sobota, 3 października 2020

 








J. D. Vance

ELEGIA DLA BIDOKÓW

To ważna książka ukazująca przemiany społeczne zachodzące w Stanach Zjednoczonych, które dla wielu wciąż są jeszcze ucieleśnieniem snu o bogactwie. Niestety, z potęgi gospodarczej, którą niegdyś tworzyły huty i fabryki w tzw. Pasie Rudy, czyli w środkowych stanach u podnóży Appalachów, pozostały już tylko wspomnienia pokolenia dziadków. Potomkowie białych imigrantów ze Szkocji i Irlandii zamieszkujący te obszary stanowią dziś w większości zdegradowaną grupę społeczną tzw. bidoków żyjących przeważnie z pomocy socjalnej. Autor ,,Elegii..." sam z takiej grupy pochodzi. Opis jego dzieciństwa, dorastania i uporu z jakim postanawia wyrwać się z kręgu biedy i bezradności poraża swoją autentycznością i ogromem traumatycznych przeżyć. A jednak książka ma optymistyczne przesłanie i pokazuje na przykładzie życia autora, że jak się coś bardzo chce osiągnąć, to mimo przeciwności losu można swoje marzenia zrealizować.


J. D. Vance nie jest pisarzem i to widać po stylu pisania książki. Jest to zapis historii rodzinnych, które ukazują trzypokoleniową rodzinę, poprzez losy dziadków Mamaw i Papaw, nieszczęsne perypetie wciąż pobierającej się i rozwodzącej matki narkomanki, aż do współczesnych przeżyć samego autora. Porywcza babcia, która w samochodzie zawsze trzymała colta ,,tak na wszelki wypadek", rzesze maminych ,,gachów" pretendujących do miana ojca, narkotyki, alkohol, przemoc domowa, pożyczki, długi i wszechobecna bieda. To wszystko jest w tych opowieściach. Tak niezwykła autobiografia aż prosiłaby się o fabularyzację i myślę, że wyszedłby z tego niezły dreszczowiec. Czy jednak książka nie straciłaby wówczas na autentyczności i poruszającym tak wielu czytelników przesłaniu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz