piątek, 29 grudnia 2023

 








Lucinda Riley

POKÓJ MOTYLI

Powieść obyczajowa ma to do siebie, że wciąga w wir czyjegoś życia, w historie które się komplikują po to, by w finale znaleźć satysfakcjonujące czytelnika rozwiązanie. Taka właśnie jest powieść ,,Pokój motyli" - historia życia Posy Montague, której losy związane zostały z rodową posiadłością w Suffolk na południu Anglii. Dom z ogrodem zwany Domem Admirała skrywa swoje mroczne tajemnice z czasów II wojny światowej, które rzucają mimowolnie cień na całe życie Posy.
Mamy więc pewną tajemnicę, choć bardziej jest to skrywane przed dzieckiem niedopowiedzenie, przemilczana tragedia rodzinna. Tych osobistych tajemnic jest więcej i każdy z członków rodziny Montague, którą poznajemy już w czasach współczesnych, coś tam przed światem i bliskimi ukrywa. Wielowątkowość powieści sprzyja fabule i sprawia, że czytelnik się nie nudzi ani na chwilę. Wciągają wątki osobiste zarówno Nicka, jak i Amy, ich życiowe rozterki i małe szczęścia. Trochę przesłodzone jest zakończenie, gdzie w końcu mamy całą ,,happy familly", ale przy odrobienie wina, tak obficie serwowanego przez całą powieść, da się to wszystko przyjemnie strawić.

środa, 6 grudnia 2023









Przemysław Żarski

GRZĘZAWISKO 

Jak w klasyce gatunku w tej powieści wszystko jest inaczej niż by się z początku mogło wydawać. ,,Grzęzawisko" to bardzo dobry kryminał z mocnym wątkiem obyczajowym. Akcja książki biegnie dwutorowo, dlatego mamy dwóch bohaterów: Aleksandrę Lazar - policjantkę, która w 2019 roku prowadzi śledztwo w sprawie odnalezionych w lesie ludzkich szczątków oraz  nastoletniego Bartka, który w 1996 roku musi zmagać się z niełatwym losem półsieroty i życiowymi sytuacjami, które przerastają jego dziecięcą wrażliwość. Jak te dwa wątki odległe w czasie o ponad dwadzieścia lat ze sobą połączyć? Jak w rasowym kryminale wszystko z biegiem fabuły zaczyna się stopniowo łączyć w logiczną całość, choć każdy kolejny rozdział to coraz mroczniejsze grzęzawisko. Trzeba jednak brnąć do końca, bo każdy  pojawiający się szczegół, czy wątek poboczny, czy też nawet wzmianka o psie przybłędzie ma istotne znaczenie dla finału.  
Bardzo mi się też podobało tło obyczajowe, oddanie atmosfery małej miejscowości, klimatu lat 90-tych minionego wieku. Każdy z postaci pojawiających się w książce ma swoje mroczne tajemnice, często głęboko skryte przed światem zewnętrznym. Jednak jak głosi motto na okładce: ,,nie ma takich kłamstw, które da się pogrzebać na zawsze". 

wtorek, 5 grudnia 2023

 












Bogusław Chrabota

ZABÓJCA SZWOLEŻERÓW I INNE OPOWIADANIA

Po przeczytaniu wszystkich opowiadań zebranych w książce Bogusława Chrabota zastanawiam się, co też takiego mi właściwie po nich pozostało.

Dziesięć historyjek od parafilozoficznych rozważań na temat wieczności, poprzez historyczne domysły dotyczące różnych zapisków z danej epoki aż do rozmyślań autora nad sztuką sakralną i zadumy nad pojęciem czasu. Z całym szacunkiem dla wybitnego talentu dziennikarskiego autora trudno mi było w tych historiach odnaleźć to coś, co by mnie zafascynowało, zaintrygowało. Mniej lub bardziej świadome nawiązywanie do literackiej tradycji Jerzego Andrzejewskiego czy Jacka Bocheńskiego nijak nie podnosi rangi tego dzieła.

Nie uważam jednak czasu poświęconego na czytanie zbioru za stracony. Podziwiam dociekliwość autora w szukaniu głębszej historii w oparciu o zapomniane archiwa. Wdzięczny jestem za obnażanie ludzkich przywar i podłości, które rodzą się z poczucia wyższości, stanu posiadania czy pozycji społecznej. Niewątpliwie najciekawszym dla mnie opowiadaniem było opowiadanie ostatnie zatytułowane ,,Afryka". Wychodzi z niego prawda o naszej europejskiej cywilizacji, która mieni się być szczytem ewolucji człowieka. A tak naprawdę biała rasa stworzył sobie nowego bożka: czas. To jego się boi, goni go i pożąda.
Być może to właśnie ,,Afryka" jest taką spinającą klamrą tych wszystkich opowieści o Bogu, religii i historii dzięki którym ukształtowała się nasza zachodnia cywilizacja.


niedziela, 26 listopada 2023

 







Ewa Ornacka

PO TAMTEJ STRONIE. DLACZEGO ZMARLI POWRACAJĄ

Już William Shakespeare zauważył, że są na niebie i ziemi rzeczy, które nie śniły się filozofom. O życiu po śmierci powstało już całe mnóstwo mniej lub bardziej sensacyjnych książek, opowieści i spisanych relacji. Tymczasem dziennikarka śledcza Ewa Ornacka postanowiła przeprowadzić wywiady z trzema osobami, które uważają, że mają wciąż bezpośredni kontakt z bytami ze świata niematerialnego. To pani Anna Beata Stanclik z Bielska-Białej, mieszkającą w Szwecji Polka - Dorota Gustafsson i słynny jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowski. O takich osobach mówi się, że są medium, choć oni sami twierdzą, że bardziej są pośrednikami między światami lub przewodnikami odprowadzającymi zmarłych za kurtynę śmierci.

Ewa Ornacka już we wstępie ujawnia swój niewątpiący stosunek do problematyki życia duchowego i posiłkując się literaturą popularnonaukową wzmacnia przekazy płynące z wypowiedzi jej rozmówców.

To książka zdecydowanie dla osób, które wierzą w życie po życiu. Wątpiących nawet próby przedstawienia udokumentowanych zjawisk paranormalnych pewnie nie przekonają. Na mnie największe wrażenie wywarła historia odnalezienia trzy lata po Powstaniu Warszawskim zwłok Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Gdyby nie sen jego teściowej szanse znalezienia byłyby raczej znikome.

poniedziałek, 20 listopada 2023


 

 

 

 

 

 

 

Adam Robiński

HAJSTRY. KRAJOBRAZ BOCZNYCH DRÓG

Dziennikarz Adam Robiński ma dar szukania niezwykłości w zwykłym krajobrazie. I to jest największy plus jego fascynującej opowieści. Bo co też można wyczytać ze śladów zwierząt na śniegu, jak rozpoznać jaka to puszcza patrząc jedynie na układ drzew, gdzie w górach szukać kamiennych śladów wyrzeźbionych przez tajemniczych Walonów lub resztek zapomnianego kanału wodnego i ile jest gatunków ważek na pokopalnianych odkrywkach?
Podoba mi się to, że dla autora już sama droga, wyruszenie w nią jest początkiem niezwykłej, niepowtarzalnej przygody. Wystarczy wybrać się za opłotki stolicy, by trafić na ciekawą historię. Nie ważne jak się tę drogę pokonuje: pieszo, w kajaku, na nartach biegowych. Ważne, by chłonąć wszystkimi zmysłami krajobraz, odkrywać jego niezwykłość i przeszłość, która go ukształtowała.

Cała książka to zbiór siedmiu opowieści, reportaży o miejscach trochę zapomnianych lub pomijanych przez przewodniki turystyczne. Opisy współczesnego krajobrazu przeplatane są z poszukiwaniem historycznego tła, śladów przeszłości, śladów ludzkich losów, pierwszych wzmianek w literaturze.

Dla mnie to była również niezwykła wędrówka po literackim świecie współuczestnicząca z radością autora odkrywającego niezwykłe w czymś zdawać by się mogło całkiem pospolitym i zwyczajnym.

 

poniedziałek, 13 listopada 2023








Agnieszka Kuchmister

W KORZENIACH WIERZB


Prawdziwa perełka! Dla takich właśnie książek uwielbiam przeszukiwać regały księgarń i bibliotek.

Agnieszka Kuchmister porwała mnie w niezwykły świat opowieści o losach ludzi siłą przesiedlonych po wojnie z nadbużańskich pól i łąk w obcy i ponury dla nich krajobraz poniemieckich miast i wiosek w Karkonoszach. Przesiedleńcy zabrali ze sobą do nowego świata nie tylko skromny dobytek, ale też i swoje wierzenia oraz tradycje. W górskie bagna, lasy i jaskinie przesiedliły się kresowe rusałki, perełesnyki, strzygi, dusiołki i miawki.

W tym dualistycznym świecie w Złej Wsi (Schlechtesdorf) żyje Lala wraz z chorą psychicznie matką i wiecznie pijanym ojcem. Jej starsza siostra Genia, która jest jej jedynym wsparciem wyjechała do szkoły pielęgniarskiej do Kamiennej Góry (Steinberg). Nastoletnia Lala nie boi się duchów zasiedlających bagna i moczary, las bukowy w który się nikt nie zapuszcza. Nawet jeżeli w lasach co jakiś czas odnajdują się zwłoki młodych dziewczyn. Prawdziwe zło bowiem tkwi w człowieku, żywym stworzeniu, które jest zdolne krzywdzić innych. Wie o tym też Szejma, jej przyjaciółka ukrywająca się na starym cmentarzu.

Niezwykła książka o niezwykłych historiach. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, realizm z duchowością i wierzeniami, trzeźwość z obłędem. Zła Wieś nie wydaje się dobrym miejscem do życia. Opowieść jednak wciąga jak bagno i trudno się od niej oderwać. Lala i jej siostra Genia oraz ich historie pozostają we mnie. Choć to odległa przeszłość o Złej Wsi nie da się tak szybko zapomnieć.

wtorek, 31 października 2023

 









Hazel Pior

VERONICA I PINGWINY

Recenzję książki można by było zawrzeć w krótkim zdaniu: pingwiny lekiem na całe zło.
Veronica McCreedy to bogata, ale samotna i zgorzkniała wiekowa dama, która od życia nie oczekuje już niczego dobrego. Przeżywszy osiemdziesiąt sześć lat wie, że jej życie dobiega kresu. Pobudzają ją już tylko dwie sprawy: odnalezienie jedynego żyjącego jeszcze krewniaka, swojego wnuka Patryka i los stacji badawczej na Antarktydzie, która zajmuje się obserwacją życia kolonii pingwinów Adeli. Egzotyczny zestaw, ale jak się później okaże oba wątki da się szczęśliwie powiązać.
Elektryzujące w powieści są zagadkowe losy Veroniki, jej tajemnicza, skrywana przed otoczeniem historia rodzinna, to dlaczego jest samotna, dlaczego dotychczas nie wiedziała o istnieniu wnuka... Opis życia naukowców przebywających na antarktycznej stacji badawczej również przykuwa czytelniczą uwagę. Brakowało mi jednak w tym wszystkim jakiegoś ,,mocniejszego", mniej przewidywalnego zakończenia. Po przeczytaniu pamiętników Veroniki straciłem jakoś zapał do doczytania zakończenia. Śledzenie losów pingwinka Pipa przywróciło mi zaś wspomnienia lektur ze szkoły podstawowej.

poniedziałek, 23 października 2023









Sławek Gortych

SCHRONISKO KTÓRE PRZETRWAŁO

Nie każdy autor, który ma dobry pomysł na fabułę potrafi ją umiejętnie przelać na papier. Tak chyba jest w przypadku Sławka Gortycha i jego powieści ,,Schronisko, które przetrwało". Choć pomysł fabularny młodego pisarza wydaje się być intrygujący, to forma jego przedstawienia pozostawia już wiele do życzenia.
Mamy zatem w fabule popularne w Karkonoszach schronisko Odrodzenie, mamy wątek historyczny dotyczący czasów II wojny światowej i okresu powojennego, mamy też wątek kryminalny związany z kilkoma zabójstwami i oczywiście na deser wątek romantyczny (coś w sam raz dla tęskniących za płomiennym romansem czytelniczek). Rozdziały historyczne opowiadające o nazistowskiej przeszłości schroniska są chyba najciekawsze. Współczesne perypetie bohaterów nie bardzo kleją się w spójną i wiarygodną całość. Ile bowiem lat musiałby mieć Pavel Svoboda i jego matka w czasach zarządzania schroniskiem przez Justynę Skałę, żeby ich wątki można było powiązać z przeszłością? I jeszcze te zupełnie niepotrzebne tłumaczenia na język polski czeskich zwrotów powitalnych. Czułem się trochę jak małe dziecko, któremu łopatologicznie trzeba wszystko tłumaczyć.


Co zasługuje na plus? To opisy karkonoskiej przyrody. Aż chciałoby się natychmiast sięgnąć po plecak i wyruszyć z Karpacza na górskie szlaki.

poniedziałek, 9 października 2023















Jørn Lier Horst

SPRAWA 1569

Bardzo dobry kryminał. Nie często zdarza mi się tak wysoko ocenić powieść kryminalną. I nie chodzi mi tu o błyskotliwą fabułę, niespodziewane zwroty akcji, czy makabryczne, krwawe zbrodnie. Nic tu takiego nie ma miejsca.
Komisarz William Wisting, który w zasadzie szykuje się już na emeryturę niespodziewanie staje się adresatem anonimów, które sugerują, że w sprawie kryminalnej o sygnaturze archiwalnej 12-1569/99 sprzed piętnastu laty być może podczas procesu sądowego skazano niewłaściwą osobę. Wisting przerywa swój urlop i przeszukując archiwa zanurza się w historię morderstwa młodej dziewczyny. O zabójstwo został wówczas oskarżony jej chłopak Danny Momrak z którym zerwała.

Co jest takiego wybitnego w tej powieści kryminalnej autorstwa Jorn Liber Horsta? Przede wszystkim autentyczność. Autor pokazuje mozolną, pedantyczną wręcz pracę policji, która badając okoliczności zbrodni musi brać pod uwagę różne scenariusze, przesłuchiwać wszystkich, nawet najmniej istotnych światków, tworzyć oś czasową zdarzenia, analizować takie rzeczy jak na przykład zużycie prądu w mieszkaniu. Dopiero drobiazgowa analiza i eliminacja błędów w śledztwie może doprowadzić do wyjaśnienia sprawy. Komisarz Wisting, to postać z krwi i kości, z jednej strony doświadczony śledczy ze swoimi problemami zdrowotnymi, z drugiej ojciec i dziadek, który opiekuje się córką i wnuczką. Nie ufa zbyt łatwo przesłuchiwanym świadkom i to pozwala mu snuć przypuszczenia co do prawdziwego oblicza intrygi w którą został umyślnie wplątany. A zakończenie, jak zwykle jest zaskakujące i niespodziewane.
To naprawdę bardzo dobry kryminał...

piątek, 22 września 2023


 






Georgi Gospodinow
SCHRON PRZECIWCZASOWY


Georgi Gospodinow wyrusza na poszukiwanie minionego (straconego?) czasu. Nie jest to odkrywcze przedsięwzięcie. Każdy z nas im bardziej się starzeje, tym mocniej będzie tęsknił do czasów młodości? Czemuż by nie zastosować takiej terapii w przypadku osób chorych na alzheimera? Niejaki Gaustyn otwiera w Zurichu klinikę przeszłości, gdzie pacjentów umieszcza się w specjalnie urządzonych pokojach z lat 60-tych, 50-tych, a nawet przygotowuje się schrony przeciwlotnicze dla chcących powspominać czasy II wojny światowej.
A co jeśli całe narody można by było namówić do powrotu do najlepszych lat? Francja i Włochy do lat 60-tych, Szwecję do lat 70-tych, Europę Wschodnią do początku lat 90-tych. Czy jednak takie idealistyczne podejście do wspomnień ma szanse powodzenia? Czy wszyscy tego pragną równie szczerze?
Książka bułgarskiego autora nie jest łatwa w odbiorze. Trudno podążać w niej za fabułą, bo nie jest ona liniowa. Równie dobrze, jak od początku książkę można zacząć czytać od środka lub od końca. Refleksje dotyczące przemijania, historii świata, nieodwracalności zdarzeń są całkiem interesujące i zmuszające do refleksji. Czy jednak wystarczy to by ulec totalnej fascynacji powieścią? Chyba nie do końca. Tak jak Gospodinowi daleko jeszcze do Prousta, tak jego książce trochę brakuje do dziesięciu gwiazdek.

środa, 13 września 2023


 






Beka Adamaszwili

W TEJ POWIEŚCI WSZYSCY UMIERAJĄ

Tej książki nie da się jednoznacznie skategoryzować. Tej książki nie da się w ogóle jednoznacznie opisać i ocenić.

