poniedziałek, 3 marca 2025

 


Maciej Górny

MATKA WYNALAZKÓW. JAK WIELKA WOJNA URZĄDZA NAM ŻYCIE

Czy I wojna światowa to tylko okopy, błoto i bezsensowne szturmy piechoty wprost pod ogień karabinów maszynowych? Co takiego nowatorskiego do historii ludzkości wniósł ten nieco zapomniany już konflikt i czego nas nauczył? Maciej Górny śmiało wykracza poza ramy podręcznikowych opisów i zastanawia się, jak wojna mogła wpłynąć na rozwój społeczeństwa epoki przemysłowej.

Dla mnie zaskoczeniem było na przykład odkrycie, że podczas I wojny światowej po raz pierwszy zaczęto stosować przelicznik kaloryczny dla określenia dziennego zapotrzebowania na posiłki żywieniowe. Nie miałem też pojęcia o powołaniu przez Niemcy specjalnego departamentu Kriegsrohstoffabteilung (KRA) zajmującego się fachowym obliczaniem zapasów surowcowych koniecznych do prowadzenia wojny. Rozrastająca się sieć połączeń kolejowych przyspieszała ruchy wojsk, ich koncentrację, ale też i wymianę handlową, oraz wymianę informacji. Okres zawieruchy wojennej sprzyjał także organizacji samorządu miejskiego, regionalnego, a w szerszym kontekście państwowotwórczym odpowiadał też za powstanie nowej dziedziny naukowej zwanej geopolityką.

Wszystkie spostrzeżenia autora wydają się niezwykle ciekawe i odkrywcze. Należy jednak zauważyć, że książka ,,Matka wynalazków" jest de facto zbiorem artykułów o charakterze publicystyczno-naukowym. Część z nich była drukowana już w poważnych czasopismach. To może nieco zniechęcać czytelnika nastawionego na lekturę łatwą i przyjemną. Nawet moja fascynacja historią XX wieku wystawiona została na próbę. Choćby wycieczka od weteranów I wojny światowej do działalności Mieczysława Moczara w czasach PRL-u, jak dla mnie, była zbyt głęboką dygresją odbiegająca od sedna całej książki.

piątek, 28 lutego 2025

 












Aldona Reich

EREM


Książka ,,Erem" Aldony Reich to całkiem solidny kryminał, który dobrze wciąga w swój nurt fabularny już od pierwszych stron. Choć wielowątkowość akcji może w pewnym momencie nieco irytować, warto z samej tylko ciekawości szybciutko doczytać do końca.

Trudno jednoznacznie, nie zdradzając oczywiście zakończenia, opisać o czym w zasadzie jest ta książka. Mamy tu zabójstwo dwójki chłopców w Gliwicach, mamy Komendę Policji w Sanoku i aspiranta Witolda Darasza, tajemniczą Larę szukającą gdzieś na bieszczadzkim odludziu śladów po dawnym majątku ziemskim i równie tajemniczego, acz bardzo mrukliwego sejsmologa Rafała Morsa. No i są jeszcze trudne do zidentyfikowania spalone ludzkie zwłoki na leśnej drodze.

Witold Darasz ma swą mroczną tajemnicę związaną z przeszłością i jego degradacją z podinspektora do aspiranta. Lara ma zepsuty samochód i chęć poderwania Rafała. Rafał ma tajemnicze sprawy do załatwienia w lesie i wydaje się być odporny na zaloty Lary. Przy okazji w osadzie w której zatrzymali się Lara i Rafał w tajemniczych okolicznościach ginie jeden z miejscowych – ochlej Łaszczak, a ktoś przy okazji zabija mu psa pasterskiego. Dzieje się tego sporo. Może i za dużo, bo czytelnik zaczyna się zastanawiać, co tak właściwie może łączyć te wszystkie wątki. Oczywiście błyskotliwy finał pokaże, że da się to ładnie spiąć w sensacyjną klamrę, choć jak dla mnie to wszystko było mocno przekombinowane. Nie warto się jednak czepiać szczegółów i prawdopodobieństwa ich zdarzeń. Czytelnik jest zadowolony, bo książkę się wręcz połyka rozdział, za rozdziałem by wreszcie dojść do satysfakcjonującego zakończenia. I jeszcze na deser te bieszczadzkie klimaty.
Ech…

piątek, 21 lutego 2025

 









Kerri Maher

KSIĘGARNIA W PARYŻU

Historia założonej w 1919 r. w Paryżu anglojęzycznej księgarni "Shakespeare nad Company" jest w zasadzie opowieścią o niezwykłym harcie ducha, uporowi i pasji do literatury jej właścicielki Sylvii Beach. Ta skromna, choć bardzo ambitna Amerykanka, zakochana w stolicy Francji postanowiła całe swoje życie prywatne i zawodowe związać z tym miastem. Dzięki wsparciu rodziny i francuskich przyjaciół udało jej się spełnić marzenie o prowadzeniu księgarni. "Shakespeare nad Company" szybko stało się rozpoznawalnym miejscem, przygarniając i stając się azylem dla awangardowych twórców. Wśród nich znaleźli się i James Joyce, Ernest Hemingway, F. Scott Fitzgerald.

Akcja powieści ,,Księgarnia w Paryżu" tocząca się w latach 1919-1936 to w głównej mierze opis walki, jaką Sylvia Beach stoczyła z licznymi przeciwnościami w celu wydania dzieła życia Joyce'a ,,Ulissesa". To historia radosnych uniesień, szlachetnej walki i wreszcie kapitulacji przed bezwzględnymi prawami rynku wydawniczego.

Inną odsłoną książki jest próba wniknięcia i sportretowania wrażliwej duszy właścicielki księgarni. Autorka starała się ukazać jej prywatne życie związane głównie z przyjaciółką Adrienne Monnier oraz relacje jakie łączyły Sylvię z jej matką i siostrami.

Jak dla mnie książka była dość trudna w odbiorze. Męczyłem się pokonując nieco pod przymusem kolejne rozdziały. To co mnie jednak trzymało przy lekturze, to klimat artystycznej, paryskiej bohemy. Znajome miejsca, które odwiedzałem całkiem niedawno wciąż jeszcze rezonują w mojej pamięci. Widok z okien współczesnej księgarni "Shakespeare nad Company" nadal zachwyca spojrzeniem na Sekwanę i wieże Katedry Notre Dame.

piątek, 14 lutego 2025

 









Mieczysław Gorzka, Michał Śmielak

CIENIE DAWNYCH GRZECHÓW

Odnoszę wrażenie, że współcześni autorzy kryminałów stawiają sobie coraz wyższą poprzeczkę twórczą, żeby tak pokombinować i zagmatwać fabułę, aby czytelnik, broń Boże, nie ośmielił się domyślić zakończenia. W przypadku książki ,,Cienie dawnych grzechów" dochodzi jeszcze frapujące zagadnienie: co tak naprawdę jest przedmiotem policyjnego dochodzenia?


Od pierwszych stron książki nabieramy przekonania, że chodzi o złapanie niejakiego ,,Kanalarza", który morduje we wrocławskich kanałach młode dziewczyny. Czy był nim policjant zastrzelony przez swojego kolegę po fachu komisarza Biskupskiego podczas inspekcji miejsca zbrodni? Do rozwiązania zagadki zostaje ściągnięta z Biura Spraw Wewnętrznych Kalina Jadecka zwana ,,Jędzą". Do Wrocławia przybywa także inspektor Daniel Bednarz. Czy będzie w stanie podczas dochodzenia dogadać się z Jadecką? Ich współpraca od początku zupełnie się nie układa. Biskupski w areszcie milczy, nie chce zeznawać. Jędza i Bednarz próbują ustalić, gdzie zniknęła jego żona i córka. Jadecka jednak podejrzewa, że Bednarz tak naprawdę przyjechał do Wrocławia w zupełnie innej sprawie i kompletnie mu nie ufa. Inspektor Bednarz, też ma duże obiekcje wobec koleżanki z BSW i czuje, że ona nie bez powodu jest dla niego tak opryskliwa i odpychająca.

Fabuła się zagęszcza, gmatwa, narasta piętrowo kolejnymi warstwami podejrzeń. Do tego dochodzą monologi wewnętrzne, namolne głosy w głowie Jadeckiej i jej niepohamowany temperament pragnący zniszczyć każdego, kto stanął na jej drodze. To wszystko tworzy wrażenie dużego chaosu, z którego dopiero pod koniec książki i to za sprawą retrospektywnych wydarzeń element po elemencie zaczyna układać się logiczna, choć moim zdaniem, mocno naciągana historia narodzin zła.

Cienie dawnych grzechów dopadają współczesnych bohaterów. Czytelnik w końcu dowiaduje się dlaczego, ale czy czuje się usatysfakcjonowany lekturą...? Hmm... Wyobraźni czytelniczej pozostaje otwarte zakończenie. Co dalej? Czy w ogóle było jakieś ,,dalej"?

czwartek, 6 lutego 2025

 









Małgorzata Starosta

SMUGI

Czy można popełnić zbrodnię, która w świetle obowiązującego prawa nigdy nie zostanie rozliczona, a domniemany sprawca ukarany przez wymiar sprawiedliwości? To pytanie niczym głuche echo wybrzmiewa z kart powieści Małgorzaty Starosty. Autorka ,,Smug" zainspirowana prawdziwą historią o makabrycznej zbrodni dokonanej na podlaskiej wsi wraca po trzech dekadach do nierozwikłanej sprawy i stawia przed czytelnikiem bardzo prawdopodobne hipotezy. 

Dziennikarka Janina Szawłowska zwana ,,Szawłą" zostaje przesłuchana przez policję w związku ze samobójczą śmiercią jej stryja Mariana Radziejewskiego. Dlatego musi opuścić Warszawę i wrócić w swoje rodzinne strony na podlaską wieś do Krzyżajn. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, ze stryj Marian był ojcem Jędrka i Michasi, którzy trzydzieści lat wcześniej zostali zamordowani podczas zabawy na pobliskich łąkach zwanych smugami. List zostawiony przez denata sugeruje, że kluczem do rozwikłania tajemnicy zbrodni sprzed lat może być to, co zapamiętała Szawła, która przyjaźniła się z Michasią. Sęk w tym, że Janka Szawłowska, wszystko co miała do powiedzenie w tej sprawie już dawno zeznała policji i nie ma nic nowego do dodania. Jak to może pomóc w znalezieniu mordercy? 

Podlaskie smugi spowija często mgła. Giną w niej nie tylko ludzie, ślady, ale też i wspomnienia. Inni próbują w niej ukryć swoje winy. Czy wymiar sprawiedliwości i reprezentująca go policja ma jeszcze możliwość ścigania po latach domniemanego sprawcy makabrycznej zbrodni? A może, tak jak mówi babka Wasilewska: dla onego, co to zrobił Pan Bóg uszykował już piekło na ziemi i swój krzyż nieść mu każe... 

Chociaż całość fabuły to fikcja literacka, czyta się to jak dobry kryminał śledczy. Bohaterowie zdają się być autentycznymi postaciami, a przedstawiona hipoteza zbrodni bardzo wiarygodna. Z tym większą fascynacją pochłania się książkę. Jeszcze lepiej się ją odsłuchuje jako aktorskie słuchowisko w audiobooku. 


poniedziałek, 3 lutego 2025

 









M.M. Perr

SZPITAL ŚW. JUDY

Niby nic nowego. Koniec XIX wieku, odcięty od świata szpital dla obłąkanych i zagadkowe śmierci jego rezydentów. Bystry detektyw na tropie... A jednak M. M. Perr wytwarza swoisty, niepokojący klimat fabularny, że aż trudno się od powieści oderwać. 

Komisarz Franciszek Eber przybywa do położonej w austriackich Alpach kliniki doktora Sanpaulo z listem polecającym od hrabiego Krayewskiego. W klinice bowiem przebywa córka hrabiego Helena. Eber podejmowany początkowo z dużymi honorami przez doktora nie czuje się pacjentem, choć pragnie się poddać operacji, która uwolni go z silnego bólu głowy. Akurat w momencie jego przybycia znika w tajemniczych okolicznościach siostra przełożona Bernadetta. Wszyscy myślą, że uciekła ze szpitala, do czasu aż przez przypadek nie zostaje odnaleziona w koszu z odpadkami jej odcięta ręka. Zimowa zamieć zasypuje jedyną drogę dojazdową do pobliskiego miasteczka. Pacjenci i pracownicy szpitala zostają na kilka tygodni odcięci od świata zewnętrznego.  W tym czasie komisarz stara się rozwikłać zagadkę zniknięcia i śmierci siostry Bernadetty. Jednak to, co na początku wydawało się takie oczywiste z upływem czasu już takie nie jest. Szpital wydaje się coraz bardziej tajemniczym i ponurym miejscem. Mnożą się sekrety, umierają kolejni pacjenci, a Eber zaczyna się czuć bardziej więźniem niż gościem. 

Autorce na pewno należą się brawa, za dobrze dopracowane wątki fabularne. Trudno się domyślić całej skomplikowanej intrygi w jaką wplątał się komisarz Ebert. Tajemnicza rola Heleny, szaleństwo, czy też geniusz doktora Sanpaulo, milczenie i zgryźliwość personelu medycznego, świat obłąkanych arystokratów i sekrety skrzywdzonych kobiet. Sam komisarz Ebert zdaje się skrywać w sobie prawdziwy powód przybycia do kliniki. Wszystko się miesza jak w kalejdoskopie. Tym ciekawsze i fascynujący jest finał powieści. Dobrze się to wszystko czyta, mroczny klimat szpitala św. Judy wciąga, a czytelnika nurtuje pytanie, czy to wszystko może mieć dobre zakończenie. 

poniedziałek, 27 stycznia 2025

 










Jarosław Borszewicz

MROKI



"Po pięćdziesiątce całkowicie utraciłem apatyt na życie. I nawet zimą nie odczuwałem już głodu wiosny, ani nawet miłości, a mając do wyboru sen i jawę, bez wahania wybierałem sen..."

Och, jakże wciągająca jest ta cała ,,powieśćjoza" wyłaniająca się z ,,Mroków" duszy samego Jarosława Borszewicza. Czytam, chłonę, dziwuję się, odkładam, a potem coś zmusza mnie bym sięgnął i znowu czytał. Du, du, du...

Duet Zezowaty - urodzony sześciokrotnie, dorożkarz, obecnie w trakcie rozwodu... z samym sobą. Życie jako ucieczka od śmierci, czy śmierć jako ucieczka od życia? Odwieczny dylemat.

Wspomnienia bolą, ale są też świadkiem życia. Przeżycia. Wilki wspomnień w ,,Mrokach" zaludniają postacie: Nieobecnej, Moniki, Wiktora, Dawida, Pierwszej oraz pasażerów dorożki. Kim są, kim byli, czy istnieli naprawdę?

Czy można wejść w ,,Mroki" bohatera, który nie przez przypadek nazywa siebie Duetem i strać się je zrozumieć, poskładać, skleić w jedno życie? Nie, wiem czy w ogóle warto? A może po prostu się w nie wsłuchać, może odnaleźć tam skrawki samego siebie... A może, tak jak ja to zrobiłem, po przeczytaniu ostatniego zdania, ostatniej kropki wrócić na początek i zacząć czytać od nowa? Dać się ponieść...

środa, 22 stycznia 2025

 









Maciej Siembieda

KAIROS

Uchwycić Kairosa - mityczne bóstwo szczęścia, to pragnienie chyba każdego z nas. Co jednak, gdy w czasie zawieruchy wojennej prawdziwe szczęście oznacza wymykanie się prosto spod kosy śmierci?

,,Kairos" Macieja Siembiedy to opowieść o urodzonych przed wojną na Górnym Śląsku dwóch kuzynach o nazwisku Pyka: Walterze i Bernardzie. To opowieść, która przeplata się z niełatwą historią o trudnych losach Ślązaków podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu. Obu kuzynów łączy miłość do futbolu, dzielą natomiast sympatie narodowościowe, poglądy polityczne, a nawet rodzinne historie. Wojna rzuca ich między walczące strony od Lwowa, przez III Rzeszę, aż po Grecję, Turcję i Egipt. Po wojnie obaj wracają do kraju rządzonego już przez komunistów. Każdy z nich ma jednak inną wizję na uchwycenie swojego Kairosa. Mimo to ich losy wciąż jakby w nieunikniony sposób się przeplatają.

Ciekawa fabuła, którą się dobrze czyta. Jedna przygoda, goni drugą. Opisane w książce wydarzenia, choć osadzone w historycznych realiach brzmią trochę jak fantastyczne przygody Franciszka Dolasa. Dopiero po przeczytaniu Posłowia zrozumiałem, że takie rzeczy miały prawo i mogły przydarzyć się na prawdę.

Jedyny przytyk do autora, to ten, że w jednej książce chciał połączyć za dużo sensacyjnych wątków. Choć wszystko łączy się oczywiście w logiczną całość, to jednak nadmiar historycznych smaczków sprawia wrażenie upychania ich w fabule nieco na siłę. Sprawa matematycznych notatek profesora Ulma, czy naukowa działalność generała Sylwestra Kaliskiego aż prosiłaby się na materiał na osobną książkę.

wtorek, 7 stycznia 2025

 












Max Czornyj

OBCY


,,Najpierw był raj. Lecz raj był tylko przedsionkiem piekła".

Książka, która nie nastraja optymizmem, a wręcz przeciwnie. Sączy w czytelniczy umysł niepokój, zatrutą myśl o narodzinach zła, o zamkniętym kręgu przemocy z którego nie ma wyjścia.

Rodzina Retlow - przesiedleńcy z Kazachstanu próbują znaleźć swoje nowe miejsce na ziemi na głębokiej polskiej prowincji. Spokojna wioska, ot kilka domów, kilka miejscowych rodzin, których można zaprosić na sąsiedzkiego grilla. Rodzina Retlow: Norbert, Ałtynaj i ich dwójka dzieci: Alfred i Mała Maria nie pasują jednak do obrazu jakie tworzy miejscowa społeczność. Od razu widać, że miejscowi traktują ich jak obcych. Wyglądają inaczej, mówią inaczej, hołdują innym tradycjom... Złowróżbna spirala niechęci zaczyna się rozkręcać przechodząc w jawną agresję i bestialstwo. To wszystko nie może się dobrze skończyć...

Mało jest książek, które żałuję, że po nie sięgnąłem. Niestety, ta powieść do nich należy. Choć dobrze napisana z intrygującą fabułą, jej przesłanie wprowadziło mnie w stan niepokoju. Chciałbym jak najszybciej odłożyć tę książkę w najciemniejszy zakamarek biblioteczki, zapomnieć i nigdy do niej nie wracać. Nawet tłumacząc sobie, że to literacka fikcja. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie chcę wierzyć, że w człowieku tkwi tylko samo zło.