Viktor Horvath
MÓJ CZOŁG
Praska Wiosna 1968 roku wywołała uzasadniony niepokój wśród bratnich narodów socjalistycznych, a zwłaszcza w Związku Radzieckim. Bohater książki Viktora Horvatha ,,Mój czołg" - porucznik węgierskiego batalionu pancerniaków wierzy w internacjonalistyczną wizję świata, gdzie rządy sprawuje sojusz robotniczo-chłopski. Nie bardzo orientuje się w zmianach politycznych, które dzieją się w Czechosłowacji. Pisze za to tęskne listy do poznanej na Słowacji Juliki i marzy o stoczeniu bitwy na ołowiane żołnierzyki, które ukradkiem przechowuje w swojej szafce w koszarach. A ponieważ dobrze zna język słowacki i rosyjski okazuje się być przydatnym tłumaczem zabieranym na spotkania przywódców państwowych.
Zabawna komedia pisana z iście czeską lekkością bytu o ważnych sprawach dziejowych jakie miały miejsce w 1968 roku. Historia w slapstickowym wydaniu. Możemy się zżymać na głupotę i naiwność porucznika, możne nas wkurzać jego nieporadność i infantylność. Czy jednak pisanie o wydarzeniach historycznych na klęczkach i z martyrologiczną pieśnią na ustach to jedyny sposób na opowiedzenie niełatwych, a może i wstydliwych dziejach politycznych bądź co bądź nie nastawionych do siebie wrogo narodów. Mam na myśli tu nie tylko Czechów, Słowaków i Węgrów, ale także i nas Polaków.
Warto przeczytać tę książkę, może dlatego, żeby się nie obrażać na historię, nie koniecznie bić w piersi. Może warto się trochę pośmiać i tak jak Julika posłuchać ,,The Beatles" lub ,,The Rolling Stones-ów" niż czytać rządowe komunikaty w ,,Wolności Ludu".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz