, która znała się na leczeniu zaopiekowała się rannym, a później nad ranem jako pierwsza odkryła, że dziewczynka jednak żyje. Wkrótce kilka miejscowych osób zaczyna wierzyć, że to zaginiona i cudem ocalona ich córka, wnuczka i siostra.
Podobnie jak rzeka, tak powieść Diane Setterfield płynie wpierw leniwie wąską strużką, by w miarę dalszego biegu zamienić się w wartki, a później coraz bardziej burzliwy nurt akcji. W tym właśnie kryje się cały urok tej niezwykłej książki. Stopniowo wchodzimy w świat różnych historii ludzkich losów, tragedii, smutków, upokorzeń. Patrzymy na życie ludzi związanych z rzeką. Woda daje zarobek, ale też potrafi niszczyć. Łączy ludzi, ale też i zabija. Helena, Antony i Amelia, Rita i Daunt, Robert Armstrong, Bessie i ich wnuczka, Margot i Jonathan, Lilly i Ann. Każda historia to osobny strumień, który w końcu połączy się z innymi w jedną rzekę. Warto dać się ponieść temu nurtowi do końca.

środa, 13 kwietnia 2022









Piotr Głuchowski

ZNIKNIĘCIE PREZESA

Kryminał polityczny osadzony we współczesnych realiach z czołowym politykiem polskiej prawicy w roli głównej to niewątpliwie chwytliwy pomysł na powieść.  Opisywanie kulisów polskiej polityki wewnętrznej jest trudnym zadaniem pisarskim. Łatwo popaść w przesadny patos albo w parodię lub wręcz kabaretowy ton. Autor jednak, jako wytrawny publicysta i reporter, stworzył  własną koncepcję fabularną, która się dość dobrze broni. Wątek fabularny jest na tyle wiarygodny, że z przerażeniem myślę, że mógłby przydarzyć się naprawdę. I to jest niewątpliwie plus tej powieści. Minusem jest zbyt przesadny język pełen niezrozumiałych pojęć technicznej nowomowy, skrótów myślowych, abstrakcyjnych wręcz porównań i rozbudowanych przekleństw. Infantylizacja nazwisk bohaterów też ani śmieszy, ani zachwyca. Wydaje się, że polityczne tyrady zawarte w książce są frustracyjną emanacją poglądów autora na współczesną scenę polityczną w Polsce. Warto jednak przebrnąć przez to, by dotrzeć do zakończenia. To kolejny plus dla tej powieści.   Znów ma się wrażenie, że wszystko jest jak najbardziej realistyczne. I tak jak w życiu okazuje się, że król jest nagi.

piątek, 25 marca 2022








Waldemar Bawołek

POMARLI

Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z dzieciństwa i stron rodzinnych. Czy wspomnienia Waldemara są pod tym względem wyjątkowe? Bynajmniej. 

Pogrążona w półśnie narracyjna wędrówka obejmuje wspomnienia ludzi, których się znało, a którzy już odeszli. To zbieranina osób charakterystycznych dla polskiej prowincji: kłótliwa babka -  dewotka nienawidząca swojej synowej, wujek kryptoalkoholik pracujący w milicji, kolega ze szkolnej ławy miłośnik piłki nożnej i pornografii, zapracowana ciotka chodząca na nocki do szpitala położniczego i jej ponętna córka, która ma to i owo do pokazania, miejscowy pijaczek, sąsiadka grzebiąca wiecznie w ogródku, farmaceutka z apteki lubiąca przygody na zapleczu... Na wspomnienia osób nakładają się konkretne wydarzenia, erotyczne fascynacje, masturbacyjne ekscesy, alkoholowe zwidy. Wszystko to stanowi mętną i ciężkostrawną mieszankę w której z jakąś traumatyczną nostalgią pławi się sam narrator. Dla mnie oznaczało to mozolne brnięcie w fabułę w poszukiwaniu jakiegoś sensu, wyłuskaniu obrazu utraconego świata. Nie była to jednak w żadnym wypadku podróż w kierunku proustowskiego ,,poszukiwania straconego czasu". Trochę szkoda. Niewiele ta książka wniosła w moje literackie doświadczenia.

poniedziałek, 14 marca 2022

 


Daniel Wyszogrodzki

PLAC LEŃSKIEGO


,,Plac Leńskiego" przywodzi mi na myśl takie polskie filmy z lat 60-tych jak ,,Wakacje za jeden uśmiech", ,,Stawiam na Tolka Banana", czy ,,Wojna domowa". To wszystko były filmy czarno-białe, ukazujące ówczesną rzeczywistość PRL-owską z perspektywy młodego, dojrzewającego człowieka. Daniel Wyszogrodzki w swojej powieści - rzece idzie o dwa kroki dalej. Czarno-biała perspektywa staje się bardziej kolorowa, nieugrzeczniona, ale bardziej łobuzerska, dosadna, bez cenzury. Danek z powieści to nie jest grzeczny, ulizany Mikołajek z książek Rene Goscinnego, choć ich szkolne i podwórkowe perypetie są równie zabawne. Ktoś kto się wychowywał na warszawskiej Pradze w pobliżu bazaru na Różyckiego, w towarzystwie oklętych gitowców i baru ,,Pod Niedźwiedziem" musiał nauczyć się twardego życia, kombinatorstwa, cwaniactwa. A jednak w tej całej ,,brudnej" rzeczywistości jest też miejsce na fascynację książkami, kinem, muzyką jazzową, odkrywaniem zakłamanej historii. Jest też głęboko skrywany żal za utratą matki.
Życie Danka różni się niewątpliwie od losu przeciętnego chłopaka z Pragi. Dzięki wysoko postawionemu ojcu może spędzać luksusowe wakacje w Juracie i Zakopanym, wyjeżdżać nad Balaton, do Jugosławii i lecieć do Moskwy. Jako trzynastolatek kieruje samochodem na drodze do Kielc, uczestniczy w imprezach studenckich, spotyka się z hipisami i siedzi w pierwszym rzędzie w Sali Kongresowej podczas Jazz Jamboree. Tak, wiele z tych historii brzmi wręcz niewiarygodnie, choć to podobno autobiograficzny zapis przeżyć autorskich. Cóż, pozostaje wierzyć autorowi i dać się ponieść łobuzersko- przygodowej fabule książki.

środa, 9 marca 2022
















Barbara Włodarczyk

Szalona miłość. Chcę takiego jak Putin. Reportaże z Rosji

Po pierwsze - bardzo sobie cenię pracę reporterską Barbary Włodarczyk. Pamiętam jej cykl telewizyjny ,,Szerokie tory" w którym opisywała współczesną rosyjską prowincję. Po drugie moja lektura ,,Szalonej miłości. Chcę takiego jak Putin" zbiegła się z początkiem inwazji Rosji na Ukrainę. To wszystko sprawiło, że książka od pierwszej do ostatniej strony przykuła bacznie moją uwagę .Nie da się zrozumieć współczesnej Rosji bez poznania fenomenu popularności wśród jej mieszkańców byłego kagiebisty Władimira Władymirowicza Putina. Nie da się zrozumieć autorytarnych rządów samego Putina bez poznania przeobrażeń społecznych w Rosji po upadku Związku Radzieckiego. Barbara Włodarczyk z mistrzowską precyzją, bez zbędnych analiz politycznych rozpracowuje oba zagadnienia. Rozmawia zarówno z przedstawicielami władzy, jak i jej krytykami z Moskwy czy Petersburga, z dziennikarzami, artystami, studentami. Najciekawsze są jednak rozmowy z mieszkańcami ,,głubinki", czyli rosyjskiej prowincji. Podoba mi się bezpośredniość Włodarczyk w zadawaniu pytań: ,,dzień dobry, jak wam się tu mieszka", ,,za co lubicie Putina", ,,dlaczego uważacie, że aneksja Krymu była dobra dla Rosji".
Po lekturze tego zbioru reportaży można lepiej zrozumieć wszystko to, co się teraz dzieje w Rosji. Wiedza ta jednak poraża i wprowadza w stan głębokiego zadziwienia, a w kontekście wojny z Ukrainą jest wręcz przerażająca.

poniedziałek, 14 lutego 2022

 








Agata Christie

TAJEMNICZY PRZECIWNIK

Z całym szacunkiem dla twórczości Agaty Christie ,,Tajemniczy przeciwnik" to słaba powieść powstała sto lat temu by sprostać zapewne gustom czytelniczym ceniącym sobie wówczas brukowe sensacje w odcinkach. Dziś książka nie wytrzymuje próby czasu i czytanie o przygodach Tommego i Tuppence zakładających spółkę ,,Młodzi Łowcy Przygód" jest w najwyższym stopniu drażniące i męczące. 

Drażni naiwność fabuły. Mamy tajemniczy traktat spisany na dwóch kartkach, który ma skompromitować rząd Anglii w oczach opinii publicznej. Jego ujawnienie sprawi, że w Anglii wybuchnie bolszewicka rewolucja. Traktat był tylko w jednej kopii i to gdzie on jest wie tylko jedna osoba - niejaka Jean Finn. A gdzie jest Jean Finn, tego nie wie nikt, nawet brytyjski wywiad. Wywiad jednak nie zajmuje się takimi głupstwami, bo od tego ma Spółkę Młodych Łowców Przygód. Tommy i Tuppence zastanawiają się jak odnaleźć tajemniczą Jean Finn więc dają ogłoszenie do gazety. Dalej to już męczący czytelnika opis szczęśliwych zbiegów okoliczności.  Natychmiast bowiem zjawia się amerykański multimilioner, który bez żadnych ograniczeń finansuje poszukiwania. Wszystko dalej ciągnie się gładko, jak z płatka,  choć nad wydarzeniami ciąży cień tajemniczego pana Browna, którego nikt nie widział, ale wszyscy się go boją. Czytelnik może być jednak spokojny, bo jeden z bohaterów ma w kieszeni pistolet i to rozwiązuje całą sprawę bezpieczeństwa ryzykownych akcji.   

Jedną sensowną lekcją płynąca z tej lektury jest to, że zanim przystąpi się do jakiegokolwiek działania dobrze jest zjeść porządny lunch w ,,Savoy'u".

niedziela, 30 stycznia 2022

 








Wiktor Paskow

BALLADA O LUTNIKU

Był sobie lutnik - mistrz nad mistrzami. Nazywał się Georg Henig. Był sobie też chłopiec, który dorastał w rodzinie muzyka i krawcowej w biednej dzielnicy Sofii. Nazywał się Wiktor. Chłopiec poznał staruszka Heniga i zaprzyjaźnił się z nim. Mistrz wołał na niego ,,złote dziecko - Wiktor król, infant" i opowiadał o świecie zmarłych, którzy przychodzą co noc w postaci cieni do jego piwnicznego mieszkania.
Piękna, nostalgiczna historia opowiedziana z lekkością i prostotą, nasycona dźwiękami skrzypiec, odgłosami heblowanego drewna na kredens.
Choć ballada to rodzaj literacki zarezerwowany dla poezji, to powieść Wiktora Paskowa czyta się w zasadzie jak jedną wielką pieśń, która opowiada o pięknie muzyki, o duszy zaklętej w drewnie o  tęsknocie i o przemijaniu. Opowiadaczem jest Wiktor, który oczami małego dziecka patrzy z fascynacją na otaczający go świat. Dla niego wszechobecna bieda jest czymś naturalnym, swojskim, oswojonym. Tak samo jak pijaństwo sąsiadów, nieustający żal matki do swoich bogatych krewnych, upór ojca, który przez konstruowanie kredensu pragnie udowodnić, że nie są aż tak ubogą rodziną. W tą normalność wkrada się jednak cień staruszka zapomnianego przez wszystkich mistrza lutniczego, który rozmawia już tylko ze zmarłymi i czeka na moment kiedy ci zabiorą go do Boga. Musi jednak jeszcze przed odejściem wykonać ostatnie skrzypce. Najlepsze, najwspanialsze, jakie jeszcze świat nie widział.
Dałem się unieść tej powieści wędrując wraz z narratorem po zakamarkach sofijskich kamienic, podwórkach i piwnicach. Dałem się unieść muzyce zaklętej w boskich skrzypcach ze spindlerowego drzewa. Poczułem się trochę jakbym  sam był małym Wiktorem, złotym dzieckiem, królem.

poniedziałek, 24 stycznia 2022

 









Piotr Oleksy

WYSPY ODZYSKANE


Od wielu lat fascynuje mnie urok wyspy Wolin, a moim odkryciem było zwiedzanie Karsiboru z perspektywy kajaka. Dlatego uznałem, że książka ,,Wyspy odzyskane" to będzie coś w sam raz dla mnie.

Autorowi Piotrowi Oleksemu należy się głęboki ukłon za próbę wyrwania z niepamięci historii zasiedlania pomorskich wysp odzyskanych (choć bardziej trafne byłoby określenie - pozyskanych) po II wojnie światowej. Może to ostatni moment, żeby zebrać wspomnienia żyjących jeszcze świadków: wysiedleńców, tak zwanych autochtonów i osadników. 

Książka zawiera fascynujące opisy trudnego losu przybywających na polski dziki zachód, czyli wyspę Wolin, Uznam i Karsibór rodzin z Wileńszczyzny, Podlasia, Kaszub, Wielkopolski. Ci ludzie, dawni rolnicy, urzędnicy, byli żołnierze musieli nauczyć się rybaczenia, połowu żeby móc przeżyć.  Wyspy były też magnesem przyciągającym różnych uciekinierów, awanturników, miłośników zamorskich przygód. Ta cała zbieranina ludzkich losów przez kolejne dziesięciolecia zaczęła budować nową społeczność, która oswajała to niezwykłe miejsce położone u ujścia Odry do morza. 

Momentami książka wydaje się przypominać rozprawę naukową. Zebrane  przez autora materiały faktograficzne mają oparcie w źródle bibliograficznym. Autorowi zdarza się też niestety kilkakrotnie powtarzać w różnych miejscach te same fakty. Świadczy to o tym, że książka powstawała fragmentami, które na koniec zostały zebrane w jeden zbiór. Mnie to jednak, jako czytelnikowi nie przeszkadzało. Ważne, że książka wciąga i odkrywa przemilczane oraz zapomniane fakty budowania polskości na bałtyckim archipelagu.

niedziela, 16 stycznia 2022


 






Joanna Opiat-Bojarska

ONI

Oni - czyli kto? Przestępcy - kanibale, czy grupa trzymająca władzę? A może ,,oni" to neurotypowi ze swoim dziwnym światem niejednoznacznych pojęć, tak trudnych do zrozumienia dla osób autystycznych? To chyba najciekawsze pytanie wyłaniające się z najnowszej książki Joanny Opiat-Bojarskiej. Sam pomysł, że dochodzeniem w sprawie popełnionej dziewiętnaście lat wcześniej zbrodni zajmuje się młody bohater - Kosma, mający zespół Aspergera już zasługuje na baczniejszą uwagę. Jednak choć sama intryga fabularna wydaje się być z początku interesująca i wciągająca, to im bliżej końca powieści, mam wrażenie, że autorka nieco gubi się w sensownym połączeniu wszystkich zagmatwanych wątków. Ostatecznie wychodzi jej z tego dość mało wiarygodna sklejka zbrodni, perfidii, zmowy milczenia i gminnej struktury mafijnej z okolic pojezierza powidzkiego.
Trochę rozczarowuje też dzielny policyjny bohater - czyli komendant Burzyński, któremu na początku tak nic się nie chce, że aż żal śledzić jego dalsze losy. Na szczęście komendant w końcu się ocknie i zacznie, jak na policyjnego bohatera przystało, działać skutecznie ażeby fabułę doprowadzić do finału. 
Najciekawszy jest oczywiście wątek Kosmy i Idy. To on nadaje ,,smaczku" całej kryminalnej intrydze i choćby dla niego warto po książkę sięgnąć i się w niej zaczytać.

 








Harlan Coben

MÓW MI WIN

Trudno polubić głównego bohatera powieści Windsora Horne Lockwooda III, czyli Winiego. Pyszałkowaty snob, hedonista, dziedzic fortuny, samozwańcze ramię sprawiedliwości wymierzanej w imię zasady ,,oko za oko". Mimo to, sensacyjna fabuła powieści Harlana Cobena wciąga w wir niecodziennego śledztwa prowadzonego po zabójstwie tajemniczego lokatora ekskluzywnego apartamentu na Manhatanie. Niecodziennego śledztwa, bo nie prowadzi go ani policja, ani FBI, czy prokuratura. Dochodzenie na własną rękę prowadzi sam Wini. Mając do dyspozycji nieograniczone środki finansowe, siłę swoich muskułów, helikopter na telefon i limuzynę prowadzoną przez niejaką Magdę z Wrocławia (sic!) nieustraszony Wini jest w stanie wyciągnąć od każdego nawet najbardziej skrywaną tajemnicę. Dochodzenie przynosi coraz bardziej zaskakujące odkrycia i odsłania rodzinne sekrety Lockwoodów. 

Harlan Coben napisał wciągającą powieść kryminalną. Nie jest to jednak żaden thriller. Win Lockwood nie jest postacią, którą chciałoby się polubić i zapamiętać na dłużej, a dobro które powinno zwyciężać, żeby książka miała satysfakcjonujący happy end ma niestety odcień szarości.