czwartek, 16 maja 2024


 






Tadeusz Różycki

ZŁODZIEJE ŻARÓWEK


A więc, kto wykręcał żarówki w bloku? Wiem, nie zaczyna się zdania od więc, jak mówiła pani w szkole, ale ona widocznie nigdy nie weszła do Stefana do przedpokoju. 


Podróż narratora ze słoikiem imieninowej kawy w ziarnach przez zakamarki komunistycznego blokowiska do mieszkania Stefana, który ma enerdowski młynek do mielenia to prawdziwy rarytas wspomnieniowych smakołyków. To nostalgiczny obraz młodzieńczych przeżyć i doznań z lat 80-tych minionego wieku. Kto mieszkał w tym czasie na osiedlu z wielkiej płyty poczuje z pewnością bluesa. 


Tomasz Różycki zabiera nas w podróż po codzienności życia  mieszkańców PRL-owskich osiedli. To co wydawać by się mogło wówczas zwyczajne: wybuchające telewizory, identyczne meblościanki, brunatna żybura z kranu, śmierdzące zsypy, fekalia w przejściach łącznikowych, czy legendarne kradzieże żarówek na korytarzach, w relacjach autora przybiera kostium komizmu i przeobraża się w niemal poetycki opis napędzanej przez nierozpoznanych bogów podniebnej podróży statkiem kosmicznym. 


Całość jest podana w lekkiej narracyjnej formie i doskonale się ją czyta. Polecam zwłaszcza tym czytelnikom, którzy mogą z ręką na sercu zaświadczyć: tak było!

poniedziałek, 6 maja 2024








Tomáš Forró

GORĄCZKA ZŁOTA. JAK UPADAŁA WENEZUELA 

Ta opowieść będąca relacją z ryzykownej podróży w głąb wenezuelskiej Wielkiej Sawanny przeraża. Przeraża historia upadłego państwa, gdzie nie działają prawidłowo żadne struktury państwowe. Przeraża opis łupieskiej eksploracji amazońskiej dżungli w poszukiwaniu złota. Przeraża los najbiedniejszych mieszkańców Pemonów - miejscowych indian terroryzowanych przez narkotykowe gangi (sindicatos),kolumbijską partyzantkę (ELN) i wojskowe szwadrony śmierci (DGCIM).

Słowacki reporter Tomáš Forró zrobił zupełnie odwrotnie niż większość ludzi znajdujących się na granicy wenezuelsko-brazylijskiej. Jako jeden z nielicznych obcokrajowców postanowił przedostać się do południowej Wenezueli, żeby na własne oczy zobaczyć w jaki sposób gangi i wojsko walczą z miejscowymi indianami o dostęp do kopalni złota.

"Gorączka złota" to przede wszystkim próba dziennikarskiego zdiagnozowania przyczyn upadku państwa Wenezueli. Jak reformy socjalne Hugo Chaveza i jego następcy Maduro doprowadziły do całkowitego upadku niegdyś najbogatszego i zasobnego w ropę państwa w Ameryce Południowej.

Myślę, że książka będzie niezwykle interesującą lekturą nawet dla osób, które nie specjalnie orientują się w zawiłościach latynoskiej polityki. Historie bohaterów reportażu: Yesiki i jej córki Evangeliny, nieustraszonej i wojowniczej Lisy, gościnnej Danieli wciągają w opisy życia ludzi, którzy na co dzień wiele ryzykują, by ułożyć sobie bezpieczną i godną egzystencję w iście bandyckim świecie.

sobota, 4 maja 2024

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Monika Helfer

HAŁASTRA

Mikroopowieść o mikroemocjach. To rzadki w literaturze przypadek gdzie powieść jest sama w sobie większą wartością niż zawarta w niej fabuła.

Austriacka autorka Monika Helfer w autonarracyjnej formie zanurza się w odległą historię rodzinną sięgającą czasów I wojny światowej i próbuje odtworzyć losy swoich dziadków Józefa i Marii Moosburgerów.

Z jednej strony to historia rodzinna, z drugiej to bardzo realistyczny obraz tradycjonalistycznej wiejskiej społeczności w której najwięcej do powiedzenia zawsze mają burmistrz i ksiądz. To także opowieść o przemocy w paternalistycznym świecie, o krzywdzącej plotce, zawiści i o zwyczajnej, upokarzającej biedzie.

Niezwykle ciekawa jest cała konstrukcja tej niewielkiej powieści gdzie autorka przedstawiając swoją historię rodzinną buduje stopniowe napięcie skupiając się wokół problemu pochodzenia jej matki Grety. Czy urodzona w trakcie I wojny światowej była ona rzeczywiście dzieckiem Józefa? Jaki to miało wpływ na dalsze losy rodziny?

Warto doczytać książkę do końca wraz z posłowiem tłumacza Akradiusza Żychlińskiego. Dzięki temu można zrozumieć jak trudno było przetłumaczyć oryginalny tytuł: "Die Bagage". Hałastra nie oddaje w pełni sensu opowieści. Bagaże emocjonalne jakie dźwigamy w naszych historiach rodzinnych niestety nie mają w języku polskim właściwego określenia. A szkoda...