poniedziałek, 20 lutego 2023


 






Wioletta Grzegorzewska

WILCZA RZEKA

,,Wilcza rzeka" to literatura czysto kobieca. Sięgnąłem po tę książkę zachęcony opisem Olgi Tokarczuk. Czy autobiograficzny zdawać by się mogło opis losów dojrzałej kobiety, byłej żony, matki, błąkającej się w czasie pandemii po angielskich klitkach do wynajęcia i przytuliskach poruszył moje czytelnicze serce? Chyba nie do końca. 

Główna bohaterka Viola ma generalnie problem z mężczyznami. I to przez całe swoje życie. Ojciec patroszył ptaki, co spowodowało, że przestała wierzyć w Boga, ksiądz proboszcz dotykał jej kolan i sapał podczas spowiedzi, pierwszy chłopak chciał użyć jej jako przynęty do załatwienia sobie kariery sportowej, mąż spotkany na studiach polonistycznych okazał się być alkoholikiem i fizycznym dręczycielem. Generalnie w świecie opisanym przez narratorkę, gdziekolwiek się nie pojawi dyszą samcze oddechy, alkoholowe wyziewy, a przemoc goni przemoc. Jest jeden wyjątek - online-owy kochanek Marek. Ideał miłości za którym tęskni główna bohaterka. Problemy są dwa: ona jest w Anglii, a on w Warszawie, no i on ma żonę, ale się chyba z nią rozwiedzie. 

Dobrze, może trochę przesadziłem z tą moją ironizującą opinią o książce. W rzeczywistości proza Wioletty Grzegorzewskiej jest intymnym portretem psychologicznych rozterek i bolączek oraz tęsknot życiowo doświadczonej i umęczonej psychicznie kobiety, która szuka bezpiecznego schronienia, przystani. Szuka prawdziwego domu, ale też i bezpiecznych, kochających ramion. Szuka dobrej przyszłości dla swojej jedenastoletniej córki. Życie na marginesie wiecznego tułacza skazane jest na obcowanie z innymi życiowymi rozbitkami. I tu właśnie tkwi cały magnetyzm tej powieści, którą przyznać muszę, że bardzo dobrze się czyta. Żal tylko, że w opowieść wchodzimy trochę jak pasażerowie metra. Poznaliśmy początek historii, weszliśmy w burzliwy środek, ale wysiadając za wcześnie nie znamy końca. Być może dlatego, że dla takich historii nie ma i nigdy nie będzie żadnego wyraźnego zakończenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz