WYBÓR ZYGMUNTA
Wbrew temu co sugeruje okładka i opis reklamowy ,,Wybór Zygmunta" nie jest kryminałem. Owszem na terenie Watykanu dochodzi do tragicznej śmierci dwóch młodych ludzi i doktor Freud przybywa z Wiednia, aby na prośbę papieża Leona XIII próbować dociec, kto za tym wypadkiem stoi, jednak nie to jest głównym motorem fabularnym powieści Carlo Martigliego. A co nim jest? Kardynalskie intrygi na progu spodziewanego konklawe? Erotyczne fantazje Zygmunta Freuda? A może opowieść o ludzkich słabościach, grzeszkach i pysze, którą daje poczucie władzy lub wiedzy zdolnej zdominować innych ludzi?Pomijam fakt zbyt wykombinowanej przez autora koncepcji powołania przez zwierzchnika Kościoła Katolickiego żydowskiego ateistę, członka masonerii na eksperta mającego zbadać psychikę i podświadomość potencjalnych kandydatów na tron piotrowy. Na dodatek Freud ma możliwość podsłuchiwania kardynałów podczas konklawe. Fantastyka rodem z prozy Dana Browna.
Bohater powieści przybywa do Watykanu, ustawia swoją słynną kozetkę i od razu przystępuje do powierzonej mu misji próbując poddać psychoanalizie sny trzech wpływowych kardynałów. I tu niestety powieść grzęźnie fabularnie, gdyż czytelnik nie wie dokładnie do czego austriacki lekarz psychiatra zmierza. Z jego analizy nic nie wynika i wyniknąć nie zdoła. Więcej dowiadujemy się o rodzajach cygar i gatunkach tytoniu niż o postępach w śledztwie. Freuda zaczyna męczyć seksualna abstynencja, więc próbuje dać jej upust na różne sposoby. Dopiero zakończenie książki przynosi nieco ożywienia i ukazuje w pełni o czym naprawdę była ta powieść. Podoba mi się przewrotny koncept ukazujący machinacje w jakie został wplątany nieświadomie główny bohater. Początkowo zadufany w swoją genialność i nieomylność Zygmunt Freud ma wrażenie, że to on jest panem sytuacji. Dopiero po wyjeździe z Rzymu dociera do niego jak bardzo został zmanipulowany i wykorzystany przez mistrzów politycznych rozgrywek. Ten plus powieści przysłania wszystkie jej niedoskonałości. Warto przemęczyć się i doczytać do końca.