Gruziński autor Beka Adamaszwili meandruje po świecie literatury klasycznej, bawi się słowem i formą literacką, wykracza poza ramy zwyczajowej narracji, parodiuje samego siebie jako autora i ucieka poza wszelkie konwencje. Czymże bowiem jest podróż Memento Morii, który do spółki z profesorem Arno, Mate i Leą wyrusza w świat klasycznej literatury, by ocalić od śmierci bohaterów literackich skazanych na śmieć przez fantazję samych autorów? Tak na prawdę to pseudofilozoficzna, pseudoreligijna i pseudointelektualna zabawa obnażająca obraz współczesnych dylematów politycznych, moralnych i obyczajowych.

Jak dla mnie była to przednia zabawa, niejednokrotnie wzbudzająca uśmieszek zrozumienia i przyjmująca z właściwym poczuciem humoru znaczące mrugnięcie autora do czytelnika. Całe szczęście, że powieść jest na tyle krótka, żeby nie przerodzić się w nudnawą fanfaronadę. Ot w sam raz na wieczór abstrakcyjnego humoru.


 







Diane Setterfield

TRZYNASTA OPOWIEŚĆ

Była sobie tajemnica. Tajemnica trzynastej opowieści, którą poczytna autorka Vida Winter nigdy nie opublikowała. Jedyną osobą, która pozna prawdę o nienapisanej opowieści jest prowadząca wraz z ojcem antykwariat Margaret Lea. To ona zostaje zaproszona do posiadłości pani Winter i spędza tam kilka tygodni na słuchaniu niezwykłej historii rodowej.

To tak w skrócie. Brzmi nieźle i zachęcająco. A ponieważ czytałem wcześniej inną książkę Diane Setterfield: ,,Była sobie rzeka" pomyślałem, że mam przed sobą wspaniałą literacką ucztę. Tymczasem im dalej brnąłem w fabułę miałem odczucie przetrawiania odgrzewanych kotletów z mdłą papką ziemniaków puree. Bo czy już gdzieś nie było o mrocznych klimatach zapuszczonych angielskich posiadłości, o tajemniczych rezydentach snujących się niczym duchy, o zbzikowanych właścicielach i starych milczących służących? Tak, to odgrzewane kotlety, choć doprawione sentymentalnym anglosaskim i antykwarycznym na dodatek sosem. Dało się to całkiem dobrze i szybko strawić.

Pozostaję po lekturze bez zachwytu, choć z miłą refleksją, że każdy z nas patrząc na swoje życie w mniej lub bardziej kolorowych lub przerysowanych barwach mógłby opowiedzieć własną trzynastą opowieść.

środa, 16 sierpnia 2023


 







Anna Zonova

KARA I NAGRODA

Zastanawiam się dla jakiej przyczyny i w zasadzie dla kogo książka ,,Kara i nagroda" w ogóle powstała. Co tak naprawdę autorka Anna Zonova miała na myśli? Czy zgodnie z opisem na okładce jest to historia ludzkich losów naznaczonych stosunkami czesko-niemieckimi po wojnie? Chyba nie, ja tam nic takiego nie znalazłem. Czy jest to historia o ludziach przesiedlonych w ramach zmiany granic? Trochę, może z początku.
W takim razie o czym jest ta książka? Historia czterech osób: Lisy, Terezy, Jozefa i Marka. Lisa to przedwojenna komunistka opowiadająca przemienne losy swoje i męża Rene, niesłusznie oskarżonego i straconego przez władze partyjne. Lisa to też teściowa Terezy, której nie cierpi i uważa ją za niegodną swego syna Rudolfa. Tereza nie kocha Rudolfa, kocha za to poetę Marka, który jest jej kochankiem. Jozef jest bratem Terezy, ale w całej tej historii ma najmniej do powiedzenia bo jest alkoholikiem, narkomanem i seksoholikiem.
Książka przytłacza ogromem nieszczęścia płynącego ze skomplikowania ludzkich losów. Nieszczęścia związane ze sprawowaniem władzy, zdrady, nieszczęśliwe miłości, nieszczęśliwe dzieciństwo, brak perspektyw na dobre życie. Czytając te historie ma się wrażenie, że bohaterowie żyją jakby za karę. A gdzie w tym wszystkim nagroda? Ja jej w tej książce nie znalazłem.

piątek, 11 sierpnia 2023



Toshikazu Kawaguchi 

ZANIM WYSTYGNIE KAWA


Przenieść się w czasie

zanim wystygnie kawa

poczuć spełnienie

Może nie jestem najlepszy w pisaniu haiku, ale książka Toshikazu Kawaguchi natchnęła mnie tak jakoś poetycko. Czymże bowiem jest niedługa opowieść o małej, tokijskiej kawiarni Funiculi Funicula w której można po wypiciu kawy wrócić na moment do dowolnego czasu w historii swojego życia? Nie, nie jest to żadna powieść z cyklu fantasy czy science-fiction. To całkiem mądra przypowieść o ludzkich wyborach życiowych i ich konsekwencjach. To opowieść o wyrwaniu się z egoistycznego punktu myślenia, ze spojrzenia tylko i wyłącznie z własnej perspektywy. Tak naprawdę na nasze życie można patrzeć przez pryzmat relacji w jakie wchodzimy z naszymi bliskimi. Piszę ,,my - czytelnicy” choć bohaterami książki są Fumiko, Hirai, Kei, pan Fusagi i jego żona. Subtelne piękno tej książki polega na tym, że bardzo łatwo w historiach bohaterów możemy odnaleźć siebie, nasze życiowe historie i wybory. Zanurzając się w aromacie gorącej kawy mamy czas przemyśleć te sprawy, które nie dają nam spokoju. Trzeba jednak się spieszyć. Czas ucieka... zanim wystygnie kawa.

poniedziałek, 31 lipca 2023

 











Wojciech Chmielarz

DŁUGA NOC


Długa noc nie oznacza, że czytelnik pogrąży się w męczącej, rozwlekłej lekturze. Wręcz przeciwnie. Wartka akcja, wielowątkowość i krótkie rozdziały sprawiają, że książkę czyta się szybko i z przyjemnością..., choć trup ściele się wyjątkowo gęsto.
Komisarz Mortka, który zmuszony okolicznościami wraca z biura Europolu w Hadze do Warszawy musi w jedną noc zająć się dwoma sprawami. Jedna, która okazuje się bardzo osobista dotyczy przesłuchania niejakiego Karola Gunthera, wykładowcy akademickiego, świadka w sprawie zabójstwa dokonanego w kamienicy w której mieszka, oraz druga, to wyśledzenie seryjnego mordercy, który jeździ białą terenówką po Warszawie i zabija prostytutki.
Na początku autor trochę miesza przetasowując historie w czasie tak, że czytelnik ma problem, ażeby odnaleźć właściwy wątek i przyporządkować bohaterów do konkretnych zdarzeń. Z biegiem fabuły wszystko oczywiście zaczyna układać się w logiczną całość i spoisty obraz.
,,Długa noc" Wojciecha Chmielarza to taka solidna pisarska robota. Właśnie! Pisarska robota trochę bez polotu. Strawa do przełknięcia w jedną noc. Czy jednak po jej lekturze zostaje coś na dłużej w pamięci? Może to, że granie w ,,Call of Duty", to sposób na nawiązanie zerwanych kontaktów ojca z synami. Oryginalny pomysł...

środa, 19 lipca 2023

 








Kuba Witek

UCIEC Z WYSP OWCZYCH

Ciekawa opowieść o mało znanych w powszechnej świadomości wyspach wyrastających z Morza Północnego mniej więcej w połowie drogi między Norwegią a Islandią. Górzysty krajobraz i surowy klimat kilkudziesięciu wysepek to codzienność rdzennych mieszkańców - Farerów potomków wikingów, a obecnie rybaków i pasterzy owiec. 


Autor - Kuba Witek potraktował swoją wyprawę na Wyspy Owcze jako część większego projektu multimedialnego. Chciał nakręcić film o mieszkańcach wyspy. Z tego projektu narodziła się kilkuletnia fascynacja tym niezwykłym miejscem, zauroczenie przyrodą, a także, dość niespodziewanie dla niego samego, także i uczucie zakochania. Wbrew jednak tytułowi książka nie jest o ucieczce. Kuba Witek zagłębia się w losy poszczególnych mieszkańców wysp, odwiedza najdalsze zakątki, poznaje życie codzienne w miasteczkach i na wsiach. Nie ubarwia, nie stroni od trudnych tematów, jak na przykład grindadrap, czyli coroczne polowanie na wieloryby (choć bardziej pasuje tu słowo masakrowanie). Mnie najbardziej zainteresowały losy Polaków, którzy zdecydowali się tam osiedlić na stałe. Dużym plusem książki jest załączenie wielu zdjęć obrazujących opisywane miejsca. Warto też odwiedzić stronę autora w internecie. 


Po lekturze książki można nabrać ochotę zobaczenia tego wszystkiego na własne oczy. Czy jednak Wyspy Owcze są rajem na ziemi? Sam autor, mimo jego fascynacji tym miejscem, daje jakby odpowiedź już w tytule.

poniedziałek, 10 lipca 2023


 







Amor Towles

LINCOLN HIGHWAY

Ta książka wraz z bohaterami (czterech chłopaków plus Sally) zabiera nas w niezwykłą podróż, ale nie po tytułowej Lincoln Highway, lecz po niełatwych i nieoczywistych życiorysach, które skrzyżowały się któregoś czerwcowego dnia roku 1954 roku w małej miejscowości Morgen w stanie Nebraska. Podczas gdy Emmett chce po śmierci ojca i przejęciu przez bank farmy zabrać swojego młodszego brata Billego by ruszyć z nim do Kalifornii, Duchess oraz Woolly, którzy uciekli z zakładu poprawczego mają plany załatwienia pewnej sprawy w Nowym Yorku. Emmett jest właścicielem niebieskiego studebakera, którym miał zamiar podróżować autostradą do Kalifornii. Tymczasem Duchess postanawia sobie pożyczyć na parę dni jego samochód. To sprawia, że wszystkie dotychczasowe plany komplikują się i wciągają w wir niezwykłej przygody. 

To co, jest niesamowite w książce Towlesa to pokomplikowane historie opowiadane prosto, bez ogródek przez poszczególnych bohaterów. Każdy z nich ma nieco inną wizję najbliższej przyszłości. Emmett chce zacząć nowe życie odmienne od roli farmera, Duchess dla spokoju własnego sumienia musi wyrównać pewne rachunki, Woolly pragnie wrócić do domu i odnaleźć spokój, Billy zaś patrzy na świat przez pryzmat książki ,,Kompendium bohaterów, podróżników i innych nieustraszonych poszukiwaczy" autorstwa profesora Abacusa Abernatha. Jest jeszcze Sally, sąsiadka Emmetta i Billego, która ma bardzo poukładany świat pomiędzy sprzątaniem domu, gotowaniem zapiekanki z kurczaka i pilnowaniem obu chłopaków z sąsiedztwa. 

Losy bohaterów stykają się, rozchodzą by znowu po jakimś czasie w cudowny sposób się złączyć. Trudno oderwać się od lektury. Jakże tu nie polubić dziecięco naiwnych, ale kierowanych uczciwością przekonań Billego, prostoty myślenia Woollego, poczucia odpowiedzialności Emmetta i poczciwości Sally. Aż żal, że książka tak szybko się kończy i nie możemy ruszyć z bohaterami w dalszą podróż autostradą przez całe Stany Zjednoczone by poznać ich dalsze losy.

czwartek, 29 czerwca 2023


 







Dmitry Glukhovsky

METRO 2033

Chciałem zagłębić się w postapokaliptyczną wizję świata, który po katastrofie wojny atomowej musiał zejść do podziemi i zamknąć się w przepastnych tunelach moskiewskiego metra. Chciałem poznać życie, które na nowo musieli układać sobie ludzie na poszczególnych stacjach pozbawieni światła dziennego, otwartej przestrzeni i poczucia bezpieczeństwa. Dmitry Glukhovsky zwiódł mnie swoją wizją, ale raczej nie przekonał do niej...

Dość opasłe dzieło (niemalże 600 stron) jest w rzeczywistości opisem nieco męczącej podróży, odysei młodego żołnierza Artema, który za namową tajemniczego Huntera wyrusza ze swej rodzinnej stacji WONG do mitycznego Polis, by przekazać jego mieszkańcom ostrzeżenie. Ano właśnie… Ostrzeżenie przed czym? Nadchodzi jakieś tajemnicze zagrożenie, nowy gatunek stworzeń zwanych Czarnymi. Artem przemieszcza się pomiędzy stacjami, które są oddzielnymi organizmami administracyjnymi, w których rządzą albo kupcy zrzeszeni w Hanzie, albo jacyś nikczemni faszyści, tudzież weseli komuniści z brygad międzynarodowych. Istnieją też opuszczone stacje, stacje ukryte, zapomniane. Pomiędzy nimi są posterunki wojskowe, skupiska sekciarskie, wyznawcy kultu pierwotnego. Z tym wszystkim zapoznaje się Artem, który cudem uchodzi z każdej opresji. Tylko jaki sens jest w niesieniu ostrzeżenia o niebezpieczeństwie płynącym z zewnątrz, podczas kiedy tak naprawdę większe zagrożenie jawi się w destrukcyjnych strukturach wewnątrz samego świata w metrze?

Artem, choć kreowany na postać wybrańca, w rzeczywistości jest bieda kalką Neo z Matrixa. Trwającą dwa tygodnie podróż w jedną stronę główny bohater w drodze powrotnej pokonuje w kilka godzin. Gloryfikowanie rosyjskich wojskowych ze Specnazu w dobie brutalnej wojny w Ukrainie budzi dziś raczej niesmak. Przyznam się, że wymęczyłem tę książkę i z ulgą dobrnąłem do jej końca. Nie mniej doceniam fakt stworzenia całego uniwersum podziemnego świata w metrze. To niezwykle ciekawa wizja, choć mam wrażenie, że trochę słabo opowiedziana.

wtorek, 6 czerwca 2023



 






Roy Jacobsen, Anneliese Pitz

CZŁOWIEK, KTÓRY KOCHAŁ SYBERIĘ

Absolutnie niesamowita książka! 

Zapiski niemieckiego badacza, biologa i odkrywcy Fritza Dörriesa, który w latach 1877-1899 przemierzał wzdłuż i wszerz olbrzymie połacie Syberii w poszukiwaniu nieznanych zachodniej cywilizacji gatunków zwierząt. Mając zaledwie dwadzieścia pięć lat Dörries wyrusza na samotną wyprawę najpierw przemierzając pieszo całą Japonię, a później przeprawiając się statkiem do Władywostoku rozpoczyna trwającą z niewielkimi przerwami dwie dekady wyprawę w głąb dzikiej i nieznanej syberyjskiej dziczy. 

Trzeba mieć niesamowitą odwagę i pasję poszukiwacza, żeby się zdobyć na coś tak szalonego. Opisy spotkań z niedźwiedziami, polowania na tygrysy, ryzykowne zimowe eskapady, groźne spotkania z bandami rzezimieszków lub zbiegów ze zsyłki, poznawanie plemion tubylczych wszystko to tworzy wciągającą fabułę pełną niezwykłych przygód. Owszem, z dzisiejszego punktu widzenia i wiedzy na temat ekologii krwawe opisy polowań i zabijanie zwierząt mogą budzić w czytelniku opór i pewne zażenowanie, ale trzeba pamiętać w jakich czasach działy się owe wydarzenia. Pojedynczy człowiek w dzikiej Syberii stawał się elementem ekosystemu, myśliwym, który żeby przetrwać i mieć pokarm musi zabijać zwierzęta. Dörries stopniowo dochodzi do wniosku, że polowanie dla samej sztuki jest pewnego rodzaju barbarzyństwem i w ostatnich rozdziałach zaczyna wyrażać skruchę oddając zarazem hołd pięknu i mądrości dzikiej natury. 

Książka porywa w niezwykły świat, którego już właściwie nie ma. Człowiek ujarzmił dziką naturę, skaził ją swoją ekonomiczną zachłannością, eksploatacją ponad miarę.  Tym cenniejsze są dziś wspomnienia zapomnianego już nieco miłośnika Syberii Fritza Dörriesa. 

Wielkim plusem jest edycyjna perełka przygotowana przez Wydawnictwo Poznańskie. Wydanie w twardej oprawie wzbogacone jest o liczne własnoręcznie wykonane przez Dörriesa szkice i rysunki. Sama przyjemność czytania i obcowania z tak wspaniałą literaturą.

czwartek, 1 czerwca 2023


 







TRZECI. JAK ŚW. JÓZEF RATUJE KOŚCIÓŁ

Ten trzeci - czyli święty Józef to jedna z najbardziej tajemniczych i milczących postaci zapisanych na kartach Biblii. Człowiek, który jest mężem Maryi i który stał się ziemskim opiekunem Jezusa Zbawiciela nie wypowiada ani jednego słowa w Ewangelii. A jednak jest jednym z najważniejszych świętych, uważanym przez wielu współczesnych teologów za obrońcę Kościoła. 
Książka składa się z sześciu wywiadów z osobami zarówno duchownymi, jak i świeckimi, które opowiadają o swoich osobistych doświadczeniach i wyobrażeniach na temat świętego Józefa. Dla mnie najciekawsze były wypowiedzi świeckich: Wincentego Łaszewskiego, Pawła Zuchniewicza i Tomasza Terlikowskiego. Opisują oni losy Józefa nie z perspektywy świętego, ale jako zwykłego, pobożnego Żyda, "cadika", który zaufawszy bezgranicznie Bogu musiał wziąć na siebie brzemię wielkiej odpowiedzialności za losy nie tylko swojej małej rodziny, ale i całego świata. 
Do refleksji.

wtorek, 30 maja 2023


 






Michaela Klevisova

ZŁODZIEJKA OPOWIEŚCI

Czeski kryminał powinien być osobnym gatunkiem literackim. Bo czy można pisać o morderstwach z lekkością opowieści rodem z filmu ,,Pod jednym dachem"? 

Anna Walenta scenarzystka popularnego tasiemcowego serialu ,,Podwórze" zostaje zadźgana widłami podczas weekendowego wyjazdu ekipy filmowej do podmiejskiej posiadłości jej koleżanki Ester Czarnej. Kto jest mordercą? Okazuje się, że Anna zalazła za skórę wielu osobom i motywów zbrodni mogło być bardzo wiele. A co z tym ma wspólnego ucieczka jej 17-sto letniej córki z domu poprawczego? Kto jeszcze musi zginąć? O czym wie Ester i czego nie chce ujawnić ze swej przeszłości? Pytania się mnożą, a czytelnik nie ma w zasadzie możliwości poznania, kto tak właściwie jest głównym bohaterem tej powieści. Narracja osobowa przeskakuje bowiem w dowolny sposób z jednej postaci do drugiej. I każdy w swoim sumieniu uważa się za niewinnego. Kto zatem zabił? Intrygujące... 
Na szczęście jest jeszcze ekipa śledcza pod kierownictwem inspektora Bergmana, która pomału, zagłębia się we wszystkie aspekty zbrodni i analizuje każdy ślad.
Cała historia jest na tyle pokomplikowana, że wciąga w swój wir niczym serial telewizyjny, choć bez morderczego dreszczyku. Ot, czeski kryminał.

czwartek, 18 maja 2023


 






Riley Sager 

ZAMKNIJ WSZYSTKIE DRZWI

Ponieważ Riley Sager porwał mnie swoją powieścią "Wróć przed zmrokiem" spodziewałem się co nieco więcej emocji w książce ,,Zamknij wszystkie drzwi" niż w rzeczywistości otrzymałem. Na pozór książka trzyma się właściwych ram powieściowych odpowiednich dla kryminału pretendującego do roli thrillera. Coś jednak tu nie zgrzyta.

Młoda dziewczyna Jules szukająca pracy i nowego życia po rozstaniu się ze swoim chłopakiem trafia na zadziwiające ogłoszenie prasowe. Ktoś oferuje dwanaście tysięcy dolarów za zamieszkanie przez trzy miesiące w luksusowym apartamentowcu Bartholomew na Manhattanie. Warunkiem podjęcia pracy jest rygorystyczne stosowanie się do kilku zasad. Jules przyjmuje z ochotą tę pracę, ale już po kilku dniach orientuje się, że w apartamentowcu dzieją się dość dziwne rzeczy. W tym momencie u czytelnik powinien pojawić się dreszczyk emocji, ale jakoś próżno go szukać w całej dalszej fabule. Mamy co prawda  dwutorową narracje (czas obecny i kilka dni wcześniej), która wskazuje, że  jednak coś niepokojącego się w końcu wydarzy, ale czy rzeczywiście towarzyszą temu większe emocje? 

Cóż, jak dla mnie to przeciętny kryminał. Dobrze się go czyta, jest pewna zagadka i jak dla mnie trudne do przewidzenia zakończenie. Coś jednak nie zgrzyta. Może to te tytułowe drzwi są zbyt dobrze naoliwione i nie wydają przerażającego pomruku...

poniedziałek, 8 maja 2023


 






Matt Witten

ŻYCZĘ MU ŚMIERCI

Kto komu życzy śmierci? 

Susan Lentigo ma za sobą traumatyczne doświadczenie morderstwa dokonanego na jej 6-letniej córeczce Amy.  I chociaż FBI znalazło mordercę, dotychczasowe życie Susan legło całkowicie w gruzach. Po dwudziestu latach przychodzi wiadomość, że w więzieniu w Dakocie Północnej zostanie wykonany wyrok śmierci na skazanym przez sąd więźniu. Susan wyrusza sama w daleką podróż na drugi koniec Stanów Zjednoczonych by być przy wykonywaniu wyroku. Podróż jednak okazuje się być wielkim wyzwaniem pełnym niespodziewanych wypadków. Szukająca ukojenia matka nie tylko musi zmierzyć się z przeciwnościami losu, ale zaczyna mieć też wątpliwości co do tego, kto naprawdę był winnym śmierci jej córki.

Dobrze napisany kryminał, który bardzo szybko się pochłania. Kiedy w połowie czytania wydaje się, że wszystko jest już pozamiatane, warto doczytać do końca. 

Być może cała ta historia brzmi nieprawdopodobnie, ale jak sam autor wyjaśnia w posłowiu materiały do książki zbierał ze studiowania autentycznych przypadków. I dlatego dreszczyk emocji jest silniejszy.

piątek, 28 kwietnia 2023

 








Colin Thubron

AMUR. MIĘDZY ROSJĄ A CHINAMI

,,Amur zdaje się nieuchwytny. Nawet pochodzenie jego nazwy pozostaje niejasne. Zachód postrzega go jako odległy i niedostępny; mało kto o nim słyszał". 


Angielski pisarz i  podróżnik - Colin Thubron stara się  uzupełnić naszą wiedzę o jednej z największych rzek świata. Nie jest to jednak zwyczajna wyprawa samotnego turysty. Począwszy od konnej wyprawy z mongolskich bagien Thubron zmaga się z przeciwnościami srogiego klimatu, kontuzją stopy, biurokratyczną machiną pogranicznych kontroli a nawet podejrzeniami o szpiegostwo. Ma przed sobą do pokonania prawie trzy tysiące kilometrów zanim dotrze nad wybrzeże Morza Ochockiego. Rusza w podróż zaopatrzony w bogatą wiedzę na temat historii, politycznych zawiłości granicy rosyjsko-chińskiej, ale i także wiedzy etnograficznej i przyrodniczej. 

Nie jest to powieść typowo przygodowa. Opisy rosyjskiego i chińskiego brzegu rzeki Amur skłaniają do smutnej refleksji, że brutalna ingerencja polityki, czy chęci ekonomicznych zysków niszczy to, co naturalne, co od wieków było zgodne z naturą. 

Szkoda wielka, że do książki nie zostały dołączone zdjęcia z wyprawy. A może to specjalny zabieg, by pobudzić  naszą wyobraźnię? Dla mnie czytelnicza podróż z Colinem Thubronem (Tu-be-longiem - jak go nazywał chiński przewodnik Liang) była fascynującym wyzwaniem. Wiele z nie wyniosłem. 

wtorek, 18 kwietnia 2023


 






Filip Hagenbeck

ZWYCZAJNY SZPIEG. WSPOMNIENIA

Wspomnienia szpiega z czasów PRL-u wydawać by się mogły, że zapowiadają fascynującą lekturę. Drobny szkopuł - dopisek ,,zwyczajny" nie jest tu bez znaczenia. Filip Hagenbeck (o ile to prawdziwe imię i nazwisko autora) nie ukrywa przed czytelnikiem, że na żadną sensację w stylu Jamesa Bonda nie ma co liczyć.  Wspominane historie są raczej nudną wyliczanką kolejnych punktów z życiorysu młodego socjologa, który na ochotnika zgłasza się do pracy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i ot, tak jakby od niechcenia zostaje skierowany na szkolenie wywiadowcze do ośrodka pod Szczytnem. Po szkoleniu zajmuje się żmudną pracą biurowego analityka, do czasu, aż nie dostanie intratnej propozycji wyjazdu na placówkę konsularną do stolicy Nigerii - Lagos. 

Bardziej niecierpliwy czytelnik może od razu podarować sobie pierwsze 200 stron książki i zacząć czytać jedyne co jest w niej ciekawe, czyli opis pracy w polskiej ambasadzie w Nigerii. A jest tam kilka niezłych smaczków i interesujących przeżyć. Jest w tym co prawda wiele przechwałek i autorskiego samozadowolenia z pokonania ,,nieoczekiwanego", które potrafiło zaskakiwać, ale i tak warto poznać pracę polskiej dyplomacji w Afryce opisywanej od strony zawodowej kuchni. 

Do wydawnictwa Czarna Owca, które dotychczas sobie bardzo ceniłem mam żal, że wypuściło książkę w której roi się od błędów przepuszczonych przez korektę. Szpieg Hagenbeck chwalił się, że w ministerstwie w czasach PRL-u starano się bardzo zwracać uwagę na poprawną językowo redakcję służbowych notatek. Cóż, może nie wszystko w PRL-u było aż takie złe...








Delia Owens

GDZIE ŚPIEWAJĄ RAKI

Historia losów dziewczynki o imieniu Kya, która porzucona po kolei przez wszystkich członków rodziny musiała wychowywać się sama na mokradłach u wybrzeży Północnej Karoliny. Dziewczyna z Bagien - tak o niej opowiadają miejscowi, dla których to na wpół dzikie dziecko zaczyna obrastać w miejscową legendę. Kya boi się ludzi i od nich stroni, a jednocześnie tęskni za miłością i potrzebą kochania. Ufa jedynie przyrodzie, którą zna i rozumie, a zwłaszcza ptakom, które ją fascynują. Odkrywa w sobie artystyczną, wrażliwą duszę. Z czasem, gdy dorośnie przekona się, że miłość może mieć różne oblicza i potrafi boleśnie ranić. 

To jedna część powieści. Druga ma wątek kryminalny. O śmierć młodego chłopaka, którego zwłoki znaleziono pod wieżą obserwacyjną na bagnach zostaje oskarżona właśnie Kya, która była z nim widywana. Ława przysięgłych musi rozpatrzyć w sądzie czy poszlaki wiodące do Dziewczyny z Bagien są uzasadnione, czy raczej powstały na bazie uprzedzeń ludzi z miasteczka.

Powieść wciąga i przez swoją niejako dwuwątkowość nie pozwala oderwać się od lektury. To plus. Kontrowersyjna zaś jest sama bohaterka, której jako małej dziewczynce zaczynamy kibicować i serdecznie współczuć, ale później, gdy dorasta na młodą dziewczynę coraz trudniej zrozumieć nam jej postępowanie i obsesyjną izolację od ludzi, którzy chcą jej pomóc. Książka jest jednak piękną opowieścią o ludziach oswojonych, zaprzyjaźnionych wręcz z dziką przyrodą, żyjących według własnych, przez  nikogo nie narzucanych reguł. I choć to fikcja, to któż z czytelników tej książki nie chciałby choć raz o zachodzie słońca tańczyć na boso z mewami na plaży i wsłuchiwać się w rytm bicia własnego serca zgrany z rytmem uderzających o brzeg fal morskich...

poniedziałek, 27 marca 2023

 








Fredrik Backman

MĘŻCZYZNA IMEINIEM OVE

Czy można być bardziej irytującym mężczyzną niż marudny, obrażony na cały świat wdowiec, który stracił ostatni cel w życiu, gdy został odesłany na emeryturę? A jednocześnie, czy można być prostolinijnym, prostodusznym i uczynnym staruszkiem, który postrzega świat jedynie w kategoriach czarno-białych? W jednym i w drugim przypadku mowa o głównym bohaterze książki Fredrika Backmana - czyli o Ove. Mężczyzna imieniem Ove, mieszkający w domku z małym ogródkiem na osiedlu podobnych domków stosuje w życiu proste zasady. Albo coś jest zakazane, jak zakaz wjazdu samochodów na osiedlową uliczkę i wtedy należy się do zakazu bezwzględnie stosować, albo coś jest tak dobrego, jak marka samochodu Saab, i wtedy nie należy tego nigdy zmieniać. Świat prostych zasad Ovego kończy się wraz ze śmiercią żony Sonji. Ove nie widzi już sensu życia i postanawia umrzeć. Jednak próbę samobójczą przerywa pewien gamoń, który nie umie prawidłowo zaparkować samochodu z przyczepką oraz jego żona Parveneh, która ośmieli się zapukać z prośbą o pomoc do drzwi mieszkania Ove. Od tego momentu życie głównego bohatera nabierze nowego kolorytu. 

Chociaż wcześniej widziałem już film (w szwedzkiej wersji) dałem się ponieść książkowej powieści i bez oporu popłynąłem z jej nurtem. Im bardziej zanurzamy się w historię życia Ove, tym bardziej irytujący staruszek przemienia się w kogoś, komu kibicujemy i w pełni współczujemy. Przyzwyczajmy i oswajamy się z nim jak osiedlowy kot, przybłęda. Odkrywamy w nim drugie, pełne dobroci i bezgranicznej uczciwości oblicze. 

Książka może nie chwyciła mnie jakoś za serce i nie wzbudziła odruchu wzruszenia, ale przyniosła wiarę w to, że dobro czynione drugiemu człowiekowi powraca. Zacząłem się nawet zastanawiać ile we mnie samym jest z Ove i na ile sam jestem jeszcze w stanie zmienić malkontenctwo w coś pożytecznego dla innych.

czwartek, 16 marca 2023

 











Keith Gessen

STRASZNY KRAJ

Andriej ma sześć lat gdy wraz z rodzicami i starszym bratem Dimą opuszcza Związek Radziecki i wyjeżdża na stałe do Nowego Jorku. Wraca do Moskwy po dwudziestu siedmiu latach by zająć się dobiegającą osiemdziesiątki babcią Sewą Efraimową, która niedomaga i ma pierwsze oznaki demencji. Jest rok 2008, a pogrążona w drapieżnym kapitalistycznym i paragangsterskim amoku Moskwa w niczym nie przypomina jego sentymentalnych, osnutych na klasycznej, rosyjskiej literaturze wyobrażeń o ojczystej krainie. Sama babcia wmawia wnukowi, że Rosja to "straszny kraj". Andriusza zostaje zmuszony do konfrontacji z brutalną rzeczywistością miasta, brakiem większej gotówki, poczuciem osamotnienia i znalezieniem przyzwoitego zajęcia. Ponadto opieka nad staruszką jest bardzo wymagająca i kłopotliwa. Minie wiele miesięcy zanim Andriej  przełamie pierwsze bariery i pozna ludzi, dzięki którym zacznie dostrzegać, że życie w Moskwie może być na swój sposób interesujące.


Niestety, wbrew opisom na okładce książka sama w sobie nie jest ani tak pasjonująca, ani tak zabawna, żeby nie można było się od niej oderwać. Humoru w niej tyle co na babcine lekarstwo, a akademickie dyskursy autora o systemie szkolnictwa wyższego zwyczajnie nużą czytelnika. Niemniej fabuła stopniowo wciąga, a finał warty jest dobrnięcia do końca książki. 


Dla mnie ta powieść miała swój dodatkowy walor sentymentalny. Miałem możliwość dwukrotnego pobytu w Moskwie mniej więcej w tym samym czasie, co fabuła książki. Opisane w niej sytuacje dają rzeczywisty, prawdziwy obraz stolicy Rosji, który dla ,,inostrańca" może być prawdziwym szokiem. Dodatkowo, dziś w dobie rosyjskiej agresji na Ukrainę, tytuł książki nabiera niemalże symbolicznego znaczenia.

poniedziałek, 6 marca 2023

 











Gulbahar Haitiwaji

OCALAŁA Z CHIŃSKIEGO GUŁAGU

"Rozbito moją duszę. Najpierw w areszcie, a potem w obozach". Te słowa zostaną ze mną po przeczytaniu relacji Gulgahar Haitiwaji, która opisuje swoją ponad dwuletnią gehennę w chińskich obozach reedukacyjnych. 

Haitiwaji jest Ujgurką, czy przedstawicielką dumnego narodu zamieszkującego prowincję Sinciang, czyli zachodnio północne tereny państwa chińskiego. Już samo bycie Ujgurem jest powodem dla którego władze chińskie mogą zacząć prześladować swojego obywatela. Hatiwaji, choć przebywała na emigracji we Francji podstępem została zwabiona do Chin i tam aresztowana, a później oskarżona i skazana nie za swoje winy, ale za działalność opozycyjną swojego męża oraz córki. Cały opis perfidnych tortur, którym poddaje się skazanych na tak zwaną reedukację w pseudo szkołach brzmi jak rodem z książek Georga Orwella. Tym bardziej jest to przerażające, że opis pochodzi z lat 2016-2017. Zapewne obozy reedukacyjne, czyli de facto gułagi istnieją w prowincji Sinciang po dzień dzisiejszy. 

Prawda poraża i choć koszmar autorki, dzięki nagłośnieniu całej sprawy w Europie już się zakończył, to dla tysięcy ujgurskich kobiet i mężczyzn trwa on nadal. Dobrze, że ta książka otwiera nam oczy na krzywdę  narodu, którego Chińczycy starają się zatrzeć z map i pamięci świata.

poniedziałek, 27 lutego 2023

 








Zbigniew Parafinowicz

ŚNIADANIE PACHNIE TRUPEM

Książkę Zbigniewa Parafinowicza przeczytałem z wielką fascynacją. Codziennie jesteśmy bombardowani wiadomościami z wojny na Ukrainie, ale mało kto zna zakulisowe działania, szersze, polityczne tło konfliktu i efekty wyścigu służb specjalnych w pozyskiwaniu wiadomości o przeciwniku. Dlaczego Putin mówił o denazyfikacji Ukrainy, kto wiedział wcześniej, że Rosjanie zaatakują, kto próbował otruć rosyjskiego oligarchę Abramowicza i dlaczego polscy politycy nie wierzyli w to, że Włodymyr Zełeński zostanie prezydentem? Te wszystkie luki w wiedzy ogólnej stara się wypełnić dziennikarz i korespondent wojenny ,,Dziennika Gazety Prawnej", autor książki ,,Śniadanie pachnie trupem". Zbigniew Parafinowicz nie tylko zza biurka studiuje dostępne dokumenty i notatki dyplomatyczne, ale rusza na pierwszą linię wymiany ognia w Kijowie i Charkowie. Rozmawia i z wysoko postawionymi politykami i z ludźmi na ukraińskich ulicach. Odmalowuje obraz bezsensownej wojny, która wydawać by się mogło nie miała prawa wydarzyć się w Europie XXI wieku. A jednak mrzonki imperialistyczne jednego sprytnego aparatczyka z KGB musiały się w końcu zderzyć się z niezłomną postawą byłego aktora komediowego, którego nikt wcześniej nie doceniał i nie brał na serio.

Książka godna polecenia każdemu, kto się interesuje bieżącą polityką i mechanizmami sprawowania władzy.

poniedziałek, 20 lutego 2023


 






Wioletta Grzegorzewska

WILCZA RZEKA

,,Wilcza rzeka" to literatura czysto kobieca. Sięgnąłem po tę książkę zachęcony opisem Olgi Tokarczuk. Czy autobiograficzny zdawać by się mogło opis losów dojrzałej kobiety, byłej żony, matki, błąkającej się w czasie pandemii po angielskich klitkach do wynajęcia i przytuliskach poruszył moje czytelnicze serce? Chyba nie do końca. 

Główna bohaterka Viola ma generalnie problem z mężczyznami. I to przez całe swoje życie. Ojciec patroszył ptaki, co spowodowało, że przestała wierzyć w Boga, ksiądz proboszcz dotykał jej kolan i sapał podczas spowiedzi, pierwszy chłopak chciał użyć jej jako przynęty do załatwienia sobie kariery sportowej, mąż spotkany na studiach polonistycznych okazał się być alkoholikiem i fizycznym dręczycielem. Generalnie w świecie opisanym przez narratorkę, gdziekolwiek się nie pojawi dyszą samcze oddechy, alkoholowe wyziewy, a przemoc goni przemoc. Jest jeden wyjątek - online-owy kochanek Marek. Ideał miłości za którym tęskni główna bohaterka. Problemy są dwa: ona jest w Anglii, a on w Warszawie, no i on ma żonę, ale się chyba z nią rozwiedzie. 

Dobrze, może trochę przesadziłem z tą moją ironizującą opinią o książce. W rzeczywistości proza Wioletty Grzegorzewskiej jest intymnym portretem psychologicznych rozterek i bolączek oraz tęsknot życiowo doświadczonej i umęczonej psychicznie kobiety, która szuka bezpiecznego schronienia, przystani. Szuka prawdziwego domu, ale też i bezpiecznych, kochających ramion. Szuka dobrej przyszłości dla swojej jedenastoletniej córki. Życie na marginesie wiecznego tułacza skazane jest na obcowanie z innymi życiowymi rozbitkami. I tu właśnie tkwi cały magnetyzm tej powieści, którą przyznać muszę, że bardzo dobrze się czyta. Żal tylko, że w opowieść wchodzimy trochę jak pasażerowie metra. Poznaliśmy początek historii, weszliśmy w burzliwy środek, ale wysiadając za wcześnie nie znamy końca. Być może dlatego, że dla takich historii nie ma i nigdy nie będzie żadnego wyraźnego zakończenia.

poniedziałek, 13 lutego 2023









Jo Nesbo

KRWAWY KSIĘŻYC

Wydawało się, że po ostatnich zdarzeniach opisanych w "Nożu" komisarz Harry Hole nie wróci już do swojej zawodowej profesji. Okazuje się jednak, że Jo Nesbø ma niewyczerpane zasoby pisarskiej inwencji co do dalszych losów bohatera jego własnych powieści kryminalnych. Tym razem z odmętów alkoholowej poniewierki Harrego Hole wydobywa adwokat Johan Krohn działający na polecenie potentata nieruchomości Markusa Roeda. Ten zleca Holemu dochodzenie mające na celu wyśledzenie mordercy dwóch dziewczyn, które były u niego na kokainowej imprezie. Roed gotów jest za to zapłacić każdą sumę, a że Harry Hole bardzo pilnie potrzebuje prawie miliona dolarów, więc decyduje się na prywatne śledztwo. 


Każda z historii kryminalnych opisanych przez Jo Nesbø to co prawda nowa i jak zwykle intrygująca przygoda czytelnicza, choć oparta na podobnym scenariuszu. Jest straszliwa zbrodnia, nieuchwytny, tajemniczy morderca i pokrętne motywy zbrodni. Wszystko podane jest w ten sposób, żeby czytelnik prawie do ostatniej strony był nieustannie zaskakiwany. Można się na to zżymać, ponarzekać, albo po prostu zaakceptować i dać się ponieść po raz kolejny dobrze przemyślanej i ciekawie napisanej fabule. Ja zdecydowanie opowiadam się za tym drugim.

niedziela, 5 lutego 2023


 

 

 

 

 

 

Bono

SURRENDER. 40 PIOSENEK, JEDNA OPOWIEŚĆ 

Ta książka, czy raczej jedna opowieść w 40 piosenkach zawarta, zaskoczyła mnie. Zaskoczyła mnie - osobę, która od ponad trzech dekad śledzi dokonania czwórki muzyków z Dublina grających w zespole U2. Przyznam, że do autobiograficznej książki Bono podchodziłem z dużym sceptycyzmem. Ot, wspominki przebrzmiałego już gwiazdora rocka. Nic bardziej mylnego! Bono, czyli Paul Hewson rzeczywiście rozprawia się szeroko ze swoją biografią i dyskografią. Nie jest to jednak typowa paplanina o historii kopciuszka, który z biednego, zbuntowanego chłopaka z dublińskiego przedmieścia stał się postacią rozpoznawaną na całym świecie. Warto przebrnąć przez 570 stron, by dotrzeć do ostatnich rozdziałów, gdzie Bono odsłania swoją wrażliwą, artystyczną duszę i piszę o tym, co naprawdę, przez całe jego dorosłe życie było dla niego ważne: wiara w Boga, rodzina i muzyka. Dokładnie w takiej kolejności. W opowieściach Bono można dostrzec wiele sprzeczności: buntowniczo nastawiony rockman, który ubiera garnitur, żeby wypraszać u kolejnych prezydentów USA fundusze na walkę z AIDS i nędzą w Afryce, autor piosenek, które mieszczą się w kanonie ,,sex, drug and rock & roll", który na zabój kocha się tylko w jednej kobiecie - swojej żonie Alice. Bono, który wdawać by się mogło, że osiągnął w życiu wszystko jest człowiekiem, który nieustannie poszukuje. Poszukuje w muzyce, w korzeniach swojej wiary, w sensie ludzkiego istnienia. Warto poznać jego punkt widzenia i pytania, które sam przed sobą stawia. W tym kontekście znamienne pozostają słowa z ostatniego rozdziału, czyli piosenki ,,40", która powstała czterdzieści lat temu: ,,How long to sing this song?"     

czwartek, 26 stycznia 2023


 







Paweł Radziszewski

NIEPOWINNOŚĆ

W książce Pawła Radziszewskiego jest pełno ,,niepowinności". Dzieci nie powinny zaglądać do piwnicy, bibliotekarz nie powinien być palaczem w kotłowni, mieszkańcy pegeeru nie powinni mieszkać w oborze, a mieszkańcy Furty nie powinni dociekać dlaczego żona dyrektora szkoły to Irek a nie Irena. Jednocześnie w tej nieco bajkowej powieści - elegii o upadłym pegeerze (pisownia zaczerpnięta z książki) na pograniczu Mazur i Podlasia pełno jest gorzkiego smutku i egzystencjonalnej szarości.

Historia głównych bohaterów niczym walec drogowy wałkuje stereotyp o biedzie, beznadziei i pijaństwie ludzi osadzonych po wojnie w państwowych gospodarstwach rolnych na poniemieckich ziemiach. Jednak młode pokolenie, które przedstawione jest w losach Jacka, Marzeny i Seweryna czuję potrzebę zmiany, wyrwania się zamkniętego kręgu ,,niepowinności" i szarości. Jacek zaczyna eksplorować piwniczne korytarze i odkrywa ich tajemnice. Marzena czyta nałogowo książki i marzy o lepszym świecie, a pyszałkowaty Seweryn, z którego się w dzieciństwie naśmiewano wie, że urodził się po to, by być w przyszłości dyrektorem. Samo jednak miejsce zniewala i dusi wszystkich swoich mieszkańców przemieniając ich w szaraki. Wydaje się, że z Furty nie ma ucieczki.

 

Brawo za oryginalną okładkę. Okropnie ponura, ale doskonale oddaje ducha całej powieści. Może ten szary, nabazgrany dziecięcą ręką kwiatek to jednak jakiś promyk nadziei...


 








Magdalena Knedler

NIE CAŁKIEM BOŻE NARODZENIE

Agatha Christie w swojskim (we wschowskim można by rzec) wydaniu. 

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Dziesięć osób postanawia spędzić je na odludziu w pensjonacie Mścigniew niedaleko od Wschowy. Każdy z pensjonariuszy ma swój osobisty powód, żeby zaszyć się w tym świątecznym czasie gdzieś daleko od rodziny, cywilizacji, od świata. Niestety spokój gości zakłóca tragiczna wiadomość o śmierci jednego z nich. Wkrótce w pobliskim lesie pojawiają się kolejne zwłoki. Czy te zdarzenia coś łączy? Wszystko wskazuje, że dokonano dwóch morderstw. Kto zabił i dlaczego? Tego próbuje dowiedzieć się przechodzący kryzys wieku średniego podinspektor Grzegorz Romanowski z Powiatowej Komendy Policji we Wschowie. Pomóc ma mu w tym (w sumie to nie wiadomo dlaczego) dawny kolega, obecnie prywatny detektyw Wojciech Suzin. Do spółki dołącza jeszcze goszcząca w Mścigniewie dociekliwa, acz nieco życiowo wycofana Olga Mierzwińska. Mamy więc zalążek ciekawej fabuły... 

Niestety, powieść dusi się niejako we własnym sosie. Bohaterowie są bardzo sztuczni, wykreowani nieco na siłę, tak aby każdy mógł budzić w czytelniku podejrzenie. Bieganie od pokoju, do jadalni, ewentualnie do kuchni męczy oś fabularną, że aż ma się ochotę czym prędzej zajrzeć na koniec książki i z ulgą doczytać kto w końcu jest tym mordercą. Bardziej jednak fascynujące jest odkrywanie motywów zbrodni. Tu też niestety mamy mocno naciąganą  i w efekcie mało wiarygodną intrygę. Trudno jednak mieć zarzut do autorki, która świadomie bawi się formą kryminału w stylu Agathy Christie i puszcza szelmowskie oczko do czytelnika.  

Mnie to ani nie porwało, ani nie zafascynowało. Może tylko wzbudziło lekką tęsknotę za naprawę białymi świętami...

środa, 4 stycznia 2023



 






Amor Towles

DŻENTELMEN W MOSKWIE

Amerykański pisarz Amor Towles stworzył przepiękną opowieść o  człowieku, który na przekór historycznym zawieruchom oraz okolicznościom, w których się znalazł, pozostał sobą i zachował żelazne zasady cechujące prawdziwego dżentelmena.  Hrabia Aleksander Iljicz  Rostow w czasie rewolucji październikowej zamiast uciekać z Rosji wybrał odwrotną drogę.  Z Paryża przybył do Moskwy. W roku 1922 bolszewicki sąd skazał go na areszt domowy i uwięził w najbardziej znakomitym moskiewskim hotelu ,,Metropol”.  Mijały kolejne dziesięciolecia, wiatr historii hulał za oknami, a hrabia wciąż niezmiennie pozostawał hotelowym rezydentem, stając się w końcu jednym z jego etatowych pracowników.  

Powieść porywa swoim subtelnym urokiem, niespiesznie rozwijającą się akcją, wysmakowaną niczym najlepiej zaserwowane danie w słynnej restauracji ,,Bojarskiej”. Pełno w niej smaczków ze świata arystokracji, który bezpowrotnie przemijał, ale i też obserwacji nowego porządku, który nastawał. W tym wszystkim jest miejsce na niezwykłą przyjaźń, wierność,  miłość  i  rozbudzony instynkt ojcowski. I na tym trzeba się skupić przy czytaniu, dać ponieść opowiadaniu jak pięknej baśni. Niestety, to tylko baśń z amerykańskiego snu autora, która w brutalnej rzeczywistości stalinowskiego terroru nie miała prawa wydarzyć się naprawdę.

niedziela, 1 stycznia 2023












Mirosław Miniszewski

OPOWIEŚCI ZE WSI OBOK

W książce obok której nie da się przejść obojętnie bardzo nietypowa sytuacja. Narrator z doktoratem z filozofii szukający zajęcia, a egzystujący obecnie na podlaskim odludziu, został zatrudniony przez miejscowego młynarza - biznesmena okrutnika w charakterze taniej siły roboczej i zaprzęgnięty żelaznym łańcuchem do młyńskiego koła... 

Te i inne niesamowite historie przez które przewijają się zjawy, bagienne potwory, diabły z piekła rodem i pokutnice nawiedzające spokojnych mieszkańców podlaskiej wsi tworzą fantastyczny, pełen czarnego humoru pejzaż współczesnej polskiej prowincji, tak zwanej "wschodniej ściany". Pejzaż ów dopełniają stada nienawistnych faszystów, krypto homoseksualistów, miejscowych transwestytów, krwiożerczych myśliwych, tępych urzędników z powiatu i gorliwych funkcjonariuszy państwowych. Biada obcemu, który nieopatrznie, tudzież przypadkiem zapuści się w te mroczne strony i drogę zagubi, lub zło czyniąc będzie chciał przemieniać miejscowe zwyczaje. Tam mu ni proboszcz, ni Mała Chechła, ani Baba Chwałpa Bandu straszne krafty czyniąca już nic pomóc nie może.

Trudno powieść Miniszewskiego jednoznacznie zakwalifikować i ocenić. Krótkie opowiadania raz bawią do łez, nieraz poruszają do przemyślenia, a czasem niestety są po prostu ,,od czapy". Jak w krzywym zwierciadle przeglądają się tam nasze polskie współczesne przywary, nasze stosunki międzyludzkie, nasza hipokryzja, świętoszkowatość i politykierstwo. To duży plus. Jednak im dalej w las tym ciemniej, a bagno coraz większe. Najlepiej nie czytać tej książki na jednym wydechu, bo można się zakrztusić. Lepiej czytać w odcinkach z kilkudniową przerwą. Warto przy tym zrobić sobie kogel-mogel z pięciuset jaj według przepisu pani Wali. Wtedy rozrywka jest bardziej wysmakowana i przyniesie większe zadowolenie.