czwartek, 15 września 2022

 








Riley Sager

WRÓĆ PRZED ZMROKIEM

Niektóre książki potrafią tak wciągnąć w fabułę, że pochłania się je na jednym oddechu. ,,Wróć przed zmrokiem" to właśnie taki przypadek. 

Trzydziestoletnia Maggie otrzymuje w spadku po ojcu rezydencję w Baneberry Hall. Jedzie zatem odwiedzić ową posiadłość, w której ćwierć wieku wcześniej spędziła ze swoją rodziną zaledwie dwadzieścia jeden dni. Zdaniem jej ojca dom był nawiedzony przez duchy i dlatego stamtąd musieli uciekać. Opisał to wszystko w książce, która stała się dochodowy bestsellerem. Maggie musi zmierzyć się zarówno z przeszłością, jak i teraźniejszymi problemami na które natrafia odwiedziwszy tajemniczą rezydencję. Co jest prawdą, a co fikcją? Co takiego wydarzyło się dwadzieścia pięć lat temu, że musieli w nocy uciekać z domu i nigdy do niego już nie wrócili? 

Autor bardzo zręcznie buduje napięcie prowadząc dwie równoległe historie: teraźniejszą z Maggie i przeszłą zapisaną na kartach powieści ojca. Jest w tym wszystkim dreszczyk emocji i wartka akcja. Zagadka goni kolejną zagadkę, a czytelnik dostaje to, co lubi najbardziej, czyli tajemnicę skrywającą się za dziwnymi odgłosami i zjawiskami czyhającymi w ciemnościach starego domu.

Dałem się zwieść autorowi i do końca nie wiedziałem w jakim kierunku podąża fabuła. Trudno było nawet domyślić się zakończenia. To duży plus. Zastanawia mnie tylko pewne założenie, że pięcioletnie dziecko zupełnie nic nie pamiętało z dość ważnych zdarzeń, które  miały wpływ na jego całe dalsze życie. Druga uwaga to tytuł: ,,Wróć przed zmrokiem". Trudno mi znaleźć odpowiedź do czego miałby on nawiązywać. Na szczęście podtytuł: ,,Każdy dom skrywa jakąś historię" wyjaśnia już wszystko.









Julia Jakowlewa 

CZERWONY JEŹDZIEC

Kontynuacja przygód leningradzkiego milicjanta Zajcewa z książki ,,Towarzyszu mój". Tym razem Zajcew zostaje oddelegowany do nietypowej sprawy tajemniczego zgonu rasowego konia wyścigowego Pierniczka. To, że przy okazji zginął także jeździec - niejaki Perłowy wydaje się nikogo w milicji nie obchodzić. Nikogo oprócz Zajcewa, który nie nawykł odpuszczać sobie sprawy, którą się zajmuje. 

Pierwsza część ,,Towarzyszu mój" zachwyciła mnie swoją oryginalnością i społeczno-obyczajowym tłem leningradzkiego życia w dobie stalinowskiego terroru. Niestety ,,Czerwony jeździec" jest już tylko wytworem wtórnym z niezbyt porywającą akcją i przydługimi wywodami starych kawalerzystów rozpamiętujących carskie czasy. 

Zajcew wyrusza w delegację na południe Związku Radzieckiego w kraj doniecki, który według propagandy sowieckiej mlekiem i miodem płynie. Jest rok 1931, a komunistyczne rządy dosłownie rujnują ,,spichlerz Europy" powodując widmo klęski głodu. Zajcew zderza się na prowincji z brutalną rzeczywistością, jakże odmienną od tego o czym piszą gazety. Na dodatek towarzyszką jego podróży jest ideowa komunistka Zoja. Wszystko to jest o wiele ciekawsze od głównego wątku, którym miało być śledztwo w sprawie Pierniczka. W ogóle nie za bardzo uwierzyłem w sens całej kryminalnej intrygi, tak jakby książka była zupełnie o czymś innym. Dobry milicjant Zajcew za wszelką cenę i na przekór ponurym czasom stara się być uczciwy, dobry oraz empatyczny. Trochę to za bardzo naciągane... 

Mimo wszystko, nie uważam czasu spędzonego na tej lekturze za stracony. Bez zachwytu, ale z szacunkiem dla autorskiego trudu.