Miguel Angel Montero
CZŁOWIEK KTÓRY BAŁ SIĘ ŻYĆ
Zawsze uważałem, że problemy należy wychodzić. Piesza wędrówka, jako sposób na przewartościowanie swoich dotychczasowych poglądów na życie był i jest chwytliwym lejtmotywem zarówno w literaturze, jak i w filmie. Książka ,,Człowiek który bał się żyć" trafiła do moich rąk akurat w takim momencie, w którym jej bardzo potrzebowałem.Przechodzimy różne kryzysy życiowe. Nieraz potrafimy z nimi walczyć, czasem się opieramy, a niekiedy, niestety poddajemy się i popadamy w rezygnację. Czterdziestojednoletni Marcos bohater książki wydaje się, że wybrał tą trzecią opcję. Przed całkowitym upadkiem ratuje go tajemniczy Samin, który proponuje mu siedmiodniową pieszą wyprawę na Camino, czyli pielgrzymkową drogę świętego Jakuba do Santiago de Compostela. Wędrówka ma przede wszystkim oczyścić jego umysł, otworzyć na wartości uniwersalne jak piękno, miłość, przyjaźń. To siedem dni, które zmieni całe jego życie.
Mini powieść, czy też bardziej przypowieść Miguela Angelo Montero nie była dla mnie lekarstwem, nie chwyciła jakoś mocno za serce, nie zaczarowała. Ot, zbiór mądrościach porad jak żyć, żeby chciało się żyć. Warto jednak doczytać książkę do ostatnich słów, żeby zrozumieć jej całościowe przesłanie. Dopiero pod koniec czytania poczułem to podskórne mrowienie, że jednak ta opowieść miała jakiś przekaz też i do mnie.
Jednak moje Camino wciąż na mnie czeka.