piątek, 28 marca 2025









Mieczysław Gorzka

LILIE 

W małżeństwie Bernatowiczów mieszkających we wsi Kamienna dochodzi rano do sprzeczki. Żona Iza odkrywa, że jest zdradzana przez męża. Wieczorem cała wieś rusza w stronę bagiennego lasu w poszukiwaniu doktorka Jakuba Bernatowicza, który po małżeńskiej kłótni zaginął. Miejscowy komisarz policji Wiktor Wiktorowski ma przeczucie, że doszło do zabójstwa...

To dopiero początek bardzo zagmatwanej kryminalnej opowieści w której mamy i zadawnioną sprawę gwałtu oraz śmierci nastolatki, nierozliczone winy i sąsiedzkie animozje, samobójstwo żołnierza z jednostki specjalnej, seryjne morderstwa młodych kobiet o podobnym wyglądzie, a także policyjne dochodzenie i polowanie na Bestię ze Śląska. Jak to u Gorzki wszystko jest pokomplikowane do tego stopnia, żeby czytelnik początkowo stracił orientację i nie mógł domyślać się, co tak naprawdę może łączyć te wszystkie historie i jaki to - u licha - ma związek z kłótnią małżeńską Bernatowiczów. Mamy nawet dwóch śledczych: Wiktorowskiego i Marcina Zakrzewskiego prowadzących, zdawać by się mogło, niełączące się dwie sprawy. 

Wielowątkowość narracji  wprowadza pewien chaos, który oczywiście im bliżej końca tym coraz sprawniej i ładniej zszywany jest w jedną spójną opowieść. Jednak jak dla mnie piętrowe kombinacje fabularne prowadzą do mało wiarygodnego motywu sprawczego. Cóż jednak z tego, skoro akcja wciąga, a książkę pochłania się na jednym wydechu. Jak ktoś szuka dobrej, ekscytującej rozrywki o charakterze kryminalnym, to to jest właśnie lektura dla niego. 

wtorek, 25 marca 2025

 








Tomasz Piątek

KARTOFLADA

Ech, żadna literacka podróż nie wymęczyła mnie tak, jak ,,Kartoflada". Mieszanka uczuć, jaka towarzyszyła mi podczas czytania przypominała amatorskie kłucie dłutem w kamieniu. Entuzjazm i zmęczenie, śmiech i zażenowanie, zaciekawienie i zniechęcenie. Miał być pomnik monumentalny, a wyszła żaba.

Nadleśniczy i Pietruszenko - dwie postacie życiowych abnegatów o mentalności wyrostków ślizgających się jako tako po obrzeżach odpowiedzialnego życia wyruszają w absurdalną podróż w pogoni za listem wysłanym przez dział HR-u korporacji Xantis za pośrednictwem taniej, ale mało skutecznej w dostarczaniu przesyłek ,,Nowoczesnej Poczty". Absurd goni absurd, a bohaterowie gnają z Warszawy na Paluch, Janówek Duranowski, a później do Łodzi i Kielc. Towarzyszą im równie absurdalne i niejednokrotnie durne rozważania natury społeczno-polityczno-obyczajowej. Ciekawiej robi się dopiero, gdy do kompanii dołącza pasażer na gapę - niejaki Kartofel, który jedzie do Koniecpola po ,,wiertarkę pułapkę". Niesamowita i całkowicie zwariowana opowieść o życiowych tarapatach Kartofla zaczyna wciągać w lekturę i tak naprawdę to tylko ona potrafiła dowieźć mnie do końca książki.

Historia Kartofla niczym pechowy życiorys obywatela Piszczyka sinusoidą przetacza się od chwil szczęścia związanego z pewną stabilizacją, po momenty upadku i niezawinionego nieszczęścia. Śmiech i łzy. Tak naprawdę cała opowieść Kartofla mogłaby zupełnie lepiej zaistnieć bez całej tej otoczki związanej z podróżą Nadleśniczego i Pietruszenki.

Na koniec jeszcze dwa słowa o beznadziejnym zakończeniu. Ponad czterysta stron męczącej lektury nie przynosi usatysfakcjonowania. Tak, jakby autorowi w pewnym momencie skończył się tusz w długopisie. Jedyny plus to, że w końcu dowiadujemy się czym jest ,,wiertarka pułapka". A co było dalej, opowiem wam kiedy indziej - puszcza oczko autor. Nieco żenujące...

poniedziałek, 17 marca 2025

 












Freida McFadden

POMOC DOMOWA 



Millie wydawało się, że w końcu uśmiechnęło się do niej szczęście. Posada gosposi w bogatym domu rodziny Winchesterów miała zagwarantować jej schronienie, pieniądze i spokój. Tylko ten pokój na poddaszu, w którym miała nocować dziwnie przypomina jej więzienną klatkę. Z zabitym szczelnie oknem, z drzwiami zamykanym od zewnątrz budzi niepokój. Nina Winchester, choć początkowo robiła wrażenie sympatycznej pani domu wkrótce okazała się być niezrównoważoną sobą o wybuchowym charakterze. Jej córka Cecylia robi Millie wszystko na złość. Tylko pan domu, przystojny Andy Winchester wydaje się w całej tej rodzinie normalny, a przede wszystkim czarujący. Mille zaczyna snuć fantazje, co by było gdyby Nina odeszła, a Andy zakochał się w niej... Musi uważać, bo marzenia zaczynają się urzeczywistniać. Niepokoi ją tylko ostrzeżenie, które próbuje jej przekazać ogrodnik Enzo.

Ciekawie skonstruowana akcja powieści wciąga i zaskakuje. Kiedy w połowie czytania książki wydaje się, że dochodzimy do finału nagle następuje zamiana głównego bohatera i robi się jeszcze bardziej interesująco. Oczywiście zakończenie musi usatysfakcjonować czytelnika, żeby nie miał nocnych koszmarów, dlatego autorka ładnie wszystko na końcu gładzi i prostuje. Czytelnik jest zadowolony, odkłada grzecznie książkę na półkę i idzie umyć zęby przed snem. Bowiem higiena osobista jest bardzo ważna i może stanowić życiową lekcję na przyszłość. Kto doczytał do końca wie dobrze, co mam na myśli.

poniedziałek, 3 marca 2025

 


Maciej Górny

MATKA WYNALAZKÓW. JAK WIELKA WOJNA URZĄDZA NAM ŻYCIE

Czy I wojna światowa to tylko okopy, błoto i bezsensowne szturmy piechoty wprost pod ogień karabinów maszynowych? Co takiego nowatorskiego do historii ludzkości wniósł ten nieco zapomniany już konflikt i czego nas nauczył? Maciej Górny śmiało wykracza poza ramy podręcznikowych opisów i zastanawia się, jak wojna mogła wpłynąć na rozwój społeczeństwa epoki przemysłowej.

Dla mnie zaskoczeniem było na przykład odkrycie, że podczas I wojny światowej po raz pierwszy zaczęto stosować przelicznik kaloryczny dla określenia dziennego zapotrzebowania na posiłki żywieniowe. Nie miałem też pojęcia o powołaniu przez Niemcy specjalnego departamentu Kriegsrohstoffabteilung (KRA) zajmującego się fachowym obliczaniem zapasów surowcowych koniecznych do prowadzenia wojny. Rozrastająca się sieć połączeń kolejowych przyspieszała ruchy wojsk, ich koncentrację, ale też i wymianę handlową, oraz wymianę informacji. Okres zawieruchy wojennej sprzyjał także organizacji samorządu miejskiego, regionalnego, a w szerszym kontekście państwowotwórczym odpowiadał też za powstanie nowej dziedziny naukowej zwanej geopolityką.

Wszystkie spostrzeżenia autora wydają się niezwykle ciekawe i odkrywcze. Należy jednak zauważyć, że książka ,,Matka wynalazków" jest de facto zbiorem artykułów o charakterze publicystyczno-naukowym. Część z nich była drukowana już w poważnych czasopismach. To może nieco zniechęcać czytelnika nastawionego na lekturę łatwą i przyjemną. Nawet moja fascynacja historią XX wieku wystawiona została na próbę. Choćby wycieczka od weteranów I wojny światowej do działalności Mieczysława Moczara w czasach PRL-u, jak dla mnie, była zbyt głęboką dygresją odbiegająca od sedna całej książki.

piątek, 28 lutego 2025

 












Aldona Reich

EREM


Książka ,,Erem" Aldony Reich to całkiem solidny kryminał, który dobrze wciąga w swój nurt fabularny już od pierwszych stron. Choć wielowątkowość akcji może w pewnym momencie nieco irytować, warto z samej tylko ciekawości szybciutko doczytać do końca.

Trudno jednoznacznie, nie zdradzając oczywiście zakończenia, opisać o czym w zasadzie jest ta książka. Mamy tu zabójstwo dwójki chłopców w Gliwicach, mamy Komendę Policji w Sanoku i aspiranta Witolda Darasza, tajemniczą Larę szukającą gdzieś na bieszczadzkim odludziu śladów po dawnym majątku ziemskim i równie tajemniczego, acz bardzo mrukliwego sejsmologa Rafała Morsa. No i są jeszcze trudne do zidentyfikowania spalone ludzkie zwłoki na leśnej drodze.

Witold Darasz ma swą mroczną tajemnicę związaną z przeszłością i jego degradacją z podinspektora do aspiranta. Lara ma zepsuty samochód i chęć poderwania Rafała. Rafał ma tajemnicze sprawy do załatwienia w lesie i wydaje się być odporny na zaloty Lary. Przy okazji w osadzie w której zatrzymali się Lara i Rafał w tajemniczych okolicznościach ginie jeden z miejscowych – ochlej Łaszczak, a ktoś przy okazji zabija mu psa pasterskiego. Dzieje się tego sporo. Może i za dużo, bo czytelnik zaczyna się zastanawiać, co tak właściwie może łączyć te wszystkie wątki. Oczywiście błyskotliwy finał pokaże, że da się to ładnie spiąć w sensacyjną klamrę, choć jak dla mnie to wszystko było mocno przekombinowane. Nie warto się jednak czepiać szczegółów i prawdopodobieństwa ich zdarzeń. Czytelnik jest zadowolony, bo książkę się wręcz połyka rozdział, za rozdziałem by wreszcie dojść do satysfakcjonującego zakończenia. I jeszcze na deser te bieszczadzkie klimaty.
Ech…

piątek, 21 lutego 2025

 









Kerri Maher

KSIĘGARNIA W PARYŻU

Historia założonej w 1919 r. w Paryżu anglojęzycznej księgarni "Shakespeare nad Company" jest w zasadzie opowieścią o niezwykłym harcie ducha, uporowi i pasji do literatury jej właścicielki Sylvii Beach. Ta skromna, choć bardzo ambitna Amerykanka, zakochana w stolicy Francji postanowiła całe swoje życie prywatne i zawodowe związać z tym miastem. Dzięki wsparciu rodziny i francuskich przyjaciół udało jej się spełnić marzenie o prowadzeniu księgarni. "Shakespeare nad Company" szybko stało się rozpoznawalnym miejscem, przygarniając i stając się azylem dla awangardowych twórców. Wśród nich znaleźli się i James Joyce, Ernest Hemingway, F. Scott Fitzgerald.

Akcja powieści ,,Księgarnia w Paryżu" tocząca się w latach 1919-1936 to w głównej mierze opis walki, jaką Sylvia Beach stoczyła z licznymi przeciwnościami w celu wydania dzieła życia Joyce'a ,,Ulissesa". To historia radosnych uniesień, szlachetnej walki i wreszcie kapitulacji przed bezwzględnymi prawami rynku wydawniczego.

Inną odsłoną książki jest próba wniknięcia i sportretowania wrażliwej duszy właścicielki księgarni. Autorka starała się ukazać jej prywatne życie związane głównie z przyjaciółką Adrienne Monnier oraz relacje jakie łączyły Sylvię z jej matką i siostrami.

Jak dla mnie książka była dość trudna w odbiorze. Męczyłem się pokonując nieco pod przymusem kolejne rozdziały. To co mnie jednak trzymało przy lekturze, to klimat artystycznej, paryskiej bohemy. Znajome miejsca, które odwiedzałem całkiem niedawno wciąż jeszcze rezonują w mojej pamięci. Widok z okien współczesnej księgarni "Shakespeare nad Company" nadal zachwyca spojrzeniem na Sekwanę i wieże Katedry Notre Dame.

piątek, 14 lutego 2025

 









Mieczysław Gorzka, Michał Śmielak

CIENIE DAWNYCH GRZECHÓW

Odnoszę wrażenie, że współcześni autorzy kryminałów stawiają sobie coraz wyższą poprzeczkę twórczą, żeby tak pokombinować i zagmatwać fabułę, aby czytelnik, broń Boże, nie ośmielił się domyślić zakończenia. W przypadku książki ,,Cienie dawnych grzechów" dochodzi jeszcze frapujące zagadnienie: co tak naprawdę jest przedmiotem policyjnego dochodzenia?


Od pierwszych stron książki nabieramy przekonania, że chodzi o złapanie niejakiego ,,Kanalarza", który morduje we wrocławskich kanałach młode dziewczyny. Czy był nim policjant zastrzelony przez swojego kolegę po fachu komisarza Biskupskiego podczas inspekcji miejsca zbrodni? Do rozwiązania zagadki zostaje ściągnięta z Biura Spraw Wewnętrznych Kalina Jadecka zwana ,,Jędzą". Do Wrocławia przybywa także inspektor Daniel Bednarz. Czy będzie w stanie podczas dochodzenia dogadać się z Jadecką? Ich współpraca od początku zupełnie się nie układa. Biskupski w areszcie milczy, nie chce zeznawać. Jędza i Bednarz próbują ustalić, gdzie zniknęła jego żona i córka. Jadecka jednak podejrzewa, że Bednarz tak naprawdę przyjechał do Wrocławia w zupełnie innej sprawie i kompletnie mu nie ufa. Inspektor Bednarz, też ma duże obiekcje wobec koleżanki z BSW i czuje, że ona nie bez powodu jest dla niego tak opryskliwa i odpychająca.

Fabuła się zagęszcza, gmatwa, narasta piętrowo kolejnymi warstwami podejrzeń. Do tego dochodzą monologi wewnętrzne, namolne głosy w głowie Jadeckiej i jej niepohamowany temperament pragnący zniszczyć każdego, kto stanął na jej drodze. To wszystko tworzy wrażenie dużego chaosu, z którego dopiero pod koniec książki i to za sprawą retrospektywnych wydarzeń element po elemencie zaczyna układać się logiczna, choć moim zdaniem, mocno naciągana historia narodzin zła.

Cienie dawnych grzechów dopadają współczesnych bohaterów. Czytelnik w końcu dowiaduje się dlaczego, ale czy czuje się usatysfakcjonowany lekturą...? Hmm... Wyobraźni czytelniczej pozostaje otwarte zakończenie. Co dalej? Czy w ogóle było jakieś ,,dalej"?