niedziela, 12 stycznia 2020















Ryszard Ćwirlej

ŚMIERTELNIE POWAŻNA SPRAWA 


Chciałbym napisać, że to dobra książka, bo ma ciekawy wątek kryminalny i dobrze się ją zaczyna czytać. Razi mnie jednak to, że autor obraża moją inteligencję jako czytelnika. 

Ryszard Ćwirlej znalazł swój sposób na literaturę kryminalną. Jego powieści toczą się w Poznaniu lub jego okolicach w czasach schyłku PRL-u, czyli w latach, które dobrze pamiętam z mojego dzieciństwa. Bohaterami są funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej, ale żaden z nich niestety nie przypomina bystrego porucznika Borewicza z ,,07 zgłoś się".

,,Śmiertelnie poważna sprawa" to opowieść o śledztwie w sprawie brutalnego gwałtu i morderstwa dokonanego na szesnastoletniej Andżelice.  Jej zwłoki zostają znalezione w lesie niedaleko od Grodziska Wielkopolskiego. Miejscowa milicja ulegając naciskom władz partyjnych szybko zamyka dochodzenie obarczając winą miejscowego alkoholika, który ma zaniki pamięci. Do akcji jednak włącza się komenda wojewódzka wysyłając z Poznania do Grodziska dwóch swoich ,,asów" kryminalistyki: Mirka Brodziaka i Teosia Olkiewicza.

I tu z porządnej kryminalnej powieści robi się pożałowania godna farsa. Czytelnikowi zostają zaserwowane naiwne dialogi prostego, głupkowatego ludu z prowincji i alkoholowe dywagacje niezbyt lotnych funkcjonariuszy milicji. Wódka leje się szklankami i można odnieść wrażenie, że w tym czasie w Polsce nie robiono nic innego, jak tylko ,,się chlało". Dialogi bolą, bo ciemny lud nie wie co to ,,Johny Walker", dziwi się, że na Zachodzie produkuje się karmę dla psów w puszkach, samochody myje się specjalnym szamponem, a sprzęt elektroniczny przed sprzedażą pakuje się w styropian. Tak naprawdę, jedyne trzeźwo myślące postacie z powieści to przestępcy i kryminaliści. Ale co tam, ,,pan władza", nawet jak chleje, to ma szczęście. W końcu gdzieś tam w jego zapijaczonym umyśle wszystko się poukłada w sensowną całość, dzięki której czytelnik pozna prawdę o tragedii, która wydarzyła się pod Grodziskiem Wielkopolskim.

Książkę przeczytałem, bo dostałem ją z polecenia. Ja jej jakoś specjalnie nie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz