poniedziałek, 17 listopada 2025

 









Elif Shafak

TAM NA NIEBIE SĄ RZEKI

Ta sama kropla deszczu, która w Niniwie spadła na głowę asyryjskiego króla Aszurbanipala po wiekach powraca w postaci płatka śniegu by dotknąć czoła noworodka z londyńskich slamsów - Artura, króla ścieków i kanalarzy. Dotknie też i spragnionych warg jezydki Narin, uciekającej przed oprawcami z ISIS w 2014 roku i zwilży cztery lata później wargi Zaleekah zamieszkującej na barce zacumowanej przy brzegu Tamizy. Ta jedna kropla życiodajnej wody łączy wielowątkową narrację tej niezwykłej pełnej czułości, ale i też okrucieństwa opowieści autorstwa tureckiej pisarki Elif Shafak.

Istnieje teoria mówiąca o pamięci wody. Woda w tej powieści jest nośnikiem tragicznych historii zapisanych od czasów biblijnego potopu w genach ludów zamieszkujących Mezopotamię. Ta pamięć oddziałuje i na nasze czasy współczesne, na historie oraz losy poszczególnych rodzin i ich członków.

Do opowieści Elif Shafak trzeba mieć dużo cierpliwości i zaufania. Uwierzyć, że rozwlekłe opisy, budowane tło historyczno-kulturowe, naukowe dywagacje, że wszystko to ma konkretny cel i zadanie. Cała wielowątkowa akcja jak poszczególne cieki wodne prowadzi do jednej rzeki, która im bliżej końca powieści zamienia się w rwący strumień sensacyjnej fabuły.

Dlatego warto... Choć ze łzą w oku... Koniecznie!

środa, 12 listopada 2025


Sławek Gortych 

SCHRONISKO KTÓRE PRZESTAŁO ISTNIEĆ

Karkonosze - zachwycają jak najbardziej, kryminalna intryga - niestety już nie!
Dobrze, że Sławek Gortych podjął się osadzenia fabuły w pięknych okolicach Kotliny Jeleniogórskiej. Gorzej natomiast z pomysłem fabularnym. Jest potencjał, jest jakaś tajemnica, intrygujące fakty historyczne, ale próba ich pozszywania w wykonaniu autora przypomina niezbyt udany patchwork, którego ja nie kupuję. Może dlatego, że sięganie po rozwiązanie tajemnic z czasów II wojny światowej, tudzież szukanie zemsty sześćdziesiąt lat po jej zakończeniu brzmi tu mało wiarygodnie. Takimi sprawami powinien zajmować się Pan Samochodzik pół wieku temu, a nie młody stomatolog Maksymilian Rajczakowski na progu nowego milenium, który chwilowo musi sobie trochę od życia odpocząć w karkonoskich okolicznościach przyrody.

Niemniej duży plus dla książki za pobudzenie wyobraźni i zachętę do pieszych wędrówek po okolicach Karpacza i Szklarskiej Poręby.

poniedziałek, 3 listopada 2025

 









Anna Olszewska

OSADA

Jezioro Czorsztyńskie ma swój niepowtarzalny urok. Kto widział ten wie. Czy jednak ten utworzony na Dunajcu zbiornik wodny może nie tylko zachwycać, ale budzić grozę złych wspomnień?

Anna Olszewska już we wstępie zaznacza, że inspiracją do stworzonej przez nią powieści kryminalnej były autentyczne wiadomości prasowe o odnalezionych w opuszczonej chacie kartonach z dziecięcymi kośćmi. Ha, więc już od początku można poczuć lekki dreszczyk emocji...

Igor Schutt to poczytny autor kryminałów, który sam też ma na sumieniu kryminalną przeszłość. Jego przyjazd w okolice Czorsztyna zbiega się z serią brutalnych morderstw młodych kobiet. Igor trafia na tajemnicze ślady, które ktoś mu umyślnie podsyła. Próbuje na własną rękę prowadzić śledztwo i ma przeczucie, że obecne morderstwa mogą mieć coś wspólnego ze spaleniem sprzed dziesięciu laty starej gospody. W pożarze zginęły wówczas dwie osoby - rodzice Dobrochny i Janka. Czy rodzeństwu grozi obecnie niebezpieczeństwo?
W tym samym czasie młodzi aspiranci z wydziału kryminalnego Piotr Kurpiel i Anna Zdrojewska prowadzą dochodzenie w sprawie seryjnego mordercy. Jednak ich śledztwo nieustannie torpeduje sam szef komisarz Ryszard Małecki. Starzy mieszkańcy osady na półwyspie Stylchyn również zdają się być małomówni. Nad okolicą wisi jakaś tajemna zmowa milczenia.

Początek powieści to wydawać by się mogło dość zagmatwana plątanina różnych spraw teraźniejszych i z przeszłości. Choć Igor Schutt to główny bohater, musi on jednak co jakiś czas oddawać to miano młodym policjantom: Annie Zdrojewskiej lub Piotrowi Kurpielowi. Swoje myśli uzewnętrznia też Dobrocha i trochę nieco komisarz Małecki. To nieco komplikuje narrację, ale gdy akcja przyśpiesza czytelnik daje się ponieść rwącemu potokowi zdarzeń. Czas ucieka, jezioro odkrywa w końcu swoje tajemnice, ale kto jest mordercą? Najciemniej jest pod latarnią, więc czytelnika zgodnie z klasyką gatunku zapewne czeka zaskakująca niespodzianka.