Mieczysław Gorzka
LILIE
W małżeństwie Bernatowiczów mieszkających we wsi Kamienna dochodzi rano do sprzeczki. Żona Iza odkrywa, że jest zdradzana przez męża. Wieczorem cała wieś rusza w stronę bagiennego lasu w poszukiwaniu doktorka Jakuba Bernatowicza, który po małżeńskiej kłótni zaginął. Miejscowy komisarz policji Wiktor Wiktorowski ma przeczucie, że doszło do zabójstwa...
To dopiero początek bardzo zagmatwanej kryminalnej opowieści w której mamy i zadawnioną sprawę gwałtu oraz śmierci nastolatki, nierozliczone winy i sąsiedzkie animozje, samobójstwo żołnierza z jednostki specjalnej, seryjne morderstwa młodych kobiet o podobnym wyglądzie, a także policyjne dochodzenie i polowanie na Bestię ze Śląska. Jak to u Gorzki wszystko jest pokomplikowane do tego stopnia, żeby czytelnik początkowo stracił orientację i nie mógł domyślać się, co tak naprawdę może łączyć te wszystkie historie i jaki to - u licha - ma związek z kłótnią małżeńską Bernatowiczów. Mamy nawet dwóch śledczych: Wiktorowskiego i Marcina Zakrzewskiego prowadzących, zdawać by się mogło, niełączące się dwie sprawy.
Wielowątkowość narracji wprowadza pewien chaos, który oczywiście im bliżej końca tym coraz sprawniej i ładniej zszywany jest w jedną spójną opowieść. Jednak jak dla mnie piętrowe kombinacje fabularne prowadzą do mało wiarygodnego motywu sprawczego. Cóż jednak z tego, skoro akcja wciąga, a książkę pochłania się na jednym wydechu. Jak ktoś szuka dobrej, ekscytującej rozrywki o charakterze kryminalnym, to to jest właśnie lektura dla niego.