piątek, 28 kwietnia 2023

 








Colin Thubron

AMUR. MIĘDZY ROSJĄ A CHINAMI

,,Amur zdaje się nieuchwytny. Nawet pochodzenie jego nazwy pozostaje niejasne. Zachód postrzega go jako odległy i niedostępny; mało kto o nim słyszał". 


Angielski pisarz i  podróżnik - Colin Thubron stara się  uzupełnić naszą wiedzę o jednej z największych rzek świata. Nie jest to jednak zwyczajna wyprawa samotnego turysty. Począwszy od konnej wyprawy z mongolskich bagien Thubron zmaga się z przeciwnościami srogiego klimatu, kontuzją stopy, biurokratyczną machiną pogranicznych kontroli a nawet podejrzeniami o szpiegostwo. Ma przed sobą do pokonania prawie trzy tysiące kilometrów zanim dotrze nad wybrzeże Morza Ochockiego. Rusza w podróż zaopatrzony w bogatą wiedzę na temat historii, politycznych zawiłości granicy rosyjsko-chińskiej, ale i także wiedzy etnograficznej i przyrodniczej. 

Nie jest to powieść typowo przygodowa. Opisy rosyjskiego i chińskiego brzegu rzeki Amur skłaniają do smutnej refleksji, że brutalna ingerencja polityki, czy chęci ekonomicznych zysków niszczy to, co naturalne, co od wieków było zgodne z naturą. 

Szkoda wielka, że do książki nie zostały dołączone zdjęcia z wyprawy. A może to specjalny zabieg, by pobudzić  naszą wyobraźnię? Dla mnie czytelnicza podróż z Colinem Thubronem (Tu-be-longiem - jak go nazywał chiński przewodnik Liang) była fascynującym wyzwaniem. Wiele z nie wyniosłem. 

wtorek, 18 kwietnia 2023


 






Filip Hagenbeck

ZWYCZAJNY SZPIEG. WSPOMNIENIA

Wspomnienia szpiega z czasów PRL-u wydawać by się mogły, że zapowiadają fascynującą lekturę. Drobny szkopuł - dopisek ,,zwyczajny" nie jest tu bez znaczenia. Filip Hagenbeck (o ile to prawdziwe imię i nazwisko autora) nie ukrywa przed czytelnikiem, że na żadną sensację w stylu Jamesa Bonda nie ma co liczyć.  Wspominane historie są raczej nudną wyliczanką kolejnych punktów z życiorysu młodego socjologa, który na ochotnika zgłasza się do pracy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i ot, tak jakby od niechcenia zostaje skierowany na szkolenie wywiadowcze do ośrodka pod Szczytnem. Po szkoleniu zajmuje się żmudną pracą biurowego analityka, do czasu, aż nie dostanie intratnej propozycji wyjazdu na placówkę konsularną do stolicy Nigerii - Lagos. 

Bardziej niecierpliwy czytelnik może od razu podarować sobie pierwsze 200 stron książki i zacząć czytać jedyne co jest w niej ciekawe, czyli opis pracy w polskiej ambasadzie w Nigerii. A jest tam kilka niezłych smaczków i interesujących przeżyć. Jest w tym co prawda wiele przechwałek i autorskiego samozadowolenia z pokonania ,,nieoczekiwanego", które potrafiło zaskakiwać, ale i tak warto poznać pracę polskiej dyplomacji w Afryce opisywanej od strony zawodowej kuchni. 

Do wydawnictwa Czarna Owca, które dotychczas sobie bardzo ceniłem mam żal, że wypuściło książkę w której roi się od błędów przepuszczonych przez korektę. Szpieg Hagenbeck chwalił się, że w ministerstwie w czasach PRL-u starano się bardzo zwracać uwagę na poprawną językowo redakcję służbowych notatek. Cóż, może nie wszystko w PRL-u było aż takie złe...








Delia Owens

GDZIE ŚPIEWAJĄ RAKI

Historia losów dziewczynki o imieniu Kya, która porzucona po kolei przez wszystkich członków rodziny musiała wychowywać się sama na mokradłach u wybrzeży Północnej Karoliny. Dziewczyna z Bagien - tak o niej opowiadają miejscowi, dla których to na wpół dzikie dziecko zaczyna obrastać w miejscową legendę. Kya boi się ludzi i od nich stroni, a jednocześnie tęskni za miłością i potrzebą kochania. Ufa jedynie przyrodzie, którą zna i rozumie, a zwłaszcza ptakom, które ją fascynują. Odkrywa w sobie artystyczną, wrażliwą duszę. Z czasem, gdy dorośnie przekona się, że miłość może mieć różne oblicza i potrafi boleśnie ranić. 

To jedna część powieści. Druga ma wątek kryminalny. O śmierć młodego chłopaka, którego zwłoki znaleziono pod wieżą obserwacyjną na bagnach zostaje oskarżona właśnie Kya, która była z nim widywana. Ława przysięgłych musi rozpatrzyć w sądzie czy poszlaki wiodące do Dziewczyny z Bagien są uzasadnione, czy raczej powstały na bazie uprzedzeń ludzi z miasteczka.

Powieść wciąga i przez swoją niejako dwuwątkowość nie pozwala oderwać się od lektury. To plus. Kontrowersyjna zaś jest sama bohaterka, której jako małej dziewczynce zaczynamy kibicować i serdecznie współczuć, ale później, gdy dorasta na młodą dziewczynę coraz trudniej zrozumieć nam jej postępowanie i obsesyjną izolację od ludzi, którzy chcą jej pomóc. Książka jest jednak piękną opowieścią o ludziach oswojonych, zaprzyjaźnionych wręcz z dziką przyrodą, żyjących według własnych, przez  nikogo nie narzucanych reguł. I choć to fikcja, to któż z czytelników tej książki nie chciałby choć raz o zachodzie słońca tańczyć na boso z mewami na plaży i wsłuchiwać się w rytm bicia własnego serca zgrany z rytmem uderzających o brzeg fal morskich...