czwartek, 3 lipca 2025

 












Janusz Majewski

MALEŃKA. OPOWIADANIA


Życie niesie w sobie ładunek wspomnień, które jak malarskie pejzaże mogą napawać melancholią, czasem wzruszeniem, ekscytacją, ale też i niepokojem, tęsknotą albo lękiem. Janusz Majewski tworzy w jesieni swojego życia literackie obrazy, które wydają się być emanacją jego życiowych doświadczeń, pragnień lub wręcz niespełnionych aspiracji. Opowiadania stawiają pytanie o nasze wybory, o rolę szczęśliwego lub też nie trafu, który kształtuje ludzkie życiorysy.

Dużo w tym przedwojennego świata, kresowych klimatów, żydowskich obyczajów, pragnienia miłości, seksualności, afirmacji życia. Opowiadania Janusza Majewskiego ocierają się niejednokrotnie o abstrakcje rodem z prozy Brunona Szulca: nieżyjący krewni przeniesieni do współczesności, domy opowiadające swoje historie, ożywające rzeźby antyczne, kochanka z głową psa... Samemu Szulcowi poświęcone są trzy pierwsze opowiadania.

Dla mnie proza Majewskiego stała się interesującą podróżą w sentymentalne klimaty literackiego świata XX wieku. Dziś się już tak nie pisze. Choć nie wszystkie opowieści przypadły mi do gustu zapisuję w pamięci te, które dały mi do myślenia o moich życiowych wyborach, o moim świecie dorastania i o moich wyobrażenia o własnej przyszłości.

niedziela, 29 czerwca 2025

 









Aldona Reich

AKT TRZECI


,,Akt trzeci" przytrafił mi się we właściwym momencie mojego życia. Pogodzenie się ze stratą bliskiej osoby jest z pewnością traumatycznym wydarzeniem, które trzeba jakoś w sobie przepracować.

Hanna Malewska bohaterka tej powieści zostaje zaskoczona niespodziewaną śmiercią swojego męża Grzegorza. Byli zaledwie siedem lat po ślubie. Dobrze mi było ze sobą i choć nie mieli dzieci, swoje plany życiowe układali tak, by czerpać maksymalną radość z bycia małżeństwem.

Któregoś dnia Grzegorz wyszedł do pracy i już z niej nie wrócił. Hanna stanęła przed wyzwaniem pustki, jaka została po mężu. Pusty dom, łóżko, milczące ściany, rachunki do zapłacenia. Ogarnęła ją rozpacz i bezsilność z której to próbują ją podnieść przyjaciółka Elwira i teść Leon.

To, co mnie urzekło w tej powieści, to realistyczny, dobitny opis psychologicznej strony przeżywania traumy. Całe to zaprzeczenie, bezradność, bunt i obraza na cały świat. Żadne mądre ,,weź się w garść" wcale tu nie pomaga. Życie jednak biegnie dalej, a nasi ukochani może wcale nie byli tacy ,,święci" jak nam się wydawało...

Hanna musi nie tylko dźwignąć się z żałoby, ale zmierzyć z ukrywanym sekretem męża. To oczywiście ckliwy, romantyczny wątek, który musi znaleźć szczęśliwe zakończenie. A to już jednak inne oblicze powieści, które aż tak bardzo mnie nie urzekło.

poniedziałek, 23 czerwca 2025


 







Lilianna Więcek

Nr 1

Zakazana miłość z sierocińca i jej reperkusje po latach. Ckliwy romans? Nie zupełnie. Powieść Lilianny Więcek zaczyna się niemal jak rasowy kryminał. Próba gwałtu, zastraszanie, beznadziejna sytuacja w której znalazła się główna bohaterka Cindy. A później pomocna dłoń przyjaciółki Sary, zaskakująca oferta pracy w ekskluzywnej rezydencji milionera Brightona i retrospekcja sięgająca czasów koszmarnego pobytu w ośrodku wychowawczym w Mendenhall.

To właśnie owe wspomnienia tak bardzo przykuwały moją czytelniczą uwagę, że zdecydowałem się doczytać powieść do końca. Sadystyczne metody dyscyplinowania wychowanków, jakie prowadziła dyrektorka Watson przyprawiały mnie o gęsią skórkę. I to bardzo dobrze, bo współczesne losy Cindy i Ripa przypominające mdły melodramat wprowadzały mnie raczej w stan przesłodzenia i utraty dobrego smaku.

Jak to w przesłodzonych romansach bywa miłość pokonuje największe przeszkody, a zakończenie łatwe jest do przewidzenia. Żal tylko, że autorka tak beztrosko porzuciła losy przyjaciółki Sary, która musiała zniknąć. Może to dobry wątek na kolejny romans w stylu kryminalnej sensacji?

czwartek, 12 czerwca 2025

 









Amor Towles

STOLIK DLA DWOJGA

Znając wcześniejszą twórczość Amora Towlesa zupełnie w ciemno porwałem z księgarskiej półki i zakupiłem książkę ,,Stolik dla dwojga". Miała to być moja literacka uczta. Tymczasem...

W skład zaserwowanego przez Towlesa literackiego dania wchodzi sześć opowiadań, których tłem fabularnym staje się Nowy Jork i jedna mini opowieść prawie kryminalna z holywoodzkiego Los Angeles. Historie z życia, ot obrazki obyczajowe, takie niby nic nieznaczące, a jednak trącące lekką sensacją. To takie dykteryjki, które opowiada się znajomym podczas koleżeńskiej kolacji, albo na ploteczkach przy kawiarnianym stoliku.

Czułem się lekko zawiedziony, bo nie na taką ucztę się co prawda szykowałem. Jednak język literacki Towlesa uwodzi. Jego niespieszna narracja otulona w kulturalny i wysmakowany anturaż prowadzi bezpiecznie ku końcowi każdego opowiadania. Nawet jeśli zakończenie niepokoi lub zastanawia, to autor odcina je z uśmiechem kelnera, który oznajmia: ta historia była podana na koszt firmy.

poniedziałek, 9 czerwca 2025

 








Jakub Małecki

KOROWÓD

Każde życie zawiera w sobie cząstkę życiorysów i historii przeszłych, które otrzymało niejako w spadku od swoich krewnych, rodziców, czy bliskich. Korowód ludzkich losów trwa przez kolejne pokolenia, a echa przeszłości objawiają się w nowych odsłonach i we współczesnych kontekstach.

Wydaje mi się, że ,,Korowód" to najbardziej osobista z wszystkich dotychczasowych powieści Jakuba Małeckiego. To trochę jak rozprawa ze zmorami, czy też cieniami własnej przeszłości, z bagażem nieraz trudnych historii z dzieciństwa i okresu dorastania. Jak to się wszystko przekłada na dorosłe życie?

Pięknie wydana edycyjnie przez krakowskie wydawnictwo SQN książka to dodatkowa przyjemność obcowania z tą powieścią. Intrygująca okładka, niedokończone fragmenty wspomnień, pusty ostatni rozdział, to zaproszenie do pobudzenia czytelniczej fantazji. Książka nie jest zamknięta, tak jak życie jej autora - czterdziestodwuletniego Jakuba Małeckiego. Puste kartki czekają na swój dalszy ciąg.

 








Michał Śmielak

MIASTO MGIEŁ

We mgle niewiele widać. Łatwo zbłądzić, przeoczyć istotne wskazówki, albo pomylić zwykłego bandziora z wampirem. Komisarz Bruno Kowalski z komendy miejskiej policji w Sandomierzu co prawda nie wierzy w wampiry, ale musi stawić czoła rodzącej się w mieście plotce o seryjnym zabójcy kobiet. W dodatku nie dają mu spokoju ludzkie zwłoki przypadkowo odnalezione w piwnicy opuszczonego domu przy cmentarzu na Piszczelach. Czy kumulacja tajemniczych spraw kryminalnych w niewielkim przecież Sandomierzu może mieć wspólny przyczynek? Zdaje się, że tylko komisarz Kowalski i miejscowy pasjonat historii - Krzysztof Szorca wierzą, że coś jest na rzeczy.

Akcja kryminalnej powieści Michała Śmielaka wciąga w pełną interesujących wątków przygodę gdzie nie tylko poluje się na wampiry, ale i ucieka przed tatarskimi hordami, zmaga ze średniowiecznymi zabobonami, a także wnika w historię perelowskiej budowy zabezpieczającej osuwającą się skarpę starego rynku. Fabuła jest wielowątkowa i trochę jak w kalejdoskopie zaczyna się czytelnikowi mieszać o co tak na prawdę chodzi w tej powieści. A kiedy przysłany z centrali komisarz oznajmia podczas konferencji prasowej finał poszukiwania tak zwanego ,,wampira z mgły" wszystko wydaje się pozamiatane. Jednak nie dla Bruna Kowalskiego. On czuje, że prawdę o zbrodniach należy szukać w przeszłości.

"Miasto mgieł" wciągnęło mnie w swoją opowieść i dałem się ponieść fabule. Troszeczkę mnie drażniły odautorskie poglądy przemycane w opisie życia Krzysia Szorcy, ale to tylko mały defekt, który nie popsuł mi dobrego wrażenia po przeczytaniu całości.

poniedziałek, 19 maja 2025

 









Ołeksandr Myched

KRYPTONIM DLA HIOBA. KRONIKI INWAZJI

Historia szoku. Pełnoskalowa inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę w lutym 2022 roku wywołała prawdziwy szok w społeczeństwie napadniętego państwa. Jeszcze większym szokiem okazała się skala barbarzyństwa jakiego na ludności cywilnej zaczęli dokonywać okupanci.

Jak żyć w sytuacji ciągłych alarmów przeciwlotniczych? Uciekać, czy zostać? Ruszać na front, czy zadbać o rodzinę? Mścić się, czy nauczyć wybaczać? Czy naród ukraiński został wystawiony na próbę dziejową niczym biblijny Hiob, którego Bóg doświadcza wszelkimi nieszczęściami? Czy można z pokorą przyjmować kolejne bolesne ciosy i akty przemocy? Czy to w ogóle jest możliwe?

Ołeksandr Myched niczym chirurg na urazówce odkrywa przed czytelnikiem kolejne bolesne rany i z zacięciem kronikarskim zapisuje historię zbrodni. Ta książka jest krzykiem, wołaniem do świata, żebyśmy nie zapomnieli. Dziś świat jest niebezpiecznym miejscem, a to co się wydarzyło w Buczy może wydarzyć się też gdzie indziej.

Takie książki jak ,,Kryptonim dla Hioba" w zasadzie nie powinny podlegać ocenie recenzenckiej. Mimo wszystko piszę o tej książce, by nie pozostawać obojętnym wobec wołania.


 







Michał Śmielak

MIASTO BURZ

Sandomierz to malownicze, acz niewielkie miasto, które jednak może w sobie skrywać niejedną tajemnicę i niejedną zbrodnię, które lepiej by było, żeby nie ujrzały światła dziennego.


Michał Śmielak stworzył całkiem porządny kryminał z kilkoma wątkami kryminalnymi i historiami dziejącymi się na dwóch płaszczyznach czasowych. Mamy zatem czasy współczesne i schyłek PRL-u, czyli rok 1986. Mamy dziwne zabójstwo w sandomierskiej kamienicy, śmierć od pioruna, zmaltretowaną dziewczynę porzuconą w podziemiach opuszczonej szkoły, ale i też niewyjaśnioną w przeszłości zagadkę zabójstwa profesora Romualda Kownackiego oraz upozorowane samobójstwo młodego chłopaka - Michała Lipnickiego. W tle majaczą pokrętne interesy związane z antykami, poszukiwacze skarbów, esbeckie machlojki i tajemnice skrywane w biskupim pałacu. Duża dawka sensacji zapewniająca nieustanny dobór adrenaliny podczas czytania.

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to być może, jak dla mnie, za dużo w tym wszystkim było pisarskiego kombinowania. Wielość wątków nieco rozpraszała i zarówno ja, jako czytelnik, oraz komisarz Bruno Kowalski, jako pierwszoplanowy bohater mieliśmy obaj z tym troszkę problemu. Na szczęście na ostatnich stronach powieści komisarz stojąc zadumany na sandomierskim cmentarzu wyjaśnia sobie i przy okazji czytelnikowi to, co dotychczas czekało na wyjaśnienie. Spokojnie zatem zamykam książkę dziękując autorowi za mile spędzony czas.

środa, 7 maja 2025

 









Sławomir Sochaj

NIEDOPOLSKA. NOWE SPOJRZENIE NA ZIEMIE ODZYSKANE

,,Niedopolska" to interesująca próba spojrzenia na wciąż mało znany i tak naprawdę słabo przebadany problem zagospodarowania i rozwoju tak zwanych ,,Ziem Odzyskanych" (choć bardziej pasowałby tu termin ,,ziemie pozyskane").

Sławomir Sochaj zaczyna od grubej kreski. Kolorowy ołówek w rękach dyktatora - demiurga Stalina kreślącego na powojennej mapie nowe granice bezpowrotnie wyrwał z korzeniami tradycji i kultury miliony rdzennych mieszkańców Nadodrza i na ich miejsce przesiedlił przegnanych ze wschodnich kresów Polaków, Rusinów i Łemków.

Nawet dziś, trzy pokolenia po wojnie podejmowanie prób rekonstrukcji dziedzictwa historycznego ziem poniemieckich jest u nas tematem wstydliwym, przemilczanym, lub niechcianym. Trwa jednak budowanie nowej tożsamości. Dla młodych ludzi Wrocław, Zielona Góra, Gorzów Wielkopolski, Szczecin czy Olsztyn w żadnej mierze nie kojarzą się już z niemiecką przeszłością.

Sławomir Sochaj nakładając na przytaczane relacje i badania naukowe warstwę rodzinnej historii próbuje zbudować szeroki obraz przemian jakie dokonały się w społeczności ,,zasadzonej" z przymusu na obcej ziemi. Jak strach i niepewność czas zdołał zamienić w ,,swojskość".

Z pewnością interesujące są wnioski końcowe rzucające nowe światło na polityczny obraz mieszkańców zachodniej i północnej Polski. Dobrze, że takie publikacje powstają i odczarowują, to co propaganda PRL-u przez dziesięciolecia starała się zakryć hasłami ,,powrotu do macierzy".

piątek, 2 maja 2025

 









Jacek Gądek

DUDUŚ. PREZYDENT WE MGLE

Z biografiami aktywnie działających polityków jest ten problem, że wszelkie próby ujęcia i zrozumienia ich działań wciąż podlegają emocjonalnym ocenom, które trudno będzie określić jako obiektywne. Już sam podtytuł zdaje się sugerować pewne insynuacje. Niemniej Jacek Gądek, wyprzedzając zapewne zapędy innych dziennikarzy i publicystów, porwał się tuż przed końcem drugiej kadencji na próbę opisania kulisów działalności Andrzeja Dudy na stanowisku Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Słowo ,,kulisy" ma tu istotne znaczenie. Książka bowiem nie ma charakteru historycznej biografii człowieka, który przez dziesięć lat był głową państwa, ale próbuje odsłonić tajniki politycznego zaplecza, ,,dyplomatycznej" kuchni w której rodziły się koncepcje i działania, a których efekty finalne znamy z migawek telewizyjnych serwisów informacyjnych. 

Jacek Gądek nie przedstawia tu żadnych swoich myśli, czy rozważań. Stawia pytania na które odpowiadają najbliżsi współpracownicy, osoby z kręgów władzy, bywalcy w pałacu prezydenckim. To, jaki obraz się wyłania z tych rozmów pozostaje oczywiście do indywidualnej oceny czytelnika. Warto jednak sięgnąć po tą lekturę, żeby nieco lepiej zrozumieć mechanizmy władzy sprawowanej w naszym kraju. W moim odczuciu wyłaniający się obraz nie napawa zbytnim optymizmem. 

,,Doradca: On był wybrany po to, żeby wygrać ,,taniec z gwiazdami", a nie po to, aby być prezydentem. W czasie kampanii był w swoim żywiole".

wtorek, 29 kwietnia 2025

 














Arto Paasilinna

LAS POWIESZONYCH LISÓW

Oiva Juntunen to zawodowy bandyta. Całkiem przyjemnie urządził się w Sztokholmie dzięki rabunkowi sztabek złota należących do Norweskiego Banku Centralnego. I wiódłby sobie spokojne, dostatnie życie, gdyby nie król Karol Gustaw, który w akcie łaski postanowił zwolnić z więzienia dwóch jego wspólników kradzieży: operatora koparki Sutinena zwanego ,,Piąchą" i wielokrotnego mordercy, technika ekonomistę Hemmo Siira. Oiva Juntunen nie zamierza się jednak dzielić z kompanami pozostałymi mu trzema sztabkami złota. Postanawia zniknąć i ukryć się w odludnych lasach Laponii, tuż za ostatnią ludzką osadą w Kuopsuvaara. Tam mógłby wieść dalsze, spokojne życie gdyby nie manewry fińskiej armii i brawurowy rozkaz do ataku, jaki wydał skacowany major Remes. Dzielni wojacy z jednostki majora roznieśli swoich teoretycznych przeciwników. Na drodze ich ataku zaciekły opór stawił jedynie pewien bibliotekarz botanik, który nie dał się przepędzić ze swego siedliska. Był nim oczywiście ukrywający się Oiva Juntunen. Major Remes wziął więc należny mu urlop i postanowił bliżej zbadać kim tak na prawdę jest ów bibliotekarz i co on u licha robi w takiej głuszy...

To początek zwariowanej historii, która wymyka się prostym ramom powieści obyczajowej. Choć w książce pada niejeden trup nie jest to też w żadnym wypadku kryminał. Czy można zatem polubić zawodowego bandytę i wręcz mu kibicować? Czy życie na odludziu podczas srogiej północnej zimy może być przysłowiowym rajem na ziemi? Czy dwóch facetów o raczej skalanych duszach w walce o złoto zamiast rzucić się sobie do gardeł zawrze ,,gentelman agreement"? I co się stanie jeśli w ich życiu pojawi się młode lisie zwane ,,Pięćsetką"? No i trzeba do tego dodać nieprawdopodobną historię dziewięćdziesięcioletniej Naski Mosnikoff - uciekinierki z domu opieki.

To wszystko tworzy kalejdoskop niezwykłych okoliczności przyrody, które zabierają czytelnika w świat, którego trudno nie pokochać. Aż chciałoby się dołączyć do tej wesołej kompanii. I choć po pierwszych rozdziałach nie wierzyłem w sukces tejże powieści, to pod koniec okrasiwszy łezką sentymentu historię kota Jermakkiego i jego pani muszę przyznać, że pozostaje pod wrażeniem i urokiem.

Pomimo, że na dalekiej fińskiej północy kruszeją trupy sześćdziesięciu niemieckich turystów skuszonych parówkami ,,Las powieszonych lisów" to książka zdecydowanie dla wesołych ludzi.

piątek, 25 kwietnia 2025

 


Andrzej Muszyński

PODKRZYWDZIE

Bardzo, ale to bardzo starałem się przekonać do tej opowieści. Chciałem wniknąć, nasiąknąć i podążyć śladem szkicowanym przez narratora. Czułem, że za opowieścią o życiu na wsi czai się jakaś magiczna siła, tajemnica, którą zrozumieć mogą jedynie ,,tuziemcy".


Świat widziany oczami małego chłopca, który podpatruje codzienność swojego Dziadka i Babci zdawał się być fascynującym zapisem ludzkich losów dopasowanych do rytmu przyrody. Diariusz Dni Słonecznych, babie lato, jesień, zima nie zima, Cicha Noc i prawie wiosna...

Dziadek wiecznie wpatrzony w małe okienko skrywa w sobie tajemnicę. Boi się Onego. Znika na długie godziny, by idąc przez las dotrzeć do Podkrzywdzia. Ale gdzie ono jest? Tego mały chłopiec nie może się dowiedzieć. Nawet najmądrzejszy we wsi Stójkowy nie jest w stanie mu w tym pomóc.

Chciałem zrozumieć świat widziany oczami małego chłopca, ale autor wcale mi w tym nie pomagał. Andrzej Muszyński buduje świat oparty na hermetycznych wizjach, które rodzą się w jego świadomości. Maluje słowem obraz, który bardziej przypomina różnobarwne plamy niż pejzaż. I nie jest to poezja. Trudno więc, bardzo trudno i ciężko wniknąć w narrację. Jeszcze trudniej się nią zachwycić. Mnie się nie udało.

sobota, 19 kwietnia 2025













Bartosz Szczygielski

DOLINA CIENI



Doliną cieni spacerują dobre pomysły. Niestety, grzęzną w bagnie miałkiej narracji.

Bartosz Szczygielski, zdawać by się mogło, serwuje nam rasową powieść kryminalną. Zaczyna się ostro, a nawet krwawo. Mamy świat męskich, brutalnych spraw: nielegalne biznesy, wymuszenia, przemyt, strzelanina w lesie, ucieczka. Och, to już nie kryminał soft, ale prawdziwa fabuła akcji i sensacji... Niestety, nic bardziej mylnego...

Tomasz Rach ukrywający się przed światem na polsko-ukraińskim pograniczu pod fałszywą tożsamością dostaje nielegalne zlecenie, które zapewnić ma mu całkiem pokaźny dochód. Za sprawą niespodziewanego spotkania w lesie ze Strażą Graniczną zmienia się zupełnie koncepcja jego działań. Dotychczasowa zleceniodawczyni Marta umiera, a nowe zlecenie otrzymuje od młodej dopiero co spotkanej dziewczyny Heleny. Ta zmusza go do powrotu do dawnego świata w którym funkcjonował jako Michał Wawrzyniec - właściciel firmy transportowej i mąż Agnieszki. Nowe zlecenie dotyczy właśnie odszukania byłej żony z którą rozstał się (w sumie nie wiadomo dlaczego) piętnaście lat wcześniej.

To, co tak dobrze się zaczęło roztapia się w miernej telenoweli o losach małomiasteczkowych koligacji i powiązań. Kto jest kogo dzieckiem, kto jest ojcem, a kto z kim i kiedy miał romans? Niby wszyscy w Kozłowie Biskupim wszystko o wszystkich wiedzą, ale nie powiedzą. Najwięcej to chyba wie ksiądz Jan, ale jego obowiązuje tajemnica spowiedzi. No, chyba, że zdradzi ją swojemu przyjacielowi Michałowi vel Tomaszowi Rachowi, któremu kiedyś (też w sumie nie wiadomo po co) pomógł zmienić tożsamość.

Ach, wszystko to takie miałkie i rozczarowujące. Miało być sensacyjnie, a wyszło tak jakoś blado i bez emocji.

wtorek, 15 kwietnia 2025

 


Jadwiga Malina

PRZYSŁONA

Opowieść o mikroświecie i jego problemach, które urastają do rangi makro. Czy życie naznaczone traumą ubóstwa i wojennego okrucieństwa może nieść w sobie tlący się promyk nadziei? A może wojenna historia mogła mieć swoje dobre zakończenie? Może można w nie uwierzyć?

Dwa światy, dwa obrazy.

Ten współczesny malowany wspomnieniami dorosłej Emilii, która ucieka z biednego wiejskiego domu spod Krakowa do wielkiego, bogatego Paryża. Zostawia za sobą Babkę z jej modlitwami, chustką na głowie, współczuciem dla figurki umęczonego Chrystusa. Zostawia milczącego ojca z jego królikami i grób przedwcześnie zmarłej matki. W zamian otrzymuje pracę opiekunki nad starszą, zrzędliwą Juliette i namiastkę miłości ofiarowanej przez Marcela.

Drugi świat, to kilkadziesiąt lat wstecz. Historia ożywiona za sprawą starego zdjęcia. Stefka i Rutka - przyjaciółki dla których nie ma znaczenia, że jedna to Polka, druga to Żydówka. Ale dla innych już ma. Wojna zmienia wszystko. Rutka próbuje ratować swoją córeczkę Julkę. Stefka chce jej pomóc. Ale nic nie jest tak proste.

Pięknie napisana opowieść. Wolno sącząca się przez kolejne kartki, oszczędnie dzieląca się każdym słowem. Bardziej chodzi o uczucia, o obraz świata, niż o relację ze zdarzeń i ich skutków. Do zadumy.

środa, 9 kwietnia 2025


 







Agnieszka Peszek

ZABIJESZ MNIE?

Starszy aspirant Andrzej Woźniak i aspirant Zuzanna Kruk z Komisariatu Policji na Wilanowie, to para bohaterów, którzy mogą zapaść na dłużej w pamięci. Pedantyczna Zuzanna z wyraźną dysfunkcją wskazującą na objawy zespołu Aspergera i mający do niej świętą cierpliwość policyjny partner prowadzą dochodzenie w sprawie zabójstwa Małgorzaty Dobrowolskiej. Jak się szybko okazuje zabita Małgorzata miała ostatnio w życiu mocno pod górkę. Rozpad małżeństwa, odejście wspólnika z dobrze prosperującej firmy, utrata najlepszej przyjaciółki i jeszcze w dodatku fałszywe oskarżenia przyszywanej siostry o próbę wyłudzenia spadku. Nerwowa atmosfera i wiele osób, które odgrażały się Małgorzacie, że ją zabiją. Pytanie tylko, kto był na tyle zdesperowany, żeby swoją groźbę w końcu urzeczywistnić?

Andrzej Woźniak i Zuzanna Kruk drobiazgowo analizują każdy ślad, starają się niczego nie pominąć. W międzyczasie zostają wezwani do kolejnych spraw: domniemanej samobójczej śmierci znanego aktora Maksymiliana Barskiego oraz śmiertelnego skoku z okna nieszczęśliwego sprzedawcy ubezpieczeń - Waldemara Ziółkowskiego. Przypadek? Czy jednak te trzy śmierci coś może łączyć?

Dobrze zbudowana fabuła kryminału wydaje się interesująca, choć motywy zabójstw grubymi nićmi zdają się być szyte. Dokładanie dodatkowych wątków trochę miesza i przerywa chęć szybkiego dotarcia do finału, ale spokojnie. Na końcu oczywiście okaże się, że wszystko miało sens i ułoży się w logiczną całość. Poza tym książkę dobrze się czyta głównie dzięki intrygującym dialogom nieprzeciętej pary policjantów. Bez przekleństw, wulgaryzmów i zgrywania twardzieli łykających hektolitry wódki na odstresowanie. Coś innego, za co u mnie autorka zasługuje na dodatkowego plusa.

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

 








Herve Le Telliera

ANOMALIA


Nasze życie podporządkowane jest pewnym stałym regułom dotyczącym funkcjonowania świata, którego znamy, w którym istniejemy. Nazywamy to prawami fizyki. Każde niestandardowe wykroczenie poza te reguły określane jest jako anomalia. I o tym właśnie jest książka Herve Le Telliera. Nic więcej nie da się powiedzieć o fabule, jeżeli nie chce się zepsuć efektu zaskoczenia.

Wpierw mamy kilka historyjek z życia różnych ludzi, wydawać by się mogło kompletnie ze sobą nie powiązanych. Nagle w połowie książki następuje wielkie ,,bum" i oczy czytelnika rozwierają się ze zdziwienia. Dalej to już szalona jazda bez trzymanki.

"Anomalia" to niezwykle mądra i intrygująca powieść. To głośne zadawanie sobie pytania jak ja sam zareagowałbym na jakąś anomalię? Jak zachował bym się w sytuacji, która przerosłaby moje wyobrażenia, wywróciła całe moje życie i postawiła dylemat: co dalej?

Książka porusza ciekawe aspekty filozoficzne, etyczne, moralne, ba nawet teologiczne. Wciągająca lektura, a zarazem literacka zabawa autora z czytelnikiem. Dać się porwać tej formie? Zdecydowanie tak!

piątek, 28 marca 2025









Mieczysław Gorzka

LILIE 

W małżeństwie Bernatowiczów mieszkających we wsi Kamienna dochodzi rano do sprzeczki. Żona Iza odkrywa, że jest zdradzana przez męża. Wieczorem cała wieś rusza w stronę bagiennego lasu w poszukiwaniu doktorka Jakuba Bernatowicza, który po małżeńskiej kłótni zaginął. Miejscowy komisarz policji Wiktor Wiktorowski ma przeczucie, że doszło do zabójstwa...

To dopiero początek bardzo zagmatwanej kryminalnej opowieści w której mamy i zadawnioną sprawę gwałtu oraz śmierci nastolatki, nierozliczone winy i sąsiedzkie animozje, samobójstwo żołnierza z jednostki specjalnej, seryjne morderstwa młodych kobiet o podobnym wyglądzie, a także policyjne dochodzenie i polowanie na Bestię ze Śląska. Jak to u Gorzki wszystko jest pokomplikowane do tego stopnia, żeby czytelnik początkowo stracił orientację i nie mógł domyślać się, co tak naprawdę może łączyć te wszystkie historie i jaki to - u licha - ma związek z kłótnią małżeńską Bernatowiczów. Mamy nawet dwóch śledczych: Wiktorowskiego i Marcina Zakrzewskiego prowadzących, zdawać by się mogło, niełączące się dwie sprawy. 

Wielowątkowość narracji  wprowadza pewien chaos, który oczywiście im bliżej końca tym coraz sprawniej i ładniej zszywany jest w jedną spójną opowieść. Jednak jak dla mnie piętrowe kombinacje fabularne prowadzą do mało wiarygodnego motywu sprawczego. Cóż jednak z tego, skoro akcja wciąga, a książkę pochłania się na jednym wydechu. Jak ktoś szuka dobrej, ekscytującej rozrywki o charakterze kryminalnym, to to jest właśnie lektura dla niego. 

wtorek, 25 marca 2025

 








Tomasz Piątek

KARTOFLADA

Ech, żadna literacka podróż nie wymęczyła mnie tak, jak ,,Kartoflada". Mieszanka uczuć, jaka towarzyszyła mi podczas czytania przypominała amatorskie kucie dłutem w kamieniu. Entuzjazm i zmęczenie, śmiech i zażenowanie, zaciekawienie i zniechęcenie. Miał być pomnik monumentalny, a wyszła żaba.

Nadleśniczy i Pietruszenko - dwie postacie życiowych abnegatów o mentalności wyrostków ślizgających się jako tako po obrzeżach odpowiedzialnego życia wyruszają w absurdalną podróż w pogoni za listem wysłanym przez dział HR-u korporacji Xantis za pośrednictwem taniej, ale mało skutecznej w dostarczaniu przesyłek ,,Nowoczesnej Poczty". Absurd goni absurd, a bohaterowie gnają z Warszawy na Paluch, Janówek Duranowski, a później do Łodzi i Kielc. Towarzyszą im równie absurdalne i niejednokrotnie durne rozważania natury społeczno-polityczno-obyczajowej. Ciekawiej robi się dopiero, gdy do kompanii dołącza pasażer na gapę - niejaki Kartofel, który jedzie do Koniecpola po ,,wiertarkę pułapkę". Niesamowita i całkowicie zwariowana opowieść o życiowych tarapatach Kartofla zaczyna wciągać w lekturę i tak naprawdę to tylko ona potrafiła dowieźć mnie do końca książki.

Historia Kartofla niczym pechowy życiorys obywatela Piszczyka sinusoidą przetacza się od chwil szczęścia związanego z pewną stabilizacją, po momenty upadku i niezawinionego nieszczęścia. Śmiech i łzy. Tak naprawdę cała opowieść Kartofla mogłaby zupełnie lepiej zaistnieć bez całej tej otoczki związanej z podróżą Nadleśniczego i Pietruszenki.

Na koniec jeszcze dwa słowa o beznadziejnym zakończeniu. Ponad czterysta stron męczącej lektury nie przynosi usatysfakcjonowania. Tak, jakby autorowi w pewnym momencie skończył się tusz w długopisie. Jedyny plus to, że w końcu dowiadujemy się czym jest ,,wiertarka pułapka". A co było dalej, opowiem wam kiedy indziej - puszcza oczko autor. Nieco żenujące...

poniedziałek, 17 marca 2025

 












Freida McFadden

POMOC DOMOWA 



Millie wydawało się, że w końcu uśmiechnęło się do niej szczęście. Posada gosposi w bogatym domu rodziny Winchesterów miała zagwarantować jej schronienie, pieniądze i spokój. Tylko ten pokój na poddaszu, w którym miała nocować dziwnie przypomina jej więzienną klatkę. Z zabitym szczelnie oknem, z drzwiami zamykanym od zewnątrz budzi niepokój. Nina Winchester, choć początkowo robiła wrażenie sympatycznej pani domu wkrótce okazała się być niezrównoważoną sobą o wybuchowym charakterze. Jej córka Cecylia robi Millie wszystko na złość. Tylko pan domu, przystojny Andy Winchester wydaje się w całej tej rodzinie normalny, a przede wszystkim czarujący. Mille zaczyna snuć fantazje, co by było gdyby Nina odeszła, a Andy zakochał się w niej... Musi uważać, bo marzenia zaczynają się urzeczywistniać. Niepokoi ją tylko ostrzeżenie, które próbuje jej przekazać ogrodnik Enzo.

Ciekawie skonstruowana akcja powieści wciąga i zaskakuje. Kiedy w połowie czytania książki wydaje się, że dochodzimy do finału nagle następuje zamiana głównego bohatera i robi się jeszcze bardziej interesująco. Oczywiście zakończenie musi usatysfakcjonować czytelnika, żeby nie miał nocnych koszmarów, dlatego autorka ładnie wszystko na końcu gładzi i prostuje. Czytelnik jest zadowolony, odkłada grzecznie książkę na półkę i idzie umyć zęby przed snem. Bowiem higiena osobista jest bardzo ważna i może stanowić życiową lekcję na przyszłość. Kto doczytał do końca wie dobrze, co mam na myśli.

poniedziałek, 3 marca 2025

 


Maciej Górny

MATKA WYNALAZKÓW. JAK WIELKA WOJNA URZĄDZA NAM ŻYCIE

Czy I wojna światowa to tylko okopy, błoto i bezsensowne szturmy piechoty wprost pod ogień karabinów maszynowych? Co takiego nowatorskiego do historii ludzkości wniósł ten nieco zapomniany już konflikt i czego nas nauczył? Maciej Górny śmiało wykracza poza ramy podręcznikowych opisów i zastanawia się, jak wojna mogła wpłynąć na rozwój społeczeństwa epoki przemysłowej.

Dla mnie zaskoczeniem było na przykład odkrycie, że podczas I wojny światowej po raz pierwszy zaczęto stosować przelicznik kaloryczny dla określenia dziennego zapotrzebowania na posiłki żywieniowe. Nie miałem też pojęcia o powołaniu przez Niemcy specjalnego departamentu Kriegsrohstoffabteilung (KRA) zajmującego się fachowym obliczaniem zapasów surowcowych koniecznych do prowadzenia wojny. Rozrastająca się sieć połączeń kolejowych przyspieszała ruchy wojsk, ich koncentrację, ale też i wymianę handlową, oraz wymianę informacji. Okres zawieruchy wojennej sprzyjał także organizacji samorządu miejskiego, regionalnego, a w szerszym kontekście państwowotwórczym odpowiadał też za powstanie nowej dziedziny naukowej zwanej geopolityką.

Wszystkie spostrzeżenia autora wydają się niezwykle ciekawe i odkrywcze. Należy jednak zauważyć, że książka ,,Matka wynalazków" jest de facto zbiorem artykułów o charakterze publicystyczno-naukowym. Część z nich była drukowana już w poważnych czasopismach. To może nieco zniechęcać czytelnika nastawionego na lekturę łatwą i przyjemną. Nawet moja fascynacja historią XX wieku wystawiona została na próbę. Choćby wycieczka od weteranów I wojny światowej do działalności Mieczysława Moczara w czasach PRL-u, jak dla mnie, była zbyt głęboką dygresją odbiegająca od sedna całej książki.

piątek, 28 lutego 2025

 












Aldona Reich

EREM


Książka ,,Erem" Aldony Reich to całkiem solidny kryminał, który dobrze wciąga w swój nurt fabularny już od pierwszych stron. Choć wielowątkowość akcji może w pewnym momencie nieco irytować, warto z samej tylko ciekawości szybciutko doczytać do końca.

Trudno jednoznacznie, nie zdradzając oczywiście zakończenia, opisać o czym w zasadzie jest ta książka. Mamy tu zabójstwo dwójki chłopców w Gliwicach, mamy Komendę Policji w Sanoku i aspiranta Witolda Darasza, tajemniczą Larę szukającą gdzieś na bieszczadzkim odludziu śladów po dawnym majątku ziemskim i równie tajemniczego, acz bardzo mrukliwego sejsmologa Rafała Morsa. No i są jeszcze trudne do zidentyfikowania spalone ludzkie zwłoki na leśnej drodze.

Witold Darasz ma swą mroczną tajemnicę związaną z przeszłością i jego degradacją z podinspektora do aspiranta. Lara ma zepsuty samochód i chęć poderwania Rafała. Rafał ma tajemnicze sprawy do załatwienia w lesie i wydaje się być odporny na zaloty Lary. Przy okazji w osadzie w której zatrzymali się Lara i Rafał w tajemniczych okolicznościach ginie jeden z miejscowych – ochlej Łaszczak, a ktoś przy okazji zabija mu psa pasterskiego. Dzieje się tego sporo. Może i za dużo, bo czytelnik zaczyna się zastanawiać, co tak właściwie może łączyć te wszystkie wątki. Oczywiście błyskotliwy finał pokaże, że da się to ładnie spiąć w sensacyjną klamrę, choć jak dla mnie to wszystko było mocno przekombinowane. Nie warto się jednak czepiać szczegółów i prawdopodobieństwa ich zdarzeń. Czytelnik jest zadowolony, bo książkę się wręcz połyka rozdział, za rozdziałem by wreszcie dojść do satysfakcjonującego zakończenia. I jeszcze na deser te bieszczadzkie klimaty.
Ech…

piątek, 21 lutego 2025

 









Kerri Maher

KSIĘGARNIA W PARYŻU

Historia założonej w 1919 r. w Paryżu anglojęzycznej księgarni "Shakespeare nad Company" jest w zasadzie opowieścią o niezwykłym harcie ducha, uporowi i pasji do literatury jej właścicielki Sylvii Beach. Ta skromna, choć bardzo ambitna Amerykanka, zakochana w stolicy Francji postanowiła całe swoje życie prywatne i zawodowe związać z tym miastem. Dzięki wsparciu rodziny i francuskich przyjaciół udało jej się spełnić marzenie o prowadzeniu księgarni. "Shakespeare nad Company" szybko stało się rozpoznawalnym miejscem, przygarniając i stając się azylem dla awangardowych twórców. Wśród nich znaleźli się i James Joyce, Ernest Hemingway, F. Scott Fitzgerald.

Akcja powieści ,,Księgarnia w Paryżu" tocząca się w latach 1919-1936 to w głównej mierze opis walki, jaką Sylvia Beach stoczyła z licznymi przeciwnościami w celu wydania dzieła życia Joyce'a ,,Ulissesa". To historia radosnych uniesień, szlachetnej walki i wreszcie kapitulacji przed bezwzględnymi prawami rynku wydawniczego.

Inną odsłoną książki jest próba wniknięcia i sportretowania wrażliwej duszy właścicielki księgarni. Autorka starała się ukazać jej prywatne życie związane głównie z przyjaciółką Adrienne Monnier oraz relacje jakie łączyły Sylvię z jej matką i siostrami.

Jak dla mnie książka była dość trudna w odbiorze. Męczyłem się pokonując nieco pod przymusem kolejne rozdziały. To co mnie jednak trzymało przy lekturze, to klimat artystycznej, paryskiej bohemy. Znajome miejsca, które odwiedzałem całkiem niedawno wciąż jeszcze rezonują w mojej pamięci. Widok z okien współczesnej księgarni "Shakespeare nad Company" nadal zachwyca spojrzeniem na Sekwanę i wieże Katedry Notre Dame.

piątek, 14 lutego 2025

 









Mieczysław Gorzka, Michał Śmielak

CIENIE DAWNYCH GRZECHÓW

Odnoszę wrażenie, że współcześni autorzy kryminałów stawiają sobie coraz wyższą poprzeczkę twórczą, żeby tak pokombinować i zagmatwać fabułę, aby czytelnik, broń Boże, nie ośmielił się domyślić zakończenia. W przypadku książki ,,Cienie dawnych grzechów" dochodzi jeszcze frapujące zagadnienie: co tak naprawdę jest przedmiotem policyjnego dochodzenia?


Od pierwszych stron książki nabieramy przekonania, że chodzi o złapanie niejakiego ,,Kanalarza", który morduje we wrocławskich kanałach młode dziewczyny. Czy był nim policjant zastrzelony przez swojego kolegę po fachu komisarza Biskupskiego podczas inspekcji miejsca zbrodni? Do rozwiązania zagadki zostaje ściągnięta z Biura Spraw Wewnętrznych Kalina Jadecka zwana ,,Jędzą". Do Wrocławia przybywa także inspektor Daniel Bednarz. Czy będzie w stanie podczas dochodzenia dogadać się z Jadecką? Ich współpraca od początku zupełnie się nie układa. Biskupski w areszcie milczy, nie chce zeznawać. Jędza i Bednarz próbują ustalić, gdzie zniknęła jego żona i córka. Jadecka jednak podejrzewa, że Bednarz tak naprawdę przyjechał do Wrocławia w zupełnie innej sprawie i kompletnie mu nie ufa. Inspektor Bednarz, też ma duże obiekcje wobec koleżanki z BSW i czuje, że ona nie bez powodu jest dla niego tak opryskliwa i odpychająca.

Fabuła się zagęszcza, gmatwa, narasta piętrowo kolejnymi warstwami podejrzeń. Do tego dochodzą monologi wewnętrzne, namolne głosy w głowie Jadeckiej i jej niepohamowany temperament pragnący zniszczyć każdego, kto stanął na jej drodze. To wszystko tworzy wrażenie dużego chaosu, z którego dopiero pod koniec książki i to za sprawą retrospektywnych wydarzeń element po elemencie zaczyna układać się logiczna, choć moim zdaniem, mocno naciągana historia narodzin zła.

Cienie dawnych grzechów dopadają współczesnych bohaterów. Czytelnik w końcu dowiaduje się dlaczego, ale czy czuje się usatysfakcjonowany lekturą...? Hmm... Wyobraźni czytelniczej pozostaje otwarte zakończenie. Co dalej? Czy w ogóle było jakieś ,,dalej"?

czwartek, 6 lutego 2025

 









Małgorzata Starosta

SMUGI

Czy można popełnić zbrodnię, która w świetle obowiązującego prawa nigdy nie zostanie rozliczona, a domniemany sprawca ukarany przez wymiar sprawiedliwości? To pytanie niczym głuche echo wybrzmiewa z kart powieści Małgorzaty Starosty. Autorka ,,Smug" zainspirowana prawdziwą historią o makabrycznej zbrodni dokonanej na podlaskiej wsi wraca po trzech dekadach do nierozwikłanej sprawy i stawia przed czytelnikiem bardzo prawdopodobne hipotezy. 

Dziennikarka Janina Szawłowska zwana ,,Szawłą" zostaje przesłuchana przez policję w związku ze samobójczą śmiercią jej stryja Mariana Radziejewskiego. Dlatego musi opuścić Warszawę i wrócić w swoje rodzinne strony na podlaską wieś do Krzyżajn. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, ze stryj Marian był ojcem Jędrka i Michasi, którzy trzydzieści lat wcześniej zostali zamordowani podczas zabawy na pobliskich łąkach zwanych smugami. List zostawiony przez denata sugeruje, że kluczem do rozwikłania tajemnicy zbrodni sprzed lat może być to, co zapamiętała Szawła, która przyjaźniła się z Michasią. Sęk w tym, że Janka Szawłowska, wszystko co miała do powiedzenie w tej sprawie już dawno zeznała policji i nie ma nic nowego do dodania. Jak to może pomóc w znalezieniu mordercy? 

Podlaskie smugi spowija często mgła. Giną w niej nie tylko ludzie, ślady, ale też i wspomnienia. Inni próbują w niej ukryć swoje winy. Czy wymiar sprawiedliwości i reprezentująca go policja ma jeszcze możliwość ścigania po latach domniemanego sprawcy makabrycznej zbrodni? A może, tak jak mówi babka Wasilewska: dla onego, co to zrobił Pan Bóg uszykował już piekło na ziemi i swój krzyż nieść mu każe... 

Chociaż całość fabuły to fikcja literacka, czyta się to jak dobry kryminał śledczy. Bohaterowie zdają się być autentycznymi postaciami, a przedstawiona hipoteza zbrodni bardzo wiarygodna. Z tym większą fascynacją pochłania się książkę. Jeszcze lepiej się ją odsłuchuje jako aktorskie słuchowisko w audiobooku. 


poniedziałek, 3 lutego 2025

 









M.M. Perr

SZPITAL ŚW. JUDY

Niby nic nowego. Koniec XIX wieku, odcięty od świata szpital dla obłąkanych i zagadkowe śmierci jego rezydentów. Bystry detektyw na tropie... A jednak M. M. Perr wytwarza swoisty, niepokojący klimat fabularny, że aż trudno się od powieści oderwać. 

Komisarz Franciszek Eber przybywa do położonej w austriackich Alpach kliniki doktora Sanpaulo z listem polecającym od hrabiego Krayewskiego. W klinice bowiem przebywa córka hrabiego Helena. Eber podejmowany początkowo z dużymi honorami przez doktora nie czuje się pacjentem, choć pragnie się poddać operacji, która uwolni go z silnego bólu głowy. Akurat w momencie jego przybycia znika w tajemniczych okolicznościach siostra przełożona Bernadetta. Wszyscy myślą, że uciekła ze szpitala, do czasu aż przez przypadek nie zostaje odnaleziona w koszu z odpadkami jej odcięta ręka. Zimowa zamieć zasypuje jedyną drogę dojazdową do pobliskiego miasteczka. Pacjenci i pracownicy szpitala zostają na kilka tygodni odcięci od świata zewnętrznego.  W tym czasie komisarz stara się rozwikłać zagadkę zniknięcia i śmierci siostry Bernadetty. Jednak to, co na początku wydawało się takie oczywiste z upływem czasu już takie nie jest. Szpital wydaje się coraz bardziej tajemniczym i ponurym miejscem. Mnożą się sekrety, umierają kolejni pacjenci, a Eber zaczyna się czuć bardziej więźniem niż gościem. 

Autorce na pewno należą się brawa, za dobrze dopracowane wątki fabularne. Trudno się domyślić całej skomplikowanej intrygi w jaką wplątał się komisarz Ebert. Tajemnicza rola Heleny, szaleństwo, czy też geniusz doktora Sanpaulo, milczenie i zgryźliwość personelu medycznego, świat obłąkanych arystokratów i sekrety skrzywdzonych kobiet. Sam komisarz Ebert zdaje się skrywać w sobie prawdziwy powód przybycia do kliniki. Wszystko się miesza jak w kalejdoskopie. Tym ciekawsze i fascynujący jest finał powieści. Dobrze się to wszystko czyta, mroczny klimat szpitala św. Judy wciąga, a czytelnika nurtuje pytanie, czy to wszystko może mieć dobre zakończenie. 

poniedziałek, 27 stycznia 2025

 










Jarosław Borszewicz

MROKI



"Po pięćdziesiątce całkowicie utraciłem apatyt na życie. I nawet zimą nie odczuwałem już głodu wiosny, ani nawet miłości, a mając do wyboru sen i jawę, bez wahania wybierałem sen..."

Och, jakże wciągająca jest ta cała ,,powieśćjoza" wyłaniająca się z ,,Mroków" duszy samego Jarosława Borszewicza. Czytam, chłonę, dziwuję się, odkładam, a potem coś zmusza mnie bym sięgnął i znowu czytał. Du, du, du...

Duet Zezowaty - urodzony sześciokrotnie, dorożkarz, obecnie w trakcie rozwodu... z samym sobą. Życie jako ucieczka od śmierci, czy śmierć jako ucieczka od życia? Odwieczny dylemat.

Wspomnienia bolą, ale są też świadkiem życia. Przeżycia. Wilki wspomnień w ,,Mrokach" zaludniają postacie: Nieobecnej, Moniki, Wiktora, Dawida, Pierwszej oraz pasażerów dorożki. Kim są, kim byli, czy istnieli naprawdę?

Czy można wejść w ,,Mroki" bohatera, który nie przez przypadek nazywa siebie Duetem i strać się je zrozumieć, poskładać, skleić w jedno życie? Nie, wiem czy w ogóle warto? A może po prostu się w nie wsłuchać, może odnaleźć tam skrawki samego siebie... A może, tak jak ja to zrobiłem, po przeczytaniu ostatniego zdania, ostatniej kropki wrócić na początek i zacząć czytać od nowa? Dać się ponieść...

środa, 22 stycznia 2025

 









Maciej Siembieda

KAIROS

Uchwycić Kairosa - mityczne bóstwo szczęścia, to pragnienie chyba każdego z nas. Co jednak, gdy w czasie zawieruchy wojennej prawdziwe szczęście oznacza wymykanie się prosto spod kosy śmierci?

,,Kairos" Macieja Siembiedy to opowieść o urodzonych przed wojną na Górnym Śląsku dwóch kuzynach o nazwisku Pyka: Walterze i Bernardzie. To opowieść, która przeplata się z niełatwą historią o trudnych losach Ślązaków podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu. Obu kuzynów łączy miłość do futbolu, dzielą natomiast sympatie narodowościowe, poglądy polityczne, a nawet rodzinne historie. Wojna rzuca ich między walczące strony od Lwowa, przez III Rzeszę, aż po Grecję, Turcję i Egipt. Po wojnie obaj wracają do kraju rządzonego już przez komunistów. Każdy z nich ma jednak inną wizję na uchwycenie swojego Kairosa. Mimo to ich losy wciąż jakby w nieunikniony sposób się przeplatają.

Ciekawa fabuła, którą się dobrze czyta. Jedna przygoda, goni drugą. Opisane w książce wydarzenia, choć osadzone w historycznych realiach brzmią trochę jak fantastyczne przygody Franciszka Dolasa. Dopiero po przeczytaniu Posłowia zrozumiałem, że takie rzeczy miały prawo i mogły przydarzyć się na prawdę.

Jedyny przytyk do autora, to ten, że w jednej książce chciał połączyć za dużo sensacyjnych wątków. Choć wszystko łączy się oczywiście w logiczną całość, to jednak nadmiar historycznych smaczków sprawia wrażenie upychania ich w fabule nieco na siłę. Sprawa matematycznych notatek profesora Ulma, czy naukowa działalność generała Sylwestra Kaliskiego aż prosiłaby się na materiał na osobną książkę.

wtorek, 7 stycznia 2025

 












Max Czornyj

OBCY


,,Najpierw był raj. Lecz raj był tylko przedsionkiem piekła".

Książka, która nie nastraja optymizmem, a wręcz przeciwnie. Sączy w czytelniczy umysł niepokój, zatrutą myśl o narodzinach zła, o zamkniętym kręgu przemocy z którego nie ma wyjścia.

Rodzina Retlow - przesiedleńcy z Kazachstanu próbują znaleźć swoje nowe miejsce na ziemi na głębokiej polskiej prowincji. Spokojna wioska, ot kilka domów, kilka miejscowych rodzin, których można zaprosić na sąsiedzkiego grilla. Rodzina Retlow: Norbert, Ałtynaj i ich dwójka dzieci: Alfred i Mała Maria nie pasują jednak do obrazu jakie tworzy miejscowa społeczność. Od razu widać, że miejscowi traktują ich jak obcych. Wyglądają inaczej, mówią inaczej, hołdują innym tradycjom... Złowróżbna spirala niechęci zaczyna się rozkręcać przechodząc w jawną agresję i bestialstwo. To wszystko nie może się dobrze skończyć...

Mało jest książek, które żałuję, że po nie sięgnąłem. Niestety, ta powieść do nich należy. Choć dobrze napisana z intrygującą fabułą, jej przesłanie wprowadziło mnie w stan niepokoju. Chciałbym jak najszybciej odłożyć tę książkę w najciemniejszy zakamarek biblioteczki, zapomnieć i nigdy do niej nie wracać. Nawet tłumacząc sobie, że to literacka fikcja. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie chcę wierzyć, że w człowieku tkwi tylko samo zło